Mów!

400 25 3
                                    

Pov. Karina
Obudziłam się nie w moim pokoju. Rozejrzałam się wokół i rozpoznałam to miejsce. Wstałam z łóżka, zdjęłam ubrania, a z szafy wyjęłam jakieś czyste ciuchy. Wyszłam z pokoju mając nadzieję że w salonie zobacze Pawła. Niestety na kanapię zobaczyłam jakiegoś nieznanego mi chłopaka weszłam do kuchni i zobaczyłam Maćka coś tam robiącego. Usiadłam przy wyspie i patrzyłam się na niego. Uświadomiłam sobie że w sumie to boli mnie głowa. Chłopak się obrucił i uśmiechnął.
- Lubisz tosty?- spytał z nadzieją.
- Lubię- uśmiechnęłam się.- A masz coś na ból głowy.
- Tak mam- zaśmiał się i podał mi opakowanie proszków i szklankę wody.
- Dziękuuuję- zadarłam głowę do góry żeby się na niego popatrzyć bo stał koło mnie.
Chłopak pocałował mnie w czoło i poszedł dalej robić śniadanie. Zaczęło mi się robić gorąco. Wzięłam proszka i popiłam go wodą. Spuściłam głowę i zaczęłam się wpatrywać w blat. Po chwili miałam już pod nosem śniadanie. Dostałam tosty i do tego herbatę. Napiłam się jej.
- No kurwa czemu jest taka gorzka- wydarłam się przy okazji zalewając się herbatą.- Japierdole.
- No i po co było się tak drzeć?- zaśmiał się ze mnie.
Wywróciłam oczami i podeszłam do zlewu żeby ochłodzić lekko oparzenie. Chciałam sobie wziąć cytrynę ale znalazłam sok malinowy. Zabrałam go i poszłam znowu do stołu. Dolałam sobie sok do herbaty i zaczęłam jeść. Czułam że się na mnie gapi.
- No i co się tak gapisz- już nie mogłam tego znieść.
- Nie poparzyłaś się bardzo?- chłopak się o mnie... martwił.
- Nie nic mi się nie stało.
W tej chwili do kuchni wszedł jakiś chłopak.
- Sieemaaa- powiedział zaspany.
- Cześć- odpowiedział Maciek.- To jest twój wybawiciel.
- Mateusz- podał mi rękę.
- Karina.
Uśmiechnęłam się nie za bardzo wiedząc o co chodzi.
- A sory zapomniałem Ci powiedzieć co się stało że znalazłaś się tutaj- Maciek opowiedział całą historię.
A ja kurwa pamiętałam tylko tyle że Zosia poszła do domu a ja zostałam sama na schodkach i popijałam wino.
- Kurwa Oskar się pewnie martwi- przypomniałam sobie.- I powinnam być w szkole.
- Spokojnie do Oskara zadzwoniłem, a szkołę jebać Paweł też nie poszedł bo poszedł w balet.
Zresztą po chwili przekonaliśmy się że Paweł gdzieś był bo usłyszeliśmy trzask drzwi i klęcie na niewiadomo co. Do drzwi poszedł Mateusz który przyprowadził chłopaka w średnim stanie. Został posadzony na kanapię bo stwierdziliśmy że nie usiedzi na krześle. Nawet nie usiedział długo bo zaraz się położył i usnął. Zaczęliśmy się się śmiać z Pawła. Uświadomiłam sobie że nawet mnie nie powinno być w tym toważystwie. Poszłam do pokoju Pawła w którym się zresztą obudziłam. Wybrałam sobie jakieś lepsze ubrania, a te które miałam na sobie zostawiłam na fotelu. Zostawiłam także swoje ubrania bo nie chciało mi się ich zabierać. Wzięłam torebkę i telefon który na szczęście był podłączony do ładowarki przez noc. Wyszłam z pokoju i pokierowałam się do drzwi. Zaczęłam zakładać buty noi przyszedł Maciek.
- Znowu uciekasz?- spytał dziwnym tonem, usiadł na podłodze i oparł się o ścianę.
- Nie uciekam tylko idę do domu, do Oskara, do mojego łóżka bo wasze są bardzo niewygodne. To poprostu nie jest moje miejsce- powiedziałam mając już wychodzić.
- Nie chcesz tu być bo ja jestem- znowu był smutny.
Zawróciłam i usiadłam koło chłopaka.
- Nie dlatego- powiedziałam z przekonaniem, wiedząc że jest tak jak  on mówi.
Przytulił mnie a ja się napiełam.
- Kłamiesz. Nie spinałabyś się tak gdybym ci nie przeszkadzał.
- Maciuś muszę już iść- zawahałam się.- Przepraszam.
Wyszłam i pokierowałam się w stronę mojego mieszkania.

Pov. Maciek
Karina wyszła a ja nie wiedziałem co zrobić. Nie rozumiem za co mnie przeprosiła ale w jakiś sposób mówiła to z jakimś wyczuwalnym smutkiem. Po chwili przyszedł do mnie Mateusz.
- Będziesz tu tak siedział?- stanął w drzwiach.
- Tak będę tu siedział.
- Wstawaj i do kuchni, musimy porozmawiać- powiedział stanowczym tonem.
Nie ruszałem się z miejsca, patrzyłem się w podłogę nadal analizując jej słowa.
- Maciek w tej chwili do kuchni- podniósł głos.
Podniosłem się z podłogi i poszedłem do wcześniej wskazanego pomieszczenia. Usiadłem na krześle.
- Co ona ci takiego zrobiła że po spotkaniu z nią zachowujesz się jak nie ty?- spytał też siadając.
- Nic- nie chciałem nic więcej mówić.
- Mów!- krzyknął.
- Nie mam kurwa zamiaru bo kurwa nie jesteś moim ojcem żebyś mi rozkazywał!- wyrzuciłem z siebie.
- Tak a jak potrzebowałeś żeby ktoś przyszedł do szkoły to było wszystko w porządku?!- cały czas krzyczeliśmy.
- Możesz teraz nie wygrzebywać spraw sprzed lat?
- Nie mogę, bo akurat zawsze cię wyciągałem z pieprzonych kłopotów, starałem się być jak starszy brat, a teraz nawet nie chcesz powiedzieć co się dzieje w twoim życiu, co się kurwa z tobą dzieje?- powiedział a ja nie miałem pojęcia co powiedzieć.
Po chwili przemyśleń powiedziałem:
- Przepraszam, ale ja... się zakochałem.
Do kuchni wszedł Paweł.
- No głośniej się nie dało?- spytał szukając czegoś w szafkach.
- Dało się- odpowiedział mu Mateusz.
Siedziałem ze spuszczoną głową. Chciałem uniknąć jego wzroku. Paweł wyszedł z kuchni z proszkami w ręce.
- Ile ją znasz?- spytał tak w sumie z dupy.
- W zasadzie od tygodnia jakoś tak- odpowiedziałem.
- Nie możesz być zakochany ewentualnie zauroczony bo znasz ją zbyt krótko.
- Ale co ona ze mną robi?
~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~
Mam nadzieję że rozdział się podobał!
Będę wdzięczna za gwiazdki⭐️

2 for you/ Maciej KacperczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz