𝟸𝟸. ᴘᴏᴋᴀᴢ̇ ᴍɪ sɪᴇ̨, ᴅᴢɪᴇᴄɪᴀᴋᴜ.

751 86 63
                                    

George

Następnego ranka obudziły mnie wesołe krzyki z dołu, oraz ulubiona piosenka mojej mamy dudniąca z głośnika.
Przez pierwsze parę sekund kompletnie nie wiedziałem co się dzieje, i dlaczego jesteśmy u mnie w domu, jednak chwilę później przypomniała mi się cała dzisiejsza noc, no i zdezorientowanie trochę zeszło.

Dokładnie pamiętałem to, jak nieudolnie wchodziliśmy po schodach, całując się.
Później niby miało dojść do czegoś więcej, ale przysnąłem w momencie, w którym miałem klękać przed siedzącym na materacu blondynem.

– Boże święty, ty nie śpisz? – Mruknąłem, marszcząc mocno brwi. – Chyba jest jeszcze wcześnie... prawda? Przepraszam za rodziców, drą się, bo pewnie robią śniadanie. – Wywróciłem oczami, gdy usłyszałem, jak mama zaczęła śpiewać.

I nie byłoby tak źle, gdyby tata jej nie przeszkadzał. Co chwilę tylko się śmiał, i nie dawał jej dokończyć refrenu.

– Już po dziesiątej. – Odłożył telefon, przytulając się do mojego brzucha. – Moi rodzice też tak kiedyś robili, spoko. – Mina mu trochę zrzedła, ale chwilę potem znów był uśmiechnięty.

Patrząc tak na niego, przypomniało mi się, że przecież oni o niczym nie wiedzą, i dalej myślą, że samotnie chrapie sobie w łóżku.

Automatycznie poderwałem się do góry.

– Musimy jakoś cię przedstawić! – Zacząłem szarpać go za ramiona. – Myśl szybko, i się ubieraj.

Nie słyszałem już odgłosów patelni, więc mama zaraz powinna wbić mi tutaj na rejony, i poinformować o gotowym posiłku.

Wcale nie martwiło mnie to, że zobaczy mnie z jakimś chłopakiem. Co to to nie.
Tyle że zaledwie parę godzin temu zapewniałem ich, że z nikim się nie spotykam, i pomyślą zapewne, że zacząłem kłamać. Na dodatek Clay jest od pasa w dół nagi, a ja totalnie nie wiem dlaczego.

– Jakim cudem ty nie masz na sobie gaci? – Przetarłem twarz ręką, zastanawiając się nad tym, czy przypadkiem ja mu ich nie zdjąłem. – Muszę dać ci jakieś swoje, kurwa.

Nastolatek wybuchnął gwałtownym śmiechem, przy okazji zabierając mi całą kołdrę.

– Ty nawet nie pamiętasz tego, jak w nocy mnie rozbierałeś. – Schował twarz w prześcieradło. – Piłeś coś, czy jak? Mówiłeś, że będzie mi za gorąco. – Wzruszył ramionami.

Uderzyłem go w bark, po czym leniwie wstałem, i zacząłem szukać czegokolwiek, co mogłoby zakryć jego tyłek.
Gdyby moich rodziców wcale tu nie było, zapewne pozwoliłbym mu tak chodzić, ale niestety są, i chyba przełożymy chodzenie bez ubrań po domu na inny termin.

– Powiemy, że jestem twoim chłopakiem. – Dołączył do mnie. – Daj mi po prostu jakieś spodnie. – Poklepał mnie po plecach, wyciągając spod sterty spodni te, które wydawały się dobre.

Łatwiej byłoby nazwać go kolegą z klasy, który ma problemy z jakimś przedmiotem, i przyszedł go ze mną przećwiczyć, jednak ma tak ogromne ślady na szyi, że to chyba nie ma sensu.

Kiedy ja to niby zrobiłem?
W domku, czy tutaj?

Już zaczynam się gubić.

– Dobra, chodź już. – Złapałem go za rękę, kiedy w końcu założył na siebie te spodnie, i wyprowadziłem z pokoju. – Błagam, tylko nie przeklinaj, bo skreślą cię automatycznie z listy, i wpiszą na tą czarną.

Od zawsze mieli jakiś problem z przekleństwami.
Kiedyś, jak wróciłem do domu ze szkoły, i wypowiedziałem wiązankę słów, których nauczyła mnie koleżanka, zrobili aferę na całą klasę. Nawet mieli zamiar mnie przepisać, ale wychowawczyni zdołała szybko załagodzić sytuację.

Nie pamiętam tego, jak dobierałem się w nocy do Clay'a, ale za to doskonale pamiętam to, jacy rodzice byli wściekli tamtego dnia.
Zajebiście.

– George, w końcu wstał... – Zrobiła pauzę, kiedy spojrzała w naszą stronę. Jej twarz zbladła, a ja nad uchem usłyszałem prychnięcie. – Nick! W końcu mamy okazje się poznać! Kiedy przyszedłeś?

Poczułem, jak nastolatek zgina się w pół, a później zaczyna wydawać z siebie odgłosy czajnika z zagotowaną wodą.

To już nawet nie był śmiech. On się chyba dusił.

Rodzice widząc całą tę szopkę, oraz moją rękę na jego plecach, zmarszczyli równocześnie brwi, co nawet i mnie rozśmieszyło.

– Mamo, tato... no, to jest mój chłopak. – Skrzywiłem się lekko. – Niczego wam nie powiedziałem, bo-

Już miałem zacząć swoje rozpaczliwe tłumaczenia, ale tata przerwał mi załamanym głosem.

– Dlaczego wy wszyscy nagle jesteście pobici?! – Praktycznie krzyknął, wstając od stołu. – Pokaż mi się, dzieciaku. Szybko. – Pospiesznie do nas podszedł, a kiedy zaczął badać jego szczękę, szyję, oraz obojczyki, ja zapadałem się pod ziemię.

To chyba idealny moment, na wyjście z siebie.

Pure Manipulation  -  GeorgeNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz