Rozdział 3

168 21 33
                                    

Pov: Clay

Minęły jakieś cztery dni od mojej rozmowy z George'm. Nasz kontakt był w porządku ale z dnia na dzień jestem co raz bardziej niecierpliwy i zestresowany. Zastanawiałem się, czy nie porozmawiać o tym z Nick'iem – to w końcu on poradził mi by w ogóle zacząć cokolwiek w stronę George'a.

Dzisiaj był piątek co oznaczało, że George najprawdopodobniej jest u swojego przyjaciela Alexa więc wróci trochę później.

Pov: George

Od razu po zakończonych zajęciach poszedłem razem z Alex'em do jego domu jak to mieliśmy w zwyczaju w piątki . Poznaliśmy się jakieś dwa lata temu na hiszpańskim gdy pani przesiadła go do mojej ławki za przeklinanie – po hiszpańsku.

Bardzo dobrze się dogadujemy, od samego początku wiedziałem, że te przyjaźnie będzie na dłużej. Alex był – i jest – bardzo pomocny i zabawny. Z nim nigdy nie jest nudno.

- Poczekaj chwilę – Powiedziałem do przyjaciela zatrzymując się pod szkołą.

- Jezu zimno jest George, chodźmy.

- Tylko napiszę do Clay'a, że będę później.

George: Clay idę do Alex'a będę koło północy. Jak coś to powiedz Maureen (czyt. Morin [opiekunka chłopaków dop. Autorka]) 

Clay: Jasne, baw się dobrze misiek.

Zaśmiałem się do telefonu co przyuważył Alex

- Kto jest ważniejszy ode mnie, że każesz mi marznąć? – Zapytał cały się trzęsąc po czym zerknął mi w telefon

- Mmm Clay. Smacznie. Ale czy możecie pisać w autobusie?

- Mama cię nie uczyła, żeby nie patrzeć innym w telefon?

Szturchnąłem przyjaciela ramieniem po czym odpisałem blondynowi.

George: haha :]

^time skip^

Pov: Clay

Po zjedzonej kolacji i długich przemyśleniach na temat mojego tchórzowskiego życia postanowiłem pójść do mojego mentora, łowcy serc, Romeo, Nicka o kolejną radę w sprawie z George'm.

- Hej, przeszkadzam? – Zapytałem uchylając lekko drzwi od jego pokoju.

- Nie, wchodź śmiało. Co tam?

- No bo.. Ugh  nie wiem jak to ubrać w słowa.

- Ubrać?

- To metafora idioto. – Nie wierze w typa.- Chodzi o George'a

- Mhm, zamieniam się w słuch.

- Kurwa ja wiem co do niego czuje. Rozmawiałem z nim nawet o tym ale stwierdził że „potrzebuje czasu" A ja płonę za każdym pieprzonym razem gdy go widzę.

- To trochę gejowe ziom.

- Dzięki za rozmowę Nick. – Wstałem i pomimo tego, że szatyn zaczął mnie przepraszać po prostu wyszedłem z jego pokoju trzaskając mocno drzwiami.

Udałem się do swojego pokoju i położyłem się na łóżku. Byłem smutny, wkurwiony i.. w chuj zakochany. Przykryłem się po całości kołdrą.

Pozwoliłem sobie uronić kilka łez. Nie kilka bo chwilę później miałem całe mokre rękawy a oczy piekły mnie od słonego płaczu.

W trakcie mojego lekkiego załamania, na które zbyt często sobie jednak nie pozwalałem, usłyszałem bardzo charakterystyczne skrzypienie drzwi od mojego pokoju.

Z prawie prędkością światła otarłem łzy i wyszedłem z pod kołdry. Spojrzałem na przyjaciela tak zmarnowanym wzrokiem, że ten nic nie powiedział tylko usiadł obok mnie i zamknął nas w szczelnym uścisku.

Trwaliśmy tak przed dłuższą chwilę po czym Nick spojrzał na mnie i otarł ostatnie łzy z moich czerwonych opuchniętych policzków.

- Przepraszam. – Powiedział zmartwionym tonem. – Nie chciałem, żebyś to tak odebrał Clay. Wiesz.. Zawsze śmialiśmy się, że wasza relacja jest „gejowa" i tak dalej i zawsze we trójkę mieliśmy z tego ubaw.

- Wiem, to ja przepraszam. – Przerwałem mu

- Nie. Zagalopowałem się. Powinienem Cię wspierać.

Uśmiechnąłem się do Nick'a po czym przytuliłem się do niego w podziękowaniu.

- Chcesz powiedzieć jak to wygląda?

- No więc. – Zacząłem. – Rozmawiałem z nim w poniedziałek. Powiedziałem mu, że nie rozumiem naszej relacji i chciałbym wiedzieć co on czuje bo ja jestem pewien swoich uczuć i wiem, że go kocham... George powiedział, że potrzebuje czasu. Ale to trwa tak cholernie długo!

Schowałem swoją twarz w dłoniach nie chcąc pokazywać, że znowu jest mi przykro.

- Hej, spokojnie. Słuchaj wiesz jaki jest George. On potrzebuje czasu, więc mu go daj. Nie naciskaj i co jakiś czas wysyłaj znaki, że po prostu ci na nim zależy ale nie bądź nachalny by go nie przytłaczać. – Poradził mi Nicholas.

Uśmiechnąłem się do niego i podziękowałem. Szatyn wyszedł z mojego pokoju zamykając za sobą drzwi.

Zbliżała się powoli 12 w nocy co miało oznaczać, że George teoretycznie niedługo ma być. Nie chciałem na niego czekać bo powoli robiłem się senny więc napisałem mu po prostu wiadomość.

Clay: Idę spać, jeśli będziesz czegoś potrzebować to dzwoń;) Uważaj na siebie jak będziesz wracać. Dobranoc

Zgasiłem telefon i puściłem sobie moją playlistę do spania i powoli oddawałem się w objęcia Morfeusza.




Hejka!! Czekajcie na kolejne rozdziały bo będzie się działo :0

718 słów

Can ghosts be gay? [DreamNotFound]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz