Clay
Nie przebudziłem się przez pocałunki, na które zdecydowanie bardziej bym się ucieszył, lecz dźwięk nawiązywania połączenia z laptopa.
Jednak zanim odebrałem, rozejrzałem się dokładnie po pokoju. Drzwi były szeroko otwarte, a światło w łazience zapalone.
George nie grał już w Minecraft'a, a tak w ogóle, to go tutaj nie było.Czyli to on się myje.
Już myślałem, że to moja matka.Westchnąłem ciężko, okrywając się dokładniej kołdrą, po czym niechętnie kliknąłem zieloną słuchawkę.
– Dlaczego jesteś rozebrany? – Will zmarszczył brwi, i posłał szeroki uśmiech w moją stronę. – Nie lubię naszych seks kamerek, wybacz. – Zaczął bujać się na krześle.
Przekręciłem oczami.
– Nie możemy się jutro zobaczyć. – Szepnąłem stanowczo, na co zmarszczył brwi. – George u mnie jest.
– W takim razie go wygoń? – Byłem pewny, że musiał walczyć z samym sobą, aby przypadkiem nie podnieść głosu. – Żartujesz sobie, prawda? Korki masz w niedziele, a sobota jest nasza. Oboje się na to zgodziliśmy. – Zaczął szczypać własne nadgarstki, myśląc chyba, że tego nie widzę.
Już miałem mówić, że ma się uspokoić, i na spokojnie mnie wysłuchać, jednak drzwi od łazienki się otworzyły, a ja gwałtownie zamknąłem klapę, wbijając wzrok w sufit.
Przez chwilę miałem nawet udawać, że śpię, ale szybko zdałem sobie sprawę z tego, że to chyba najgłupsze wyjście z tej sytuacji.– Obudziłem cię? – Zapytał zmartwiony, wycierając ręcznikiem swoje nadal wilgotne włosy. – Nie spałeś długo, a ja nie zdążyłem nawet zbudować tego domku. – Podrapał się po karku.
Automatycznie przypomniało mi się, jak mówiłem mu, że zostanie pobity, jeżeli nie postawi mojego koniecznie niebieskiego łóżka obok swojego. Skoro nie ma domku, to nie ma też łóżek, prawda?
Uśmiechnąłem się mimowolnie.
– Będziesz bity, lub gilgotany. Zastanowie się. – Wzruszyłem ramionami, po czym podniosłem się leniwie, i zacząłem układać nieudolnie jego czuprynę. Patrząc na jego komicznie przerażoną twarz, nie potrafiłem ukryć szczerzących się zębów. – Zostaniesz do niedzieli? Albo do środy? – Objąłem go lekko, całując brodę.
– Moi rodzice przyjechali, nie mogę. – Zaczął jeździć palcami po moich plecach. – Do tego chodzę w tygodniu do szkoły, a od siebie mam zdecydowanie bliżej, i mogę nawet dłużej pospać. Może zostanę na cały następny weekend? – Zaproponował, już bardziej pobudzony, i ucieszony, jednak pokręciłem głową.
Mam zdecydowanie lepszy pomysł.
– Więc na ten tydzień przeprowadze się do ciebie, i przy okazji poznam twoich rodziców. – Olśniło mnie całkowicie. – Wytłumaczymy wszystko mojej mamie, i będzie super. Powiemy... że tutaj nie moge się skupić.
Obawiam się jedynie widoku dwojga dorosłych ludzi razem, niczego więcej.
Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że tam będzie zupełnie inaczej, i prędzej czy później przestanę sypiać, zawalając głowę wspomnieniami z czasów, w których moi rodzice też kochali się aż tak mocno jak jego, jednak chyba liczy się tylko i wyłącznie to, że spędzimy razem czas.Kiedy ostatni raz widziałem tatę z jego nową kobietą, rozpłakałem się jak typowy, rozdarty od środka nastolatek, i nie wychodziłem ze swojego pokoju przez następne dwa tygodnie, jedząc, oraz pijąc tyle co nic.
Nie odrabiałem prac domowych, ryczałem bez przerwy, a gdy w końcu postanowiłem wyjść na świeże powietrze, przeklinałem na głos przechodzące obok pary.Przysięgam na boga, w którego w sumie nie wierzę, że nic takiego tym razem nie będzie miało miejsca, i potraktuję ich po prostu jako kogoś bliskiego, a nie wroga.
– I przedstawisz się jako kto? – Zarzucił mi swoje ręce na kark. – Przyjaciel? Kolega z klasy?
Zacząłem zastanawiać się sztucznie nad odpowiedzią, kiedy znałem ją już praktycznie od samego początku.
– Przedstawie się jako... chłopak, z którym kiedyś będziesz miał ślub we własnym pokoju. – Prychnąłem, rumieniąc się delikatnie. W tym momencie nawet mi to nie przeszkadzało. – Zabijesz mnie, jeśli powiem, że jestem twoim chłoptasiem? – Dopowiedziałem, już bardziej poważnie.
Pokręcił głową.
– Jeżeli będziesz wiarygodny, i sprawisz, że uwierzą w to bez zwątpienia, być może nawet to potwierdzę. – Zaczął się śmiać, przez co wsunąłem dłonie pod jego koszulkę, i wbiłem palce pomiędzy żebra. – Nie mam gilgotek... jezu, zostaw mnie! – Z ogromnym bananem na twarzy odskoczył na bok, gdy poczuł, że wcale nie żartowałem sobie z tym całym gilgotaniem.
Szybko wyjąłem z szafy pierwsze lepsze dresy które wpadły mi w łapy, po czym założyłem je na siebie, aby uniknąć szerokim łukiem niekomfortowej sytuacji, i rzuciłem się na niego, splatając od razu nasze nogi, żeby przypadkiem się nie wyrwał.
Chwilę po tym usiadłem na jego brzuchu, aby zmienić miejsce gilgotania, jednak wtedy ryknął gwałtownym śmiechem, i zaczął mnie kopać, więc zamiast turturowania żeber palcami, zatkałem jego usta.
– Obudzisz moją mamę, głupku. – Wyszeptałem, luzując odrobinę uścisk. – Siedź cicho.
Przekręciłem krótko oczami, po czym kopnąłem stopą drzwi.
![](https://img.wattpad.com/cover/294967176-288-k659257.jpg)
CZYTASZ
Pure Manipulation - GeorgeNotFound
FanfictionGeorge to siedemnatoletni uczeń, jednej z najlepszych ogólnodostępnych szkół na Florydzie. Wszyscy znają go z tego, że jest typowym samotnikiem, nękanym przez masę grupek, którym na przerwach się nudzi. Zazwyczaj łapią go za tak zwane szmaty, i nie...