7. Lisie dziecko

187 20 20
                                    

Biegłem po korytarzu żeby zwiać z lekcji. Jeden dzień wagarów to nic złego prawda? I byłem na 2 piętrze szkoły gdy zadzwonił dzwonek, mimo to się nie zatrzymałem. Po chwili byłem przed... Kakashim?

Naruto- K.K.Kakashi-sensei... hehe j.ja...

Kakashi- ehhh...

Na jego twarzy było widać zawieszenie. (Zawieszenie to w aucie jest. Zawiedzenie tu powinno być) Kolejna osoba do kolekcji... Heh.

Kakashi- Zgaduje że nie masz zamiaru iść na lekcje

Zacisnoł pięść, gdy się przyjrzałem zobaczyłem że drży. Zrobił głęboki wdech próbując się uspokoić.

Kakashi- Nie powinienem pochwalać takiego zachowania ale możesz iść. Zwolnie cię za dzisiaj ale zanim pójdziesz mam do ciebie sprawę.

Zamurowało mnie, on po prostu chce mnie puścić do domu?

Naruto- Tak sensei?

Kakashi- przyjdź o dwudziestej do mnie. Mam coś co powinieneś odzyskać.

Podał mi kartkę z adresem i sobie poszedł. Poszedłem w jego ślady i też se poszedłem.

(Chce mi się być wredny ale będę miły i nie skończę rozdziału tu tylko puźniej...) Time skip

Szedłem powoli uliczkami, w mojej ręce była kartka z adresem domu sensei'a. Moja czarna bluza zlewała się z otoczeniem bo było już ciemno.

W końcu znalazłem to czego szukałem. Niepewnie podszedłem do drzwi i zapukałem. Po chwili drzwi otworzył Kakashi-sensei w luźnej koszulce i mokrych włosach.

Kakashi- o, Hej Uzumaki

Uśmiechnął się do mnie ciepło.

Po chwili uświadomiłem sobie że to nie zabrzmiało jak do ucznia, a raczej jak do starego znajomego.

Naruto- D.Dobry wieczór sensei

Powiedziałem nie pewnie. Kakashi gestem ręki zaprosił mnie do środka. Po czym zamknął za mną drzwi i poszedł gdzieś w głąb domu. Po chwili  przyniósł pluszaka z nagrań.

Naruto- nie musi sensei mi go oddawać

Znudzonym wzrokiem popatrzyłem na niego. Był mocno wnerwiony.

Kakashi- Nie musisz na mnie mówić sensei.

Dla mnie bardziej to brzmiało jak rozkaz niż zezwolenie. Wziełem pluszaka opuszczając głowę i powiedziałem:

Naruto- Dziękuję se...

Zabijał mnie wzrokiem.

Naruto- Dziękuję Kakashi

Uspokoił się. I się do mnie uśmiechnoł. Chwilę tak stał po czym do mnie podszedł i poczochrał moje włosy.

Podniosłem głowę żeby na niego spojrzeć... Na jego twarzy był smutny uśmiech.

Naruto- coś się stało?

Pokręcił głową na nie.

Kakashi- od kąd zobaczyłem cię na korytarzu uważałem że lepiej ci w naturalnym kolorze.

Zaśmiał się pod nosem i się odsunął. Usimiechnołem się do niego i odwróciłem się do drzwi.

Kakashi- idziesz już?

Naruto- tak, nie chce przeszkadzać.

(I tu będę wredny, czy Naruto zostanie u Kakashi'ego w domu? A może wróci do siebie?)

Demon ukryty w głowie /Depressed Naruto/KakaNaru/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz