Wyglądał na pewnego siebie, rzucał niższemu chłopcu wrogie spojrzenie, ale nie odezwał się już więcej.
- Coś... twojego?- Spytał kpiąco. Gdy przeciwnik nie odpowiedział, zaśmiał się nieco zbyt sarkastycznie i otarł pot z czoła.- Cała ta wyspa należy do mnie, każdy jej maleńki zakamarek, a moje sokole oko mówi mi, że cię nie kojarzę.
- Hm- mruknął i spojrzał na dłonie złodzieja, w których widniała pełna sakiewka.
- Zjeżdżaj mi z oczu. Ale już.
Wooyoung chciał zagrać to w dość odważny sposób. Może nieznajomy faktycznie przestraszy się jego pewności siebie i odejdzie? To byłoby najłatwiejsze.
Faktycznie go nie kojarzył, w dodatku ubierał się dość ekscentrycznie. Czerwona koszula odsłaniała jego ciemno opaloną klatkę piersiową, spodnie przewiązane miał grubym pasem, a na głowie widniał kapelusz z dużym rondem. Tak nie ubierali się ani rybacy, ani tym bardziej kupcy. Wooyoung poznał jego zwiewny płaszcz... który widział siedząc po szyję w wodzie przy chacie Guslara.
Nieznajomy tylko zmrużył oczy od palącego słońca i zasłonił twarz naciągając kapelusz bardziej na głowę.- Jeśli tak to załatwimy to inaczej.
Spojrzał nienaturalnie w górę. Uśmiechnął się nawet, tak przynajmniej Wooyoung pomyślał, ale zanim zdążył podążyć trajektorią jego wzroku, zobaczył nad głową dwie zakapturzone postacie w locie, a potem stracił przytomność.
*
Wooyoung nie pamiętał swoich rodziców. Wiedział tylko, że byli bardzo biedni i umarli zanim zdążył stworzyć z nimi jakiekolwiek wspomnienia. Wiedział też, że zadłużyli się u miejscowego złodzieja, który niegdyś ogłaszał się mianem pirata na emeryturze. Odeszli zanim w ogóle zdążyli spłacić dług. Choć młody chłopak nigdy nie pisał się na naprawianie czyichś błędów, to nie mógł uwolnić się od ciężaru jaki został zrzucony mu na ramiona.
Gdy spał miał wrażenie, że przeżywa swoje życie na nowo. Każde wspomnienie jakie mu zostało, było odtwarzane w jego głowie niczym stary film z powycinanymi scenami. Widział rodziców, co nie zdarzało się często. Nie pamiętał ich twarzy, a przynajmniej nie świadomie. Teraz jednak wyraźnie je widział, jego matka, o tak samo jasnych włosach jak on sam, wyciągała do niego ręce. Wooyoung nie był już dzieckiem, ale pozostanie na zawsze jej synem, a ona nie wyobrażała sobie reagować inaczej na własne dziecko. Oczarowany tym widokiem już wtedy wiedział, że widzi najpiękniejszą kobietę świata. Jej niemal anielskie włosy całkiem go otuliły, gdy oddał się w jej kuszące ramiona. Jego mama, tak bardzo prawdziwa, teraz głaskała go po głowie tuląc do własnej piersi. On nigdy nie czuł się równie bezpieczny jak teraz, chciał pozostać w tej pozycji już zawsze.
Oderwał się lekko od kobiety, nie chcąc puszczać jej dłoni i spojrzał na jej twarz. Nieco zamglona, bo jedynie taka uchowała się w jego pamięci, ale to wciąż ona. Uśmiechnął się szeroko.
- Wooyoung- jej słodki, anielski głos rozlał się po jego głowie.- Musisz wstać.
- Nie chcę- odparł nerwowo. Słyszał własny głos jak przez szkło.- Zostań ze mną.
- Nie mogę. Musisz się obudzić- mówiła wolno i rzeczowo.- Teraz.
Spojrzała na niego gniewnie. Wooyoung drgnął i odsunął się centymetr dalej.
- Ale...
- Wstawaj.
- Mamo, nie...
CZYTASZ
Lullaby Of Woe ¤ WOOSAN
FanfictionNa pewnej małej, mocno zaludnionej, spływającej rybami wysepce, urodził się pewnego, szarego dnia kruchy chłopiec o jasnych, blond włosach. Na pewno nie miał łatwego życia, już od początku musiał zmierzyć się z trudem przetrwania w tej paskudnej, bi...