xii

56 13 0
                                    

Wooyoung nadal nie rozumiał wielkiego zapału jaki targał załogę tamtego ranka.
Jakaś mapa, wielki skarb, cel podróży ich życia... Choć tego po sobie nie pokazywał, to podchodził do wszystkiego z pewnym dystansem. Kapitan rozłożył mapę przy samym dziobie, na wielkim kufrze, który postawił tam wcześniej któryś z piratów. Na starym pergaminie ułożył medalion, który Wooyoung ukradł, a w jego środek włożył szklaną kulkę. I to miało nazywać się kluczem.

Złodziej oparł się nonszalancko o barierkę i patrzył jak Bosman, oraz kilku co bardziej myślących ludzi wzdycha nad jakimś głupim wynalazkiem. Odwrócił wzrok i skupił go na spokojnych falach, które leniwie rzucały się na statek uderzając o jego burtę. Przytłoczyły go wtedy wspomnienia jakie posiadał, głównie te z poprzedniej nocy. San, z którym rozmawiał w lesie i to co mu powiedział. To było inne niż podejrzewał, całkiem inne niż się spodziewał.
Kompletnie nie zainteresowany całym wydarzeniem spojrzał jedynie z daleka na skupioną twarz Kapitana i zmarszczki na niej, najpewniej powstałe do ilości słońca. Wydawał się naprawdę pochłonięty tym co robił, jakby rzeczywiście wierzył w te bajeczki o wielkim skarbie i mapie.

San spojrzał raz jeszcze na słońce, a potem dokładnie na prowizoryczny kompas. Coś w tym widoku było urokliwe, choć Wooyoung nie wiedział jeszcze co. Ten zapał, wiara w coś co, jego zdaniem oczywiście, nie miało miejsca bytu, było w nim coś pociesznego.

- Na mą duszę- szepnął pod nosem gdy jego oczy zeszkliły się. Zadrżał, a potem zasłonił mapę całym ciałem coś żywo na niej szkicując.

Wooyoung nie mógł skłamać, nawet się tym zainteresował. Chciał się zbliżyć, ale jednocześnie nie mógł dać poznać po sobie to, że w ogóle patrzy w ich kierunku. Po długiej ciszy przerywanej pojedynczymi oddechami, w końcu Kapitan wyprostował się, a wszyscy jął na zawołanie odsunęli się od mapy. Złodziej kątem oka dostrzegł nakreślone na niej nowe linie i współrzędne geograficzne. Kapitan wtedy niczym mistral pognał do gabinetu, a przy mapie został jedynie Bosman, pilnując by nikt jej nie zniszczył. Więc znaleźli to co chcieli, ale tym już Wooyoung się nie interesował. A przynajmniej tak sobie wmawiał.

Zniknął z pokładu zanim ktoś zauważył jego trwałą obecność.

*

- Nie ma cię na pokładzie?

Aerys zaczepił go w kuchni, mył podłogę gdy Wooyoung wszedł tam niepostrzeżenie podkraść nieco resztek z ostatniego posiłku. Nie miał ochoty na obiad, ale dopiero po podjęciu decyzji na opuszczenie posiłku zrozumiał, że tak naprawdę mocno ssie go w żołądku.

- Nie ma jak widzisz.

- Ale przesilenie letnie...

- Powinienem ciebie raczej o to zapytać- przerwał mu.- Wydawałeś się podekscytowany.

- Bo byłem- Aerys oparł się o trzonek mopa uśmiechając się do złodzieja.- Ale obowiązki same się nie wypełnią. Poza tym tu jest chłodniej- dodał jakby chciał przekonać samego siebie i wrócił do szorowania parkietu.

- Chciałbym mieć twoje podejście- pomieszał wodą w kuflu i upił marny łyk.- Kapitan chyba nie wyjdzie ze swojego gabinetu przez miesiąc, a ja z tego korzystam unikając kolejnych głupich zadań czyszczenia jego srebrnych piór wiecznych i układania map.

- Czy miesiąc to nie wiem- zaśmiał się.- Ale nie dziwi mnie to. Czekał na tą podróż latami. To cel jego życia.

- Właściwie dlaczego?- Spytał zaciekawiony spoglądając w szare oczy towarzysza.- Czy ktokolwiek tu wie czego my właściwie szukamy?

Lullaby Of Woe ¤ WOOSANOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz