07.03.2022

54 6 0
                                    

  
Dzisiejszy dzień zaczął się od liczenia przez Wawrzyna pieprzyków małego pierdka,to wszystko zaczęło się od tego,że wyszliśmy na niespodziewaną akademię o której nikt nie wiedział a mały pierdek musiał się wystroić więc pojechał ukradzionym rowerem do domu po koszule.
Na akademii Gordona, Lucyfer i Wawrzyn nic nie widziały,bo klapsacz zasłaniał im widoki.

   Później rajdowca Kubica, mały pierdek,wawrzyn i smażony boczek mieli Angielski,na szczęście mieli zastępstwo z inną panią więc mogli odpocząć psychicznie i fizycznie od Pani Anginy która jest spełnieniem ich najgorszych koszmarów.

   Ta lekcja była niemałym szokiem zarówno dla Wawrzyna i rajdowcy ponieważ pierwszy raz mały pierdek z własnej woli zgłosił się do odpowiedzi.Po lekcji mały pierdek powiedział:nie życze anginie źle ale chciałbym żeby zdechła.

Standard

  Wszyscy stresowali się doradztwem zawodowym ponieważ mieli poznać nowa panią,na początek mieliśmy się przedstawić, pani powiedziała że lubi tańczyć a gdy nadeszła pora na małego pierdka, powiedział:lubię rozwalać bąbki choinkowe (na tą historie nadejdzie jeszcze czas)
i mam kolekcję noży w pokoju bo wtedy czuję się bezpieczniej. Następnie pierdek jak gdyby nigdy nic wyciągnął nóż od Klapsacza Pani powiedziała że tego się nie spodziewała i zabrała mu go.

  Gdy skończyli lekcje i o 15:17 weszli do szatni po kurtki rajdowca Kubica powiedziała: ale tu śmierdzi chrzanem.
Następnie wszyscy się kłócili czym tak naprawdę śmierdziało.

Dziennik WawrzynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz