Zakazany Owoc

2.8K 142 9
                                    

Wiecie jak to jest stracić kogoś bliskiego? Ja wiem, w jeden dzień straciłam wszystko, na czym mi zależało. Choćbyśmy próbowali cofnąć czas, i tak nie uda nam się to. Bo sami nie damy rady. Potrzebni nam są ludzie, którzy będę nas wspierać i kochać. Czy my za dużo nie będziemy wymagać? I oto jest pytanie, bo przecież, jak nas kochają, to cena nie gra roli... Yhm, zawsze tak mówią, a co? Nic nie robią. Potrafią tylko stać i patrzeć. Nawet nie chcą sobie uświadomić, jak to boli.  Nie, to nie jest ból fizyczny, tylko psychiczny. Jeden z najgorszych... Ja miałam podobnie. Gdy tytan rozwalił bramę, byłam w domu z całą rodziną. Wszystko by było fajnie, tylko, że żandarmeria uciekła... Zostawiając ludzi na pastwę tytanów.

Wszyscy zginęli... Moja mama, mój tata, moja starsza siostra... I nawet mój brat...... Tylko ja zostałam, sama, na pastwie tytanów. Stałam nad ciałami mojej rodziny i płakałam. Zgniecione ciała bliskich wywoływały u mnie strach i obrzydzenie do krwi. Jeden z tytanów chwycił mnie i zaczął podnosić. On był inny, wyglądem się nie wyróżniał, tylko zachowaniem. Delikatnie mnie zgniótł. Z barku pociekła mi krew. A on sam rozciął sobie palec, z którego także ciekła krew. Przyłożył mi go do barku. Nasza krew się zmieszała. Oczy same mi się zamykały. Zdążyłam tylko usłyszeć jak mówi "nakama"(przyjaźń), zanim zemdlałam.
Od tamtych wydarzeń minęło 5 lat.
Czasami po prostu nie da się stać i patrzeć, tak było w moim przypadku. Kapral stanął na przeciwko Erena, miałam tak samo... Podeszłam do Kaprala i chwyciłam go za dłoń, po czym popatrzyłam mu w oczy. Napotkałam znowu ten sam wzrok pogardy .
- Himei, na miejsce, ale już - warknął.
- Przepraszam, ale nie pozwolę Kapralowi na to - odpowiedziałam.
- Sama tego chciałaś - ponownie dziś warknął.
Zamachnął się dłonią. Poczułam, jak piecze mnie policzek. Chwyciłam się za niego... Wiedziałam, że to jeszcze nie koniec. Po tym uderzeniu przyszły kolejne. Usłyszałam krzyki Erena.
- Zostaw ją!! Proszę, to nie jej wina, zostaw ją!!
Leżałam już w kałuży krwi. Słyszałam jęki bólu obok mnie. To pewnie Eren. Otworzyłam oczy i zauważyłam to samo, co mi się przytrafiło. Tylko, że teraz Erenowi. Był bity, nie kopany...
Próbowałam wstać, ale ból wygrał, upadlam na posadzkę, zabrudzoną moją własną krwią.

Minęło trochę czasu, wygraliśmy, Eren zostaje zwiadowcą. Sąd się skończył, czekałam, aż ktoś mnie weźmie z tych kafelek. Sama nie byłam zbytnio w stanie. Kapral stanął nade mną.

- Oj, po co ci to było? - zapytał już normalnie. 

Z oczy pociekły mi łzy. Przyłożył swoją dłoń do mojego policzka i starł je.
- Przepraszam Kapralu, ale nie mogę patrzeć na cierpienie innych... - powoli i starannie dobrałam słowa.
- No widzisz, a ja lubię patrzeć - uśmiechnął się kpiąco. - Wstawaj, idziemy. 
Delikatnie się podniosłam, czułam ból całego ciała, z oczy pociekło jeszcze więcej łez. Jakoś wstałam, ustałam zaledwie kilka sekund, a już leciałam, na ponowne już dziś, spotkanie z posadzką.

Levi x ShiroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz