7

1K 58 18
                                    

Kiedy do mnie napisała w pierwszej chwili byłem zaskoczony. Nie odzywaliśmy się od dłuższego czasu, a teraz jak nigdy nic, pisze do mnie jak za dzieciaka. Wymieniłem z nią kilka wiadomości i zaproponowałem spotkanie. Co jak co, ale nie da się ukryć, że ciekawość mnie zżera. Nie widziałem jej od wieków. Pewnie zmieniła się nie do poznania. W tym tygodniu miałem mało pracy, więc stwierdziłem że wezmę wolny weekend. Dlatego też zaproponowałem to spotkanie. Może nie nadrobi to tak długiej przerwy, ale przynajmniej spędzimy fajne popołudnie i wieczór. Znając życie łażenie po mieście znudzi jej się dość szybko i będzie chciała iść do mnie obejrzeć jakiś film. Y/n nie jest zbyt skomplikowana. Zachowuje się dość schematycznie. Nasze wypady w przeszłości miały określony i niezmienny plan. Zwykle zaczynało się od odebrania jej spod domu, potem kilka godzin na mieście i powrót do domu. Najczęściej był to mój dom, ale czasami zapraszała do siebie. Jej dom jest dość mały, ale bardzo zabiegany. Jej mama jest cholernie energiczna, zresztą jak jej córunia, więc wszędzie jej pełno. Zwykle biega po całym domu, sprząta, gotuje, ogarnia pracę z domu, robi zakupy w biegu i jeszcze znajduje czas dla siebie. Momentami bywa przerażająca... Dlatego też głównym miejscem spotkań było miasto, a później mój dom. Szczerze, nie przeszkadzało mi gdzie kończyła się nasza "wycieczka".  Zawsze na kanapie, zawsze jakiś film lub serial, zawsze ostre paprykowe chipsy i zawsze obok siebie. Prosty schemat.

Nieco przed piętnastą zacząłem się zbierać. Zmieniłem ciuchy, wziąłem klucze oraz telefon i wyszedłem z domu. Zamknąłem drzwi i upewniłem się, że drzwi aby na pewno są zamknięte. Może popadam w paranoję, ale od kilku dni mam wrażenie, że ktoś łazi mi po domu kiedy mnie nie ma. I wcale nie mam na myśli moich starych. W zeszłą niedzielę matka oznajmiła mi, że w piątek wyjeżdżają do znajomych do Osaki. Nie żeby mnie to obeszło, ale była strasznie zadowolona. Nadmieniła, że będę miał wolną chatę i mam nie puścić jej z dymem. Czy ta durna baba myśli, że zrobię tu jakąś jebaną imprezę!? Jeszcze czego! Wrzuciłem klucze do kieszeni i poszedłem w stronę domu lisicy. Mieszka trzy przecznice stąd. Spory kawałek... Ale do tego przywykłem.

Byłem już na jej ulicy. Szedłem chodnikiem i rozglądałem się by przypadkiem nie wpaść na jakąś durną fankę. Ostatnio często się do mnie lepią. Odkąd w mediach poszła fama, że zerwałem z dziewczyną, nie mogę się od nich opędzić. Prawda jest taka, że nie zerwałem z żadną dziewczyną, bo po prostu z żadną się nie spotykałem. Nie wiem skąd oni to wzięli, ale wkurwia mnie to niemiłosiernie. Wyszedłem zza rogu ogrodzenia i ją dostrzegłem. Stała bokiem do mnie i przeglądała coś w telefonie. Miała na sobie, chyba sukienkę, z dołem w czerwoną kratę i czarną górą. W pasie miała zawiązaną kokardkę, na nadgarstku kilka cienkich, okrągłych złotych bransoletek a w uszach kolczyki koła w tym samym kolorze. Byłem prawie w stu procentach pewny, że wzięła je od tej swojej koleżaneczki z afro na łbie. Na ramionach miała jeansową kurtkę, a na przedramieniu wisiała długa torebka na łańcuszku. Wyglądała... jakby szła na podryw... Prychnąłem i podszedłem bliżej.

-Cześć.

-Katuś! - pisnęła i powiesiła mi się na szyi. - Urosło ci się, co?

-A tobie zmalało. - prychnęła a ja się zaśmiałem. Wcześniej była niższa tylko o pół głowy, więc praktycznie cały czas mierzyliśmy się spojrzeniami patrząc sobie prosto w oczy. Teraz czubek jej głowy chowa mi się pod brodą. To ciągle niezbyt wiele, wiele, ale wystarczająco by móc ją wkurzać.

-Okropny jesteś... Nic się nie zmieniłeś. - wyszczerzyła się przymykając powieki.

-Wiem. - mruknąłem. - Tak samo jak ty.

Myliłem się. Myślałem, że Y/n będzie inną osobą. Że nie będę czuł się przy niej tak swobodnie, i że nie rzuci się by mnie uściskać. Jednak moja zielonooka została taka jaką ją zapamiętałem. W skrócie nadpobudliwa nastolatka z wkurwiającym charakterem. Tak jak zakładał nasz schemat poszliśmy na miasto. Przez półtorej godziny siedziałem z nią w kawiarni i wysłuchiwałem jak radzi sobie na studiach. Wybrała dziennikarstwo... Myślałem, że blefowała, a tu proszę. Twierdzi, że jej się podoba. Cieszy mnie to. Pytała o moje stosunki z kolegami z liceum. Nakreśliłem jej z grubsza sytuację i przeszedłem do bardziej aktualnych tematów. Prawda była taka, że utrzymywałem z nimi jako tako dobry kontakt. Z Kirishimą rozmawiałem niespełna dwa dni temu, a z Kaminarim cztery. Z Deku i mieszańcem gadałem sporadycznie. Niby mamy zawarty sojusz, ale nie wtrącam się w ich układy kiedy nie są mi potrzebni. Spojrzałem na jej twarz. Uśmiechała się delikatnie i machała ogonem. Miała zamknięte oczy. Przyjrzałem się jej dokładniej. Miała makijaż. Na początku praktycznie go nie zauważyłem, bo był bardzo naturalny. Zdradziły go jedynie mieniące się fragmenty skóry i ciemne rzęsy.

Through Memories Bakugou x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz