Ślepota ludzka

7 3 0
                                    

Przeraża mnie brak mojej wizji na przyszłość. Tak na prawdę nie widzę dla siebie sensu w całym istnieniu i nie jestem do końca pewna całej egzystencji. Czy to dobrze?

Zdecydowanie nie.

Jako szesnastoletnia osoba jestem gotowa stwierdzić, że nie jestem gotowa na dorosłe życie. Nie potrafię stworzyć dla siebie bezpiecznego dla swojej osoby oraz moich bliskich azylu oraz znaleźć drogi, która mogłabym podążać. W mojej głowie tworzą się miliony pytań, na których nie mogę znaleźć odpowiedzi.
A co gorsza, nie mogę znaleźć rozwiązań.

Nastoletnie życie. Czy istnieje coś gorszego niż właśnie to? W tym okresie kłębi się w człowieku tak wiele uczuć i problemów, że ciężko jest się z tym uporać samemu. Ludzie są poddawani tak wielu próbom, a nadal nie potrafią się z nimi uporać. Jesteśmy zbyt słabi na to życie. Chociaż wiemy, że to jest tylko rozgrzewka, bo wejście na sam szczyt będzie tylko mocniejsze.

Mam szesnaście lat i nie wiem co chcę robić w życiu. Przyznaje się do tego bez bicia. Nie ukrywam tego, że nie widzę wizji siebie za dziesięć, piętnaście czy dwadzieścia pięć lat. Co mogę w tym czasie robić? Gdzie będę? Z kim? Czy nadal będę mieszkała w moim domu i czy będą ze mną osoby, które kocham?

Wszystko jest jednym wielkim znakiem zapytania i to właśnie ten znak przeraża mnie najbardziej.

Za dwa lata zacznę dorosłe życie i na obecną chwilę cieszę się tylko z tego, że będę mogła legalnie kupić papierosy i alkohol w sklepie. Nie czuję żadnej innej perspektywy, co jest strasznym dnem. Przecież będę mogła wyprawić imprezę mojego życia czyli niezapomnianą noc, będę mogła wyprowadzić się z mojego domu rodzinnego i nie będę uzależniona od żadnej osoby w moim życiu. Będę mogła zdać prawo jazdy, zdawać egzaminy i nie martwić się życiem. Będę mogła być beztroska. Ale czy znajdę na to wszystko czas i pieniądze?

Za cztery lata przystąpię do egzaminu dojrzałości oraz zawodowych, które udowodnią mi tylko to jakim głąbem jestem w życiu. Nie wiem czy czuję się na siłach, by napisać i wykazać się wiedzą. Nie chcę zawieść nikogo, kto we mnie wierzy, ale co jeśli zawiodę własną siebie? Czy ekonomia to był mój szczery i oficjalny wybór? Raczej nie, lecz boję się przyznać do tego otwarcie. Boję się reakcji innych, gdy oznajmię rodzinie że to nie jest to. Hańba nie z tej ziemi.

Niezdecydowana i rozkapryszona księżniczka. Tak mnie ogłoszą w rodzinie.

Dalsza droga jest dla mnie tajemnicą, której nie mam nawet ochoty odkrywać. Nie umiem powiedzieć na tą chwilę czy chce być matką, czy będę zdolna założyć własną rodzinę, czy chce osiągnąć ten sukces w życiu. Boję się tego jak cholera. Boję się życia. Boję się wręcz samej siebie.

Bo prawda jest taka, że Kamila jest nieodpowiedzialną osobą. Nie potrafi być poukładana i nie jest dobrym przykładem. Nie rozumie wiele spraw, a w życiu i towarzystwie pełni funkcję duszy towarzystwa. Lecz gdy jest w domu, staje się pustym wrakiem. Nic nie jest wtedy podobne.


Kłamię.
Śmieję się.
Udaję.
Nie umiem niczego.
Zgubiłam wenę.
Zgubiłam siebie.
Nie wiem kim jestem i kim się stałam.
Jestem dnem.
Zerem.
Żałosna.
Nie potrafię niczego zrobić.
Boję się.
To mnie przerasta.

Nie widzę siebie.

AmorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz