Chuj w sumie

121 10 0
                                    

Chciałabym wszystkim przeogromnie podziękować za to wszystko. Wbiliście 1000 gwiazdek pod tą opowieścią i o Boże jestem taka dumna. Jeszcze raz dziękuję 💗
_________________________________________
Obudziłam się w łóżku, w którym robiłam już różne rzeczy. Koło mnie leżał mój były chłopak. Byłam naga zresztą jak chłopak koło mnie, co nie oznaczało nic dobrego. Podniosłam się i wyciągnęłam jakąś czystą koszulkę. Założyłam bielizne, a potem wcześniej wspomnianą koszulkę. Wyszłam na boso co w przypadku tej imprezy chyba nie było odpowiednie. Ale stwierdziłam że chuj i tak wychodzę. Przypomniałam sobie o napierdalającej głowie. Wzięłam proszka i popiłam wodą, dużą ilością wody. Zrobiłam sobie wodę z cytryną. Poszłam do salonu i moje przewidywania się potwierdziły. Wjebało mi szkło w stopę. Z moich oczu wyleciały pojedyncze łzy. Usłyszałam kroki najprawdopodobniej z korytarza. To pewnie on. Siedziałam na podłodze pośród roztłuczonego szkła. Otarłam łzy, ale się nie ruszyłam żeby się bardziej nie pokaleczyć. Mam nadzieje że ten chuj nie ma zamiaru tu przyjść. Kurwa to jest jego dom, na pewno tu przyjdzie. No tak zaraz po tym jak wziął z kuchni butelkę wody wszedł do salonu. Gdy tylko mnie zobaczył podszedł, uważając na szkło.
- Kochanie co się stało?- spytał delikatnie podnosząc moją nogę do góry, z której leciała krew.
- Nic, przynieś mi pensete- mówiąc to zaczęłam odgarniać od siebie szkło.
- Poczekaj chwilę, nie dotykaj tego- powiedział i poszedł najwidoczniej do łazienki, bo już po chwili miał w ręku pensete.
- Daj to- chciałam mu zabrać przedmiot, który trzymał w ręce.
- Przecież umiem wyciągać szkło- mówiąc to ponownie podniósł moją nogę.
Wywróciłam oczami, ale poczekałam aż skończy. W trakcie oczywiście znowu leciały mi łzy. Najpierw przeczyścił ranę, a potem przykleił plaster. Kazał mi się jeszcze nie ruszać. Zostałam w tym miejscu i czekałam na niego żeby zapewne sprzątnął. Zmiótł resztę szkła, a ja się w końcu podniosłam.
- Karina ty wiesz może z kim ja wczoraj spałem?- spytał, a ja dosłownie nie miałam pojęcia co mu powiedzieć.
- Nie wiem, wiesz że nie interesuje się twoimi łóżkowymi sprawami- powiedziałam nie patrząc na niego.
- Naprawdę nie chciałabyś żebym się dowiedział, że to z tobą to robiłem- zaśmiał się, a ja byłam cała czerwona.
Tak, przyłapał mnie na kłamstwie. Po co mi to było.
- Wszystko pamiętam z wczoraj- mówiąc to cały czas się śmiał.
- Czyli też pamiętasz że to nic dla ciebie nie znaczyło- powiedziałam i wstałam.
Poszłam do jego pokoju i zabrałam sukienkę w której wczoraj byłam. Potem znalazłam się w pokoju jego brata z którego zabrałam jakieś swoje ubrania, które kiedyś zostawiłam. Szybko się przebrałam i wyszłam z domu. Kurwa znowu od nich wychychodzę z płaczem. Nie chciałam wracać do swojego mieszkania, chciałam znaleźć miejsce, które mi go nie przypominało. Moje nogi mnie zaprowadziły mnie nad tą jebaną Wisłę. Na uboczu gdzie zazwyczaj siedzieliśmy. Siedziałam tu od paru godzin. Byłam w chuj głodna i chciałam pić. Po kolejnej godzince poczułam że koło mnie ktoś usiadł. Chłopak pocałował mnie w skroń i położył na kolanach torbę z maka. Podał także herbatę uśmiechając się do mnie.
- Oskar mi powiedział, że jeszcze cię nie było w mieszkaniu od rana. Myślał że jesteś u nas- Maciek mówił to z jakimś spokojem, którego dawno u niego nie widziałam.
- Po co tu przylazłeś?- spytałam biorąc się za jedzenie.
- Po to żebyś nie zasłabła- uśmiechnął się do mnie.
- Przecież nie jest mi słabo- zaczęłam znowu kłamać, nie wiem sama po co.
- Nie kłam kochanie- powiedział i zaczął się podnosić.
- Gdzie idziesz?- zapytałam spoglądając na niego.
- Do domu, ale jeżeli masz zamiar siedzieć tu przez całą noc to pisz, przyniosę Ci jedzenie.
Nic nie odpowiedziałam. Chciałam żeby został. Ale po co? Sama nie wiem. Myślałam że przyszedł mnie przeprosić za wczorajszą noc, czy coś w tym stylu. A on dał mi po prostu jedzenie, jakbym była jakimś bezdomnym psem. Chłopak spowrotem usiadł ze mną. Nawet sobie nie poszedł. Stał koło mnie jakby na coś czekał.
- Przepraszam kochanie, ale w nocy byłem bardzo pijany, ja nie kontrolowałem swojego zachowania- mówiąc to oparł głowę o moją.
- Chuj w sumie to co powiedziałam z rana było słabe, bo w jakimś stopniu to przeze mnie poszliśmy do łóżka- zaczęłam mówić trochę od rzeczy bo byłam zmęczona przez to że w zasadzie cały dzień nic nie jadłam.
Chłopak splótł nasze dłonie i się na nie chwilę popatrzył i podciągnął mój rękaw od bluzy. Już wcześniej było trochę widać tego siniaka, a ten widocznie musiał się przyjrzeć lepiej.
- Kochanie przepraszam za to- powiedział to i chwilę później pocałował to miejsce.- Denerwuje się ostatnio, mamy wydawać tę płytę i trochę jest przy tym stresu. Obiecuje że już nie będę.
- Który raz mi obiecujesz, że czegoś nie będziesz robił?- spytałam, a on spuścił wzrok.
Nie odzywał się wogóle. Siedzieliśmy  tak w ciszy przez chwilę, aż jej nie przerwałam.
- No właśnie, nie obiecuj jeśli nie potrafisz dotrzymać obietnicy.
- Okej, nie będę Ci nic obiecywać, ale chociaż wróć do mnie, proszę- mówiąc to zaczął pocierać lekko kciukiem o moją rękę.
- Możemy spróbować jeszcze raz- gdy to powiedziałam chłopak się do mnie przytulił.- Ale jeżeli coś zjebiesz to nie licz na kolejną szansą.
- Dziękuję- po chwili jego usta były na moich.
Odprowadził mnie do mojego mieszkania, a potem wrócił do siebie. W mieszkaniu zobaczyłam wyjątkowo Oskara. Od jakiegoś czasu naprawdę mało go widywałam. Usiadłam koło niego.
- Boże martwiłem się. Gdzie ty byłaś?- mówił to z wyjątkowym przejęciem.
- Nad Wisłą- położyłam się na jego kolanach.
- Kurwa chociaż odbierać mogłaś, przyszedł tu Maciek i się spytał czy jesteś, a ja przez cały czas myślałem że jesteś u nich- popatrzył się na mnie dosyć zły.
- Przepraaaszam...
~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~
Mam nadzieje ze rozdział się spodobał!
Zachęcam wszystkich do komentowania i gwiazdkowania⭐️
Przy okazji pojawi się jeszcze jeden rozdział z tej okazji.

2 for you/ Maciej KacperczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz