Jeśli ktoś nie chce czytać smuta / lemona sugeruję przeczytać początek do końca drugiego dialogu (taki krótki dwu zdaniowy). Zaznaczyłam '+' odkąd dokąd pominąć.
Osobiście uważam, że ten smut / lemon jest lepszy od poprzedniego. Możecie mi doradzić jak lepiej pisać na przyszłość? Lepsze są sceny oparte bardziej na emocjach (jak w roz. 11), czy raczej to, co opisałam tutaj?
Liczę na wasze opinie i rady.
Miłego!
---
Dwa tygodnie po powrocie z Włoch Y/n załapała doła. Zrobiła się strasznie ponura i leniwa. Nie chciała rozmawiać, ani nawet wychodzić z domu. Całymi dniami siedziała w swoim gabinecie ze stosem papierów. Redagowała je i odesłała mailowo do redakcji. U mnie też nie było zbyt kolorowo. Całymi dniami przebywałem w agencji albo w terenie. Jak na złość nie mogłam uhaczyć żadnej większej sprawy. Same drobne występki. Włamania, rabunki, napady i kradzieże. Akcje dosłownie na pięć minut. Do domu starałem się przychodzić raczej o stałej porze - tak między piątą, a siódmą wieczór. Zwykle mi się udawało, ale nie tym razem. Akurat czekała mnie grubsza akcje. Dostałem cynk od Todorokiego, że szajka przemytników z jego okolicy wybiera się do portu na moim terenie. Miałem ich przyskrzynić. Niestety chujki się przygotowali i prawie mi umknęli. Byli szybsi niż założyłem. Kiedy dotarłem do portu, nie było żadnej łodzi, statku, czy kutra. Wtedy nieźle się wkurwiłem. Nie przepadam za walką na wodzie, dlatego zostałem zmuszony do wezwania posiłków. W mgnieniu oka pojawiła się Froppy z jej załogą. Zabrałem się z nimi i wspólnie dorwaliśmy tę szajkę. Przewozili kilkanaście kilogramów narkotyków, trochę skradzionej biżuterii i trzy skrzynie broni palnej. Szybko z pierdla nie wyjdą. Nawet nie wiem skąd i kiedy, pojawiły się media. Zadali nam kilka pytań i poprosili o streszczenie przebieg akcji. Opowiedziałem jak było, a Tsuyu dodała kilka szczegółów od siebie. Nadmieniłem również, że przemytnicy prawdopodobnie pochodzą z regionu, którym zajmuje się mieszaniec i że to on dał mi cynk o próbie wywiezienia tego szajsu. Dziennikarka była wniebowzięta. Rozpływała się nad naszą niewiarygodną i wzorową współpracą oraz życzyła nam dalszych sukcesów. W imieniu redakcji i mieszkańców złożyła mam podziękowania, a potem olała nas wracając do przekazywania innych informacji do kamery.
Wchodząc do mieszkania rzuciłem głośne 'Wróciłem!'. Y/n miała zaskakująco dobry humor. Od razu do mnie podeszła i wtuliła nos w moją klatę. Cieszyło mnie, że już jej lepiej choć przeczuwałem, że coś się za tym kryje. To przecież niemożliwe żeby ze stanu kompletnego smutasa przeszła do stanu euforii w przeciągu kilku godzin. Zresztą... kogo ja próbuję oszukać? To baba! One wszystkie tak mają! Poszła do kuchni mówiąc, że zaraz będzie gotowa kolacja i mam iść wziąć prysznic. Taki miałem zamiar. Był początek lipca, więc było dość ciepło. Może nie tak jak we Włoszech, ale jednak. Wróciłem jakieś piętnaście minut później. Na stole były już przygotowane talerze, dzbanek z wodą z cytryną i miętą, kieliszki i butelka wina, które przywieźliśmy z zagranicy. Usiadłem na swoim miejscu i patrzyłem jak lisica biega po kuchni. Z kuchni dało się czuć przyjemny zapach. Przyniosła ryż, a zaraz po nim sałatę. Wróciła do kuchni. Po chwilo stanęła przy stole i dumna z siebie postawiła na nim półmisek z krabem. Nałożyła mi porcję i zadowolona zajęła swoje miejsce. Zaczęliśmy jeść. Był zaskakująco dobry. Nie mam pojęcia gdzie nauczyła się tak gotować, ale chapeau bas (szapo ba) dla nauczyciela.
-I jak? Dobre? - zapytała kiedy skończyliśmy jeść.
-Tak. Postarałaś się. - uśmiechnęła się.
-Czyli nagroda ci pasuje?
-Nagroda? - spojrzałem na nią zdziwiony. - Masz na myśli tę z przed miesiąca?

CZYTASZ
Through Memories Bakugou x Reader
FanficKiedyś poznałem dziewczynę... Była nieznośna, energiczna i kochała się przytulać. Niewiele młodsza przyjaciółka z dzieciństwa stopniowo ogrzewała moje serce i uzależniał mnie od siebie do momentu w którym zrozumiałem, że nie potrafię bez niej żyć. ...