14.Cień lisiego dziecka cz.2

65 8 10
                                    

Dalej pov. Kakashi

Gdy już stał przed domem Naruto, zacząłem się zastanawiać czy to był dobry pomysł. Jednak nie mam większego wyboru. Zapukałem w drzwi i gdy nikt nie otworzył zostawiłem pudełeczko przy drzwiach. (Kurwa wiem że to nie odpowiedzialne bo może ktoś zwinąć ten klucz ale mniejsza)

Już wolnym krokiem wruciłrm do swojego domu.

Czas teraźniejszy pov. Naruto

Wpatrywałem się w niebo wolnym krokiem idąc do domu Kakashi'ego. Moje palce mimowolnie obracały kluczem do jego domu. Nie wiedziałem nawet która jest godzina. Jedyne co wiem to, to że było ciemno i chłodno. Zwłaszcza że byłem w koszulce i nie pomyślałem o zabraniu jakiejś bluzy.

Nim się zorientowałem byłem już przed jego domem. Nie wiedziałem która godzina ani czy Kakashi śpi, więc żeby go przypadkiem nie obudzić od razu otwarlem drzwi kluczem od niego zamiast pukania.

Chwilę po tym jak to zrobiłem usłyszałem otwierające się drzwi. Jak się okazało Kakashi właśnie wyszedł z łazienki w samych spodniach. Gdy mnie zobaczył od razu do mnie podszedł uśmiechnięty.

Kakashi- cześć Naruto, dzięki że przyszedłeś.

Zamurowało mnie na chwilę. Zazwyczaj nazywał mnie "Uzumaki" a tu nagle mówi do mnie po imieniu. Popatrzyłem na niego poważnym wzrokiem aż mojej uwagi nie przykuł bandaż na prawej dłoni.

Naruto- co ci się stało?

Pokazałem palcem na dłoń która zaraz znikła za jego plecami.

Kakashi- Nic takiego

Zaczął zachowywać się jak jakieś bachor. Znudzonym wzrokiem popatrzyłem na niego a ten nagle spochmurniał i popatrzył na mnie.

Kakashi- Słuchaj... Wiem że ci ciężko po tamtych wydarzeniach i wogule... Ehh...

Odwrócił wzrok. Jedyne co teraz chciałem zrobić to, wyśće z jego domu.

Kakashi- Rozumiem że życie cię nigdy nie oszczędzało... Szkoła... Rodzina... To wszystko cię raniło... Ale...

Zerknoł za okno. Widać było że po prostu nie chce ryzykować spotkania z moim spojrzeniem.

Myśli Naruto- odraza?... To nie to... Wydaje się być smutny gdy wspomina moje życie ale... Czemu on się mną przejmuje...

Zastanawiałem się puki nie przerwał mi cichy pełen bólu i smutki głos Kakashi'ego. Dopiero teraz zobaczyłem że mnie znów opserwiwał.

Kakashi- Ale dlatego chcę się tobą zaopiekować. Nie chcę żebyś musiał to dalej zności. Co ty na to... Żebyś że mną zamieszkał? Nie pozwolę nikomu cię wtedy skrzywdzić.

Moje myśli szalały, jednocześnie byłem wściekły na niego i się cieszyłem nawet nie wiem z czego.

Myśli Naruto- BAKA KAKASHI, TRAKTUJE MNIE ZA JAKIEŚ PIEPRZONE JAJKO. KURWA JAJKO!!! NIE ROZUMIE ON NAWET JAK JA SIĘ PRZEZ TO CZUJĘ!

Mimo wolniej zacisnąłem pięść. Złość, radość, niepewności, strach, smutek, wszystkie te uczucia na raz się pojawiały tworząc w mojej głowie chaos. Jednak moje ciało poruszało się nie zwracając uwagi na negatywne myśli.

Podszedłem to Kakashi'ego i mocno go odiołem. Ten po chwili odwzajemnił gest. Jednak coś mi zaczęło nie pasować, i wtedy przypomniałem sobie o...

---------------------------------------------------------

Macie tu taki oto rozdział.

Demon ukryty w głowie /Depressed Naruto/KakaNaru/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz