Rozdział 5

149 18 24
                                    

Pov: George

Poszedłem do swojego pokoju za wybraniem jakiegoś ładnego – ale wygodnego -  outfitu.

Postawiłem na czarne szerokie z spodnie, do nich pasek oraz koszula, na którą nałożyłem jasnobrązową bluzę bez kaptura. Do tego dołożyłem jakiś delikatny łańcuszek oraz srebrny pierścień z wygrawerowanym księżycem, który dostałem od Alexa na tamte Święta. Wydaje mi się, że wyglądałem w porządku. Jako obuwie wybrałem mega basic białe AirForce1.

Zszedłem na dół gdzie czekał już na mnie Clay. Blondyn miał na sobie również czarne spodnie jednak były one trochę innego kroju niż moje. Do tego bardzo ciemno-zielona elegancka koszula. Łańcuszek, który dostał odemnie na urodziny oraz eleganckie? Buty nieznanej mi firmy.

Clay otworzył drzwi i puścił mnie przodem. Uśmiechnąłem się w ramach podziękowania i przekroczyłem próg stając na ganku. Poczekałem aż ten zamknie drzwi i udamy się w stronę samochodu.

Zanim ruszyliśmy sprawdziłem jeszcze szybko czy mam ze sobą telefon. Na szczęście go ze sobą wziąłem, więc mogliśmy ruszać.

Droga mijała nam spokojnie, co jakiś czas w radiu leciały piosenki, które znamy więc czasem cicho pod nosem coś tam sobie podśpiewywałem.

- Ładnie śpiewasz. – Skomplementował

- Dzięki. – Powiedziałem lekko zawstydzony po czym zobaczyłem, że Clay podgłaśnia muzykę i zaczyna śpiewać.

Don't, stop crying
I'm not lying

I'll be fine
Fuck my life

I love the way that he looks at me

I love the way that he fucked me mercilessly

I love the taste of his pretty red lipstick

I love the taste of his

Of his

Of his

Pov: Clay

Doskonale znałem tą piosenkę. Wręcz ją uwielbiałem. Jednak nie n=dane mi było skończyć jej śpiewać ponieważ George mi przerwał.

- Spójrz! Jesteśmy. – Powiedział uśmiechnięty

Zjechałem na parking po czym zgasiłem samochód i wysiedliśmy ze środka. Udaliśmy się z stronę wejścia do klubu. Nie był on duży, był taki... średni można by powiedzieć.

Gdy weszliśmy od razu moje uszy wypełniła głośna muzyka. Złapałem George'a za rękę by żaden z nas się nie zgubił i pociągnąłem go w stronę baru, przy którym widziałem mojego starego przyjaciela.

- Jonathan! – Przywitałem się ciepło po czym zająłem miejsce przy barze. George zaraz po mnie uczynił to samo.

- Witam szanownego Clay'a. A ty to pewnie George? – Upewnił się

-Tak, miło mi cię poznać. – Uśmiechnął się George a następnie podał rękę na przywitanie

- Czego się napijecie panowie?

- Może na start coś lekkiego? – George spojrzał na mnie, bym ja dokonał dokładniejszego wyboru

- Hmm, dwa Mojito w takim razie. Ja bez lodu

- Się wie. – Powiedział po czym zaczął przygotowywać nam nasze napoje.

Widziałem, że George jest lekko spięty więc złapałem go delikatnie za udo.

- Wszystko w porządku, jestem przy tobie.

- Dziękuję Clay. – Powiedział po czym złapał mnie za rękę, którą trzymałem na jego nodze i po prostu trzymał.

Motylki w moim brzuchu robiły jakieś fikołki czy nie wiem co, ale czułem się bardzo szczęśliwy z obecnej chwili.

- Oto i wasze drinki. – Powiedział Jonathan podając nam dwie szklanki

^time skip^

Pov: George

Czas mijał nam bardzo szybko. Ledwo co się obejrzeliśmy już było grubo po 1. Robiłem się powoli senny. Nie wypiłem dużo, może dwa drinki. Po prostu mój organizm był zmęczony.

- Moja zmiana się kończy. – Powiedział Jonathan żegnając się z nami.

- Jak się czujesz? – Zapytał blondyn

- W porządku, tylko jestem trochę zmęczony. – Odpowiedziałem zgodnie z prawdą

- Może będziemy się powoli zbierać? Weźmiemy taksówkę. Nie chcę spowodować wypadku. – Zaproponował

- Jasne, tylko pójdę jeszcze do toalety.

Wstałem z mojego miejsca i poszedłem w stronę toalet. Nie były one jakieś piękne ale najgorsze też nie. Akurat by załatwić swojego potrzeby.

Gdy wychodziłem z kabiny zobaczyłem Jonathana. Posłałem mu ciepły uśmiech, jednak on odepchnął mnie od umywalek i przykuł swoim ciałem do ściany. Serce stanęło mi w gardle. Bałem się co może się zaraz stać.


Witam kochani!! Łapcie kolejny rozdział w tym dniu. Nie wiem czy dam radę wrzucić jeszcze dwa bo mam dzisiaj terapię ale zobaczymy <3

Jeden na pewno jeszcze dzisiaj się pojawi

630 słów

Can ghosts be gay? [DreamNotFound]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz