- 06 - I remember...

198 28 13
                                    

~~~~~~

Hyunjin

Cofnąłem się trzy kroki do tyłu, za mną była ściana o którą opierały się moje plecy. Już po chwili ręka osoby stojącej przede mną znalazła się obok mojej szyi a drugą trzymała nóż przede mną, poczułem ostrze na mojej szyi, automatycznie moje ciało stało się bezwładne a nogi miałem jak z waty, tylko lekko spojrzałem na kobietę stojąca przede mną opadając na jej ramiona - gra się jeszcze nie skończyła! - wykrzyknęła na jednym tchu przecinając skórę na mojej krtani.

Przed moimi oczami była ciemność a ja zacząłem się drzeć z nadzieją ze ktoś mnie słyszy jednak nie mogłem nic z siebie wydusić..

- KURWA NIE! - swoim krzykiem wybudziłem się z koszmaru o ile się nie mylę budząc wszystkich w mieszkaniu. Usiadłem na łóżku spoglądając przed siebie, byłem u siebie więc to oznacza że ktoś zaniósł mnie tu. Tak jak myślałem obudziłem resztę bo już po chwili do mojego pokoju wbiegł Omar. - jezu co się dzieje? Nie strasz! - podszedł do mnie i usiadł obok. - nic takiego, to tylko koszmar.. - mruknąłem cicho - nie musisz się martwić o ile w ogóle to robisz - zaśmiałem się trochę nerwowo. - martwię się, jednak jesteś bratem mojego przyjaciela nie? - szturchnął mnie lekko w ramię. - przyjaciela? - spojrzałem na niego dwuznacznie. - luz mam kogoś innego na oku tak jak i Neo ale wiesz wszystko zawsze możliwe - uśmiechnął się głupio i położył się na moim łóżku. - jest grubo po czwartej nad ranem, kładź się spać - odparł podpierając głowę rękoma. - zostanie tu by dopilnować w razie jak by znowu śnił ci się koszmar. - oznajmił po czym spojrzał w sufit. - nie musisz, możesz iść - mruknąłem i położyłem się po swojej stronie twarzą w stronę ściany. I tak już dziś zapomniałem o spotkaniu z Hanem, na szczęście coś mu dziś wypadło i nie mógł przyjść więc nie wyszło tak źle. Poczułem na swoim ramieniu czyjąś rękę. - no nic, skoro tak to miłej nocy - powiedział cicho brunet opuszczając mój pokój.

Włożyłem jedną rękę pod poduszkę i ułożyłem się w wygodniej pozycji, zamknąłem oczy a po nie długim czasie odpłynąłem w twardy sen.

Obudziłem się w szpitalu, wokół mnie było pusto, na szafkach nie było niczego prócz jednej szklanki pełnej wody. Wstałem z łóżka szpitalnego postanawiając wyjrzeć na korytarz.

Szedłem przed siebie, cały czas słyszałem dziwne dźwięki bądź jakiejś ciche szepty które ignorowałem. - gra się jeszcze nie skończyła! - znowu to...znowu te słowa. Już naprawdę zacząłem się bać tego wszystkiego...ale co ma z tym wspólnego Felix? Co muszę odkryć? Ja już nic nie rozumiem. Coś mi umknęło prawda? Czegoś nie wiem? Ktoś się ze mnie codziennie śmieje z tego powodu? Zajebiście się zapowiada.

Przed moimi oczami zaczęły pojawiać się tak jakby wycięte screeny komantarzy z pod profilu Lixa na Instagramie w wersji 3D. Wszystkie układały się wokół jakiegoś punktu. Tak jak kogoś sławnego zobaczycie na ulicy i już tłum ludzi zlatuje się wokół. Właśnie tak wyglądało rozmieszczenie tych komentarzy.

Starałem przebić się do samego środka, gdy po jakimś czasie już mi się udało spojrzałem na tablice przede mną. Były tam..zdjęcia Lixa jak i moje...na wspólnych zdjęciach moja twarz była wyrwana..a na zdjęciach blondyna były czerwone iksy..były też jakieś napisy po Tajsku oraz po Chińsku. Nie rozumiem co było tam napisane ponieważ nie znam owych języków. W rogu tej tablicy..był list który dostałem od mojego chłopca, a dokładniej jego kopia..oraz ten sam komentarz który jeszcze wczoraj został polubiony.

Jest to świadomy sen. Jestem tego pewny na sto procent jednak nic z niego nie rozumiem, nie mam pojęcia co tu się dzieje i jaki to ma związek ze mną i Felixem. Jedyne co chciałem to mieć moją kaczuszkę przy sobie i zapomnieć o tym co się stało, o tych koszmarach po prostu to już za dużo. Jednak z drugiej strony chcę dowidzieć się prawdy. Tak jak określił to tamten mężczyzna, szokującej prawdy..

Chciałbym z kimś o tym porozmawiać ale nie chce się nikomu narzucać ze swoimi problemami. Wiem że sam sobie nie dam z tym rady i była potrzebna mi pomóc. Na którą nie mogłem liczyć.

- widzę że udało Ci się tu dotrzeć - znowu usłyszałem ten kpiący ze mnie głos kobiety. - to i ja widzę chodź w sumie nie widzę ciebie - odparłem przyznając kobiecie rację. - oh wybacz już to naprawiam - zaśmiała się chytrze.

Wokół kobiety pojawiła się biała aura, poświata, nie wiem, co kolwiek to było to strasznie błyszczało. - lepiej? - Zapytała wyłaniając się z pod tajemniczej aury ukazując swoją prawdziwą osobę. Ta kobieta kogoś mi przypominała. Matka Lixa...

Pamiętam...

Kiwnąłem głową przełykając głośno ślinę - wiem że nigdy nie mieliśmy dobrych relacji ale nie musisz się mnie bać~ - przeciągnęła ostanie słowo zbliżając się do mnie. - udało Ci się coś z tego zrozumieć? Czy jednak miałam rację i jesteś pustym nic nie wartym kretynem? - zapytała przyglądając się mojej twarzy. - miałam rację, Yongbok się tylko przy tobie marnował - zaśmiała się z kpiną w głowie przyjeżdżając ręką po moim torsie. Nie mogłem zareagować, stałem w miejscu, przyklejony do podłogi słuchając głosu tej kobiety oraz różnych szeptów które w raz z mijanymi minutami były coraz głośniejsze.

Nadal stałem w bezruchu spoglądnąć na matkę blondyna która przypinała nowe zdjęcia do tablicy. - podoba ci się? - odwróciła się w moją stronę przekuwając mnie wzrokiem na wylot. - a no tak nawet się nie odezwiesz - jej wyraz twarzy zpoważniał a już po chwili poczułem piekący ślad po uderzeniu na moim policzku.

- co to ma być do cholery! - wydusiłem w końcu coś z siebie tym samym odsuwając się od kobiety. - w końcu nasz mały książę raczył się odezwać, mimo tego nie wolno się do mnie w taki sposób zwracać, czy ty w ogóle wiesz z kim rozmawiasz! - warknęła znowu podnosząc na mnie rękę, jednak ty razem bez skutku, jako iż udało mi się odskoczyć w prawą stronę.

Zacząłem biec przed siebie z myślą że uda mi się uciec od kobiety, biegłem i biegłem a po chwili moje zimne już ciało zderzyło się z chudą jak i wątłą sylwetką. O ile się nie mylę jakiegoś chłopca. Podniosłem się do góry spoglądając na osobę przede mną. Stała tyłem a błąd kosmyki wystawały z pod różowego kapturu. - pamiętasz mnie..? - usłyszałem niski głos.


















































































Czy pamiętam? To trudne do zrozumienia..

Excuse me Jinnie... ----- hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz