Rozdział X

740 27 9
                                    

-Ja.. Ja Ciebie też, al.. ale- Nie wiedziałam o co chodzi. Chłopak nagle zaczął płakać jakby mu się świat zawalił. Bałam się, że coś poważnego się stało i czekał żeby mi to powiedzieć po walce. Nie byłam gotowa na najgorsze. Nie mogłam dłużej patrzeć na niego, serce mi się łamało na widok płaczącego Kuby. Przytuliłam go modląc się żeby również się nie popłakać. W końcu miałam makijaż i szliśmy na imprezę. Martwiło mnie to, że on nawet nie był w stanie powiedzieć czemu płacze. Odchyliłam głowę i spojrzałam na jego niebieskie oczy wypełnione łzami.

- Co się dzieje?- zapytałam cichym głosem.

-Moja mama- zaciągnął nos, a ja otworzyłam szeroko oczy. Nie chciałam usłyszeć tego co przychodziło mi na myśl. - jest ciężko chora.

-Kuba...- nie potrafiłam więcej powiedzieć i po prostu go przytuliłam, ściskając go bardzo mocno. Moje oczy wypełniły łzy, ale już nie martwiłam się o to czy zmyje się makijaż. Było mi ciężko mimo, że nie poznałam tej kobiety na żywo, a przez rozmowy wideo to wiem, że jest wspaniała. Nie chciałam pytać bruneta o szczegóły, wiem, że sam mi powie jak będzie tego potrzebował.- Wszystko będzie dobrze na prawdę. Jeżeli potrzebujecie pieniędzy czy coś..

-Monica- powiedział- nie potrzebuję pieniędzy, a Ciebie. Kocham Cię bardzo i dziękuje, że jesteś- złapał moje ręce. Chłopak już się uspokoił. Stwierdziłam, że dziś na afterparty nie będę się dobrze na trzeźwo bawić. Nie chciałam się mocno upijać, ale impreza jest po to by się dobrze bawić. Jedynym wyjściem by zapomnieć o tej sytuacji było upicie się w chuj.

-Dobrze, jesteś w stanie iść na imprezę? Wolisz żebyśmy zostali?

-Idziemy, jeszcze raz dziękuje- przetarł policzki i zaciągnął mnie w stronę auta. Wyjęłam telefon aby zobaczyć czy makijaż jest w porządku, ale nic się nie stało. Całą drogę do klubu jechaliśmy w ciszy. Kiedy dojechaliśmy wszyscy zaczęli mnie przytulać i gratulować. Poszłam z przyjaciółkami do barku zostawiając Kubę z Frizem i Trombą.

-Jaki plan na ten wieczór?- zapytała Murcix.

-Nie zgonować- mruknęła Marcysia.

-Oczywiście nie rzygać- zaśmiała się Zuzia.

-Upić się w chuj- wzięłam butelkę wódki i odeszłam od baru. Nie miałam totalnie humoru, a pragnęłam tylko jak najszybciej zapomnieć o tym co Kuba powiedział. Otworzyłam lubelską i piłam z gwinta. Strasznie mnie wykręcało po piciu bez popity.

-Co ty robisz?- powiedział Friz wyrywając mi butelkę.

-Piję?- odpowiedziałam naburmuszona.

-Bez popity? Sama? Siadaj i opowiadaj co się stało i skąd ten popęd do wódki bez coli- Karol wskazał palcem na kanapę. Usiadłam i chciało mi się bardzo płakać. Westchnęłam i zaczęłam mówić..

-Mama Kuby..

-Wiem- spojrzał się na mnie Karol- Nie możesz się tak załamywać Moni, wszystko będzie dobrze, a tracenie nerwów tylko pogorszy sprawy. Zapomnij o tym na ten moment bawiąc się razem z przyjaciółmi, a nie sama z lubelską- klepnął mnie w ramię Friz i wstał z kanapy podając mi rękę.

-Dziękuje Ci bardzo Karol-wstałam i zaczęłam się rozglądać za Zuzią. Nagle zobaczyłam ją tańczącą z Kubą. Jestem okropną zazdrośnicą i takie rzeczy ciężko znoszę. Przysięgam, że to nie jest nic złego, a i tak wypełniały mnie negatywne emocje. Jednak trzymałam się za język i kontrolowałam emocję chociaż chciałam wybuchnąć złością. Powtarzałam sobie w głowie ,, To nic takiego'' idąc w ich stronę.

-Hej?- powiedziałam.

-O hejka Moni- mruknęła szczęśliwa Zuza.

-Kuba idziemy do barku się napić czegoś?- uśmiechnęłam się lekko próbując złapać kontakt wzrokowy z moim chłopakiem który wpatrywał się w moją przyjaciółkę jak obrazek.

-Nie widzisz, że tańczę z Zuzą?- jego ton był bardzo rozgniewany, jakbym przerwała im jakąś romantyczną chwile. Słucham kurwa? Trochę przykro mi się zrobiło, ale dalej wmawiałam sobie, że ,, TO NIC TAKIEGO''. Odeszłam bez słów, kiwając głową. Usiadłam z moją ukochaną lubelską na kanapie i popijałam smutki. Po 5 minutach Wersow się do mnie dosiadła i zaproponowała mi taniec i wspólne picie. Zgodziłam się. Tańczyłyśmy, śpiewałyśmy, piłyśmy i gadałyśmy z Weroniką 2 godziny.

-Uwielbiam Cię Monica!-krzyknęła.

-Ja Ciebie też-uśmiechnęłam się.

-Ty jesteś z Kubą?- chyba nie pamiętała, że mówiliśmy wszystkim, że tak.

-Tak.

-Czemu on nie tańczy z tobą ani nic?- zapytała patrząc się na jakąś osobę. Nie odwracałam się, nie chciałam wiedzieć na kogo się tak patrzy, ale przeczuwałam, że na Karola.

-Nie wiem, czemu pytasz?

-Odwróć się- Weronika przestała patrzyć się w głąb imprezy z zrezygnowaną miną. Odwróciłam się i zobaczyłam Kubę z Zuzą którzy są mega blisko siebie. Brunet trzyma ją dłońmi za twarz jakby mieli się zaraz pocałować.

-Kurwa mać- walnęłam pięścią w blat i poszłam w ich stronę.- Nie przesadzacie trochę?

-Co?- zapytał Kuba.

-No kurwa to co słyszałeś- odpowiedziałam próbując się nie popłakać, a zarazem nie wybuchnąć złością. To już nie było nic takiego, żadna dziewczyna nie chciałaby być takiej sytuacji.  

-Dobra Monica weź daj spokój- zaśmiała się Zuza.

-Co ty pierdolisz?- powiedziałam bardzo zdenerwowana.

-Zawsze taka jesteś- powiedziała- Zazdrośnica.

-A ty jak zwykle podła przyjaciółka- zacisnęłam pięści by nie powiedzieć o 5 słów za dużo.

-Zostaw Zuzię ja pierdole Monica- powiedział Kuba.

-Słucham? Będziesz jej bronić? -pokręciłam głową- to ja czekam od ponad 2 godzin aż ze mną zatańczysz na mojej imprezie zamiast miziać się z moją przyjaciółką do chuja.

-Chcę się poznać bliżej z Zuzą, będzie wiele innych imprez gdzie będziemy mogli razem zatańczyć także skończ pierdolić i możesz już odejść.- powiedział urywając kontakt wzrokowy. Poklaskałam lekko, a moje oczy wypełniały powoli łzy. Poszłam po torebkę, kurtkę, wzięłam butlę wódki i wyszłam z klubu bez powiadomienia nikogo o swoich planach. Zamówiłam taksówkę i wróciłam do hotelu cała zapłakana. Podeszłam do szafki nocnej i wyjęłam papierosy. Siedziałam na podłodze z alkoholem i paczką papierosów około 3 godziny. Wypiłam 3/4 lubelskiej i wypaliłam 4 papierosy. Ponagrywałam różne tiktoki, snapy i pooglądałam różne pierdoły. Odstawiłam butlę na podłogę i poszłam po walizkę Kuby. Nie byłam już trzeźwa, nie wiedziałam co robię. Z płaczem wyjebałam walizkę z rzeczami Kuby poza pokój i zamknęłam drzwi na zamki żeby nie otworzył sobie kartą. Dostawałam milion sms'ów i telefonów. Każdy się martwił gdzie jestem, ale olałam to. Może przesadziłam totalnie, ale nie powinien tak mówić, a ona tak robić. Nie byłam w stanie ustać na nogach, ale jakoś położyłam się do łóżka i zasnęłam.


------------------------------------------------------------------------------------------

Rozdział pisany na szybko, spontanicznie. Jest to jeden z najsmutniejszych rozdziałów i przepraszam, ale nie wiedziałam jak mogłabym to rozwinąć. Jak zwykle życzę wam miłego dnia i trzymajcie się <3

Niezwykły chłopak || Kuba NowaczkiewiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz