12

1K 38 4
                                    

Pov Y/n

Rano obudziłam się w jego objęciach przytulona do nagiego torsu. Zamrugałam zaspana i mruknęłam przeciągle. Ostrożnie wysunęłam się z ramion blondyna i usiadłam na łóżku przyciskając kołdrę do piersi. Po całym pokoju walały się ubrania. Moja koszula i spodnie spadły na środek pokoju, stanik zahaczył o klamkę szafy, majtki zawisły na podstawie krzesła biurowego, koszulka Katsukiego zatrzymała się na ramie łóżka, jego spodnie leżały przy komodzie, a bokserki... same wpadły do kosza na bieliznę.

Głębszy wdech czerwonookiego wyrwał mnie ze świata myśli. Odwróciłam się i od razu napotkałam jego wzrok. Uśmiechnęłam się onieśmielona i położyłam się obok niego.

-Wyspałaś się?

-Nie jestem pewna. - powiedziałam zgodnie z prawdą. Nie czułam się zmęczona. - Ale raczej dobrze. - uśmiechnęłam się szerzej i wtuliłam się w jego ciepłe ciało.

-To dobrze. - mruknął i cmoknął mnie w czoło.

-Wiesz co Katuś?

-Hm?

-Zgadzam się.

-Zgadzasz na co? - zapytał zdziwiony.

-Zamieszkam z tobą.

Może i jestem głupia, ale chcę być szczęśliwa. Nawet przez krótką chwilę. A naprawdę szczęśliwa będę jedynie u jego boku. Cmoknął mnie w czubek głowy i przytulił. Cieszył się. Przez jakiś czas leżeliśmy obok siebie nie odzywając się. Cisza nie była nieprzyjemna czy krępująca. Dla mnie nie było cicho. Słyszałam i czułam oddech Katsukiego. Poza tym za oknem szumiał deszcz. Paskudna listopadowa pogoda... Względną ciszę przerwał dźwięk budzika. Skoro to diabelstwo zaczęło się odzywać, wybiła szósta rano. Blondyn wyłączył dźwięk i mamrocząc coś pod nosem zaczął podnosić się do siadu. Niechętnie odsunęłam się od niego i owinęłam kołdrą. Przez chwile nie miałam ochoty wstawać, ale kiedy poczułam, że coś spadło na moje nogi zmusiłam się do siadu. Zerknęłam w tamtym kierunku by dostrzec moją koszulę i spodnie. Zdezorientowana spojrzałam na w pełni ubranego czerwonookiego. Jego złośliwy uśmieszek od razu mnie przywitał.

-Ładny stanik. Kupiłaś specjalnie dla mnie? - moje jeszcze zaspane oczy rozszerzały się coraz bardziej, a policzki zaczynały palić ogniem zażenowania.

-Wcale nie! - pisnęłam.

-Nie? To dla kogo? - jego głos był spokojny ale zaczepny. - Bo chyba nie dla kogoś innego.

-Pierdol się! - wypaliłam i zwinęłam się w kulkę chowając pod kołdrą.

-Pierdolić to...

-Zamknij się! Cofam to! - wiedziałam do czego pił. Ten żart był dość niesmaczny, więc chciałam go zdusić w zarodku.

-Tsch... Spadam do roboty. Odezwę się później. Hej.

Wyszedł. Jeszcze przez chwilę zostałam pod kołdrą. Dopiero po jakimś czasie wypełzłam by wziąć z szafki laptop. Włączyłam go i sprawdziłam godzinę. Szósta dwadzieścia osiem. Czyli we Włoszech jest osiem godzin w tył. To znaczy, że... Jest po dziesiątej wieczorem? Ziewnęłam i weszłam na Skype'a. Nacisnęłam opcję rozmowy i czekałam aż odpowie. W międzyczasie zarzuciłam na siebie koszulę nocną, którą chowam pod poduszką. Odezwała się po trzecim sygnale.

-Ciao bella! - wesoły głos okularnicy sprawił, że od razu się uśmiechnęłam. - Wcześnie wstałaś.

-Tak wyszło. - zaśmiałam się pod nosem. - Jak żyjesz?

-Daję radę. Pilnowanie dziadka nie jest łatwe, ale razem z babcią dajemy radę. - westchnęła. - W najśmielszych snach nie przypuszczałam, że jest z nim tak źle.

Through Memories Bakugou x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz