XXIII

98 5 7
                                    

Pov. Emma Jagre

Szum w głowie nie dawał spokoju, dopiero po chwili otrząsnęłam się i zrozumiałam co się stało. Właściwie, to nic nie mogłam zrozumieć. Jego wzrok przeszywa mnie na wskroś. Miałam wrażenie jakby chciał mnie zabić. Złość, nienawiść i to wszystko kryło się w jego oczach... w których byłam zakochana. Tracę oddech.

Patrzył na mnie z góry, krzycząc niezrozumiałe, nie do odszyfrowania zdanie. Widzę tę scenę jak we mgle, strach, żal, smutek mieszają się we mnie. A jeszcze niedawno miałam życie jak w bajce...

Mam złudzenie jakby to było wczoraj. Co tygodniowe wyjście do kawiarni z Sonią i Klarą. Dzień jak każdy. Ci sami ludzie wokół, aż nagle zauważam przystojnego mężczyznę siedzącego samotnie, stolik dalej, który ciągle spogląda w naszą stronę. Wstaje gwałtownie i podchodzi do nas z iskierkami w oczach. Poczułam motyle w brzuchu. Zagaduje, rozbawia i na koniec zaprasza mnie na spotkanie. Dziewczyny były zaskoczone i rozbawione. Ja szczerze, nie mogłam wyjść z podziwu. Moje serce przy nim chciało wyskoczyć z piersi...

Zabierał mnie do kina, na spacery, randki w restauracjach. Nim się obejrzałam, zostaliśmy parą. I tak czar miłości zaczął powoli się ulatniać.

Zaczęło się niewinnie. Nie pozwalał mi rozmawiać ze znajomymi. Myślałam, że jest po prostu zazdrosny, jednak pomyliłam się.
Stawało się to coraz bardziej natrętne, ograniczał mnie na każdym kroku. Dyktował mi każdą czynność, gdy był obok. A ja nie mówiłam o tym nikomu. Zawsze znajdowałam usprawiedliwienie jego zachowania i szukałam winy u siebie. Bo przecież to była moja wina, że nie byłam idealna dla niego. Traktował mnie jak przedmiot. Brutalnie się zabawiał, rozkazywał, a potem odkładał na miejsce, jak gdyby nigdy nic.

Był przeciwny wyjazdu do Fox. Sprzeciwiłam mu się ten jeden jedyny raz i wyjechałam. Pomoc Fox, bycie daleko od niego pozwoliło mi przejrzeć na oczy. Miłość Julii i Eryka, czy Klary i Nicolaia, a nawet zabawne zaloty Świstaka, to jest to czego pragnę. Czystego, niezabrudzonego, namiętnego uczucia dodającego skrzydeł. Bałam się wrócić, ale wiedziałam, że chcę zakończyć ten związek, by być wolna. Podejmować decyzje i wiedzieć, że nic mnie nie ogranicza.

Lecz tego się nie spodziewałam. Wróciłam pełna siły, a jednak leżę teraz we własnym mieszkaniu, uderzona przez człowieka, którego kiedyś kochałam...

Patrzę w lustro zastanawiając się, kim jest osoba przede mną. Zwykła imitacja dawnej mnie...

Pov. Julia Fox

Nałogowcem określa się osobę uzależnioną, a ja jestem uzależniona od jego osoby. Staram się zapamiętać najdrobniejsze szczegóły w jego zachowaniu... Sposób w jaki marszczy nos, gdy się złości. Jak wygina palce z nerwów. Rumieńce na jego policzkach, gdy się zawstydzi... Chłonę wszystko, a to tylko i wyłącznie dlatego, że muszę go zranić. Udawać, że emocje jakimi mnie darzy, nic dla mnie nie znaczą.

-Kocham Cię, krasnoludku. -Obejmując mnie od tyłu, wyszeptał w moje włosy.

Patrzę w lustro na uśmiechniętą parę i wiem, że to złudzenie. Pryśnie jak mydlana bańka, a ja będę twórcą chaosu. Będę początkiem końca...

-Ja ciebie też, nawet nie wiesz jak
bardzo. -Złożyłam czuły pocałunek na jego wargach. -Powinniśmy się zbierać, jak mam być na czas. Rozmawiałeś ze Świstakiem? -Przekrzywiłam głowę spoglądając na Eryka.
-Tak, zawiozę Ciebie i jadę do Maćka. Jak to określiłaś "męskie spotkanie" sobie zrobimy. Pisz, jak będę miał po Ciebie przyjechać.
-Istnieje takie coś jak Taxi, przecież możesz wypić u Maćka. -Smith prychnął na moją wypowiedź.
-Ty za to masz chłopaka, który wolałby wiedzieć, że wróciłaś bezpiecznie do domu, a najbardziej to wolałby siedzieć z tobą na sofie i oglądać jakiś głupi
serial. -Wywróciłam jedynie oczami, kierując się do wyjścia.

Jeden dzień odbiegający od normy...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz