Rozdział 10

124 21 20
                                    

Pov: George

- Nie skończy się. – Odezwał się doskonale znany mi głos

- Clay... - Powiedziałem cicho niedowierzając własnym uszom. – Nie.. To nie może być prawda ty nie żyjesz.

Złapałem się za głowę siadając na łóżku. Rozglądałem się dookoła jednak ciemność jaka panowała wtedy w moim pokoju nie pozwalała mi dostrzeż osoby która do mnie mówiła.

Wstałem z ciepłego łóżka w podszedłem zapalić światło. Chwilę się wahałem jednak zapaliłem je. Byłem sam. Nie widziałem niczego nadzwyczajnego.

- Czego ty szukasz George?

- Gdzie ty jesteś? – Zapytałem ze strachem

- George ja nie żyje.. To ty mnie zabiłeś. Nie pamiętasz?

- Nie... - Poczułem jak przez całe moje ciało przechodzi nieprzyjemny dreszcz. Powoli zsunąłem się na podłogę chowając głowę w kolanach.

Znowu pozwoliłem sobie na płacz. Nie mogłem złapać pełnego oddechu, z każdą próbą było mi co raz ciężej. Nie czułem nóg. Chciałem wstać i pobiec do Nick'a ale nie miałem siły.

- To ty mnie zabiłeś George. – Powtarzał głos który należał do Clay'a

- Nie! Clay by tak nie powiedział! Ocalił mnie!

- Zabiłeś mnie George. – Głos stawał się co raz niższy powoli przybierając demoniczną barwę.

- Zabiłeś mnie George.

- Nie!

- To twoja wina.

- Nie zabiłem!

- Zabiłeś mnie George, a teraz żyjesz jak gdyby nigdy nic.

- TO NIE JA! – wykrzyczałem tak głośno, że na pewno obudziłem przynajmniej połowę sąsiedztw.

Pov: Nick

Było coś koło drugiej w nocy. Ani ja ani Karl nie byliśmy zmęczeni więc postanowiliśmy coś obejrzeć. Padło na Ricka i Morty'ego, nie trzeba przy tym dużo myśleć m=powiedziałbym, że to wręcz bajka odmóżdżająca.

Gdy tak oglądaliśmy w pewnym momencie usłyszałem krzyk. Krzyk George'a dochodzący z jego pokoju.

Zerwałem się na równe nogi i pobiegłem w stronę pokoju bruneta a Karl poszedł za mną. Nacisnąłem na klamkę jednak drzwi były zamknięte od środka.

- George, otwórz to ja Nick.

Pov: George

- George, otwórz to ja Nick. – Usłyszałem głoś Nicholasa jednak byłem zbyt przerażony by otworzyć.

W mojej głowie działo się istne piekło. Głos Clay'a obwiniający mnie o jego śmierć, cały czas czułem, że coś mnie atakuje. Czułem czyjś dotyk na sobie, potem ból.

- Zostaw mnie! – Krzyczałem ile tylko miałem sił.

Pov: Nick

- George otwórz albo wyważę te drzwi.

Nie dostałem odpowiedzi

Pov: George

Wykrzykiwałem cały ból jaki przeszywał moje ciało w tamtym momencie. Pamiętałem o żyletce w szufladzie od szafki nocnej ale czy to na serio miało być ostateczne rozwiązanie? Czy miałem umrzeć z poczucia winy?

Nie zastanawiając się dłużej, pochyliłem się i sięgnąłem do szuflady wyciągając pudełeczko z żyletkami. Odpakowałem nową, ostrą, nie używaną żyletkę. Spojrzałem na moje dość chude ręce i bladą skórę. Trochę się zawahałem bo nie robiłem tego już dobre trzy lata.

Na pierwszą kreskę się trochę skrzywiłem jednak każda kolejna była bardzo mocnym nacięciem. Patrzyłem na rany na mojej prawej ręce gdy usłyszałem Nicholasa zza drzwi.

- Jebie mnie to George wywarzam drzwi.

Kurwa.

Pov: Nick

Wbiegłem z całej siły w drzwi od pokoju George'a. Gdy zobaczyłem krew na białej pościeli chłopaka od razu podszedłem do niego.

- Chryste George. Dlaczego?

Brunet nie odpowiedział mi. Patrzył się pusto przed siebie bez żadnych emocji.

- Pójdę po apteczkę. – Powiedział Karl a następnie opuścił pokój.

Patrzyłem na nadgarstek przyjaciela czując ciepłe łzy na swoim policzku. Dlaczego on to zrobił?

- Georgie proszę powiedz co się działo. Strasznie krzyczałeś i jeszcze to..

- On do mnie mówił Nick.. – Powiedział po chwili zmęczonym głosem

- Kto mówił? – Zapytałem

- Jestem już. – Powiedział Karl po czym usiadł obok George'a i zaczął opatrywać jego rękę.

- Kto do ciebie mówił George? – Ponowiłem pytanie

Pov: George

- Clay.. On.. Obwiniał mnie, że to ja go zabiłem. Że to moja wina, że to ja powinienem umrzeć. Jego głos z każdym zdaniem stawał się co raz bardziej demoniczny i co raz ciężej było go zrozumieć. Nie mogłem wytrzymać to było jedyne o czym myślałem w tamtym momencie. Nick ja.. – Mówiłem wszystko na jednym wdechu, gdy nagle Nicholas przerwał mi zamykając mnie w szczelnym uścisku.

Położyłem ręce na jego plecach wypuszczając ostatnie łzy na jego koszulkę.

- To nie jest twoja wina George. Nie daj sobie wmówić, że było inaczej.

- Nie chcę żyć bez niego.



Nie podoba mi się ten rozdział ://

coś jeszcze dzisiaj wrzucę

665 słów

Can ghosts be gay? [DreamNotFound]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz