Z twoimi dwoma przydupasami

84 13 1
                                    

W końcu goście się rozeszli a my mogliśmy się położyć spać. Byłam wykończona bo przecież te święta się kręciły wokół mojej osoby. Naprawdę się ucieszyłam kiedy odchodziły pierwsze osoby. Jedynie bardzo polubiłam babcie chłopaków, jest naprawdę przecudowną osobą. Po umyciu się od razu poszłam do łóżka bo nie dałabym rady dłużej już siedzieć. Weszłam na górę łóżka i poczekałam na Maćka. Przyszedł po piętnastu minutach. Gdy tylko był koło mnie, zaczął ze mnie ściągać ubrania.
- No chyba oszalałeś- powiedziałam zakładając na siebie to co zdjął.
- Karina no proszę- zaczął mnie błagać.
- Pojebało cię? Za chwilę przyjdzie tu Paweł, po za tym jesteśmy u twoich rodziców więc uspokój się- mruknęłam przykrywając się kołdrą.
Coś tam powiedział pod nosem po czym ściągnął ze mnie całą kołdrę i sam się przykrył.
- Ej kurwikleszczu oddaj to- powiedziałam próbując wyciągnąć spod niego tą rzecz.
- Nie oddam.
- To idę, będę z Pawłem spała- mówiąc to zeszłam na dół.
Chłopak popatrzył się na mnie z góry. Zrobił smutną minę.
- No wracaj tu- jęknął i właśnie w tym momencie do pokoju wszedł Paweł.- Paweł weź mi ją tu włóż bo nie chce ze mną spać.
Wziął mnie na ręce i podsadził do góry, a Maciek wciągnął mnie.
- Czy ja ci przypadkiem przed chwilą nie powiedziałam że będę spać z Pawłem.
Coś mruknął i przytulił mnie do siebie, po czym przykrył kołdrą. Chciałam się wyrwać lecz on przecież tak się do mnie przyczepił, że nie miałam zbytnio możliwości. Pocałował moje czoło i zamknął oczy. Nie mając za bardzo innego wyjścia poszłam spać. Obudziłam się rano dalej w objęciach Maćka, ale już bez kołdry. Ściągnęłam z chłopaka całą pościel. Stwierdziłam że kładę się znowu spać bo niezbyt się wyspałam. Po około 30 minutach zostałam obudzona przez chłopaka który spał obok mnie. Ledwo przytomna otworzyłam oczy i wtedy zobaczyłam rozczochranego chłopaka wiszącego nade mną.
- Po co mnie budzisz?- spytałam zamykając z powrotem oczy.
Przytuliłam się jeszcze do kołdry mając nadzieję że się ode mnie odczepi. Nie zmienił pozycji ale to mnie mało obchodziło.
- Wstawaj na śniadanie, bo za chwilę będziemy musieli się zbierać- mówiąc to zaczął odgarniać moje włosy z twarzy.
- Po co? Ja chce jeszcze spać- jęknęłam nakrywając się cała kołdrą.
- No wiem mi też się chce, ale niestety musimy się pomału zbierać jeżeli chcemy dojechać na jakąś sensowną godzinę.
- Jak dojedziemy na 17 będzie dobrze- powiedziałam i wyciągnęłam do niego ręce żeby się położył.
- Dobrze tylko żebyś potem nie narzekała że będziemy za późno- mówiąc to położył się koło mnie.
Usnęłam jeszcze i obudziłam się dopiero po godzince. Maćka już nie było obok mnie. Zeszłam z łóżka i zabrałam swoje ubrania żeby się ogarnąć.
Gdy już byłam gotowa zjadłam śniadanie, a po tym wyjechaliśmy. Zjechaliśmy na jakąś stacje. Poszłam od razu do toalety bo się źle poczułam. Myślałam że się zrzygam. Gdy wróciłam do auta to chłopak już tam był.
- Kotek coś się stało?- spytał łapiąc mnie delikatnie za twarz i przekręcając w jego stronę.- Jesteś bardzo blada.
- Słabo się czuje- powiedziałam i wzięłam łyka wody.
- Na pewno chcesz tam jechać?- zadał kolejne pytanie.- Nawet przed wizytą u mnie się tak nie stresowałaś.
- Ale chyba musimy- mówiąc to popatrzyłam się na chłopaka.
- Możemy zawsze zawrócić po Pawła i pojechać do Warszawy, a ty powiesz swojej mamie że się źle czułaś i dlatego nie przyjechałaś.
- I chyba właśnie tak zrobimy- powiedziałam i kazałam chłopakowi wracać do Lublina.
Nie odjechaliśmy jeszcze daleko więc dużo nie nadrabialiśmy. Zadzwoniłam najpierw do mamy że się źle poczułam i nie przyjedziemy. Gdy już zakończyłam tą rozmowę to zadzwoniłam do Pawła żeby się zbierał bo niedługo po niego będziemy. Chyba moje złe samopoczucie wynikało ze stresu, bo już za chwilę czułam się lepiej. Wróciliśmy do Warszawy w końcu. Chyba się już przywiązałam do tego miejsca. Wróciłam do chłopaków bo nie miałam chyba lepszych planów. Nie chciało mi się za bardzo siedzieć samej bo zapewne Oskar jeszcze nie wrócił. Paweł stwierdził że idzie się bawić się w kucharza i nam coś ugotuje. Skończyło się tak że musiałam mu pomagać. Maciek oczywiście jak zawsze przyszedł na gotowe. Po zjedzeniu chłopaki zaczęli planować sylwestra ja za to się wyłączyłam bo robili listę gości. Wyrwał mnie z zamyśleń dzwoniący do mnie telefon. Odebrałam go. Usłyszałam głos schlanego Mateusza. No może nie schlanego ale musiał już coś wypić.
- Cześć kochana, jak życie mija?
- Całkiem dobrze. A co tam u ciebie?
- Bardzo dobrze, organizuje sylwestra i czy byś nie chciała wpaść razem z twoimi dwoma przydupasami bo oni ode mnie nie odbierają.
- Oni też organizują ale może lepiej ja ich ci dam i sobie z nimi porozmawiaj.
Wzięłam go na głośnik i poinformowałam chłopaków kto dzwoni. Rozmawiali i w końcu zdecydowali że robią u nich w domu, a nie u Mateusza bo u nich będzie więcej miejsca. Myślałam że przez nich oszaleje. W końcu stwierdziłam że idę się ogarnąć do spania, bo zdążyło się zrobić późno. Gdy już to zrobiłam poszłam się położyć. Miałam zamiar zostać u nich parę dni więc muszę jutro się udać do mojego mieszkania po moje rzeczy. Prawie już przysypiałam i poczułam że obok mnie ugina się materac. Chłopak mnie przytulił i dał buziaka w czółko. Wtuliłam się w niego mocniej i szybko odpłynęłam.
~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~
Mam nadzieję że rozdział się spodobał!
Zapraszam do gwiazdkowania i komentowania⭐️

2 for you/ Maciej KacperczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz