Łzy Które Płyną Są Spowodowane Moim Cierpieniem 4

908 73 1
                                    

- Petra, ja pójdę poszukać Leviego - powiedziałam.
- Shiro, przecież ci mówiliśmy! Nie ma w oddziale nikogo takiego, więc go nie znajdziesz. Lepiej nie marnuj cennego czasu na szukanie - mam wrażenie, że nie chce, żebym go szukała.
- Ale... - przerwałam jej.
- Nie ma go, ktoś taki nie istnieje. Poza tym, nie mów nic Kapralowi o tym, dobrze? - a teraz co, taką miłą udajemy? Phi.
- Nie powiem, ale i tak pójdę go poszukać - mówiąc, wyszłam ze stajni.
- Ale wróć przed wyjazdem! - zawołała jeszcze Petra.
Muszę go znaleźć i dowiedzieć się, czemu mnie okłamał... Przecież mógł powiedzieć prawdę, ale tego nie zrobił.
Podeszłam do większej grupki żołnierzy. Znajdowali się w niej dowódca Erwin i Hanji, oczywiście było ich więcej, ale ja ich nie znałam.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale może znacie jakiegoś Leviego? Ze specjalnego oddziału? - zapytałam.
W moją stronę odwrócili się dowódca i Hanji. Inni żołnierze mnie zignorowali. Żal mi ich...
- Hyyyy, skąd znasz Leviego? Może jesteś jakimś jego wrogiem, czy coś? - spytała Hanji.
- Yyyyyy, to nie tak! Ja zemdlałam, i jak się obudziłam, był tam żołnierz, i on się przedstawiał jako Levi, i...
- Spokojnie, oddychaj - zwrócił mi uwagę Erwin.
- Przepraszam, nic mi nie jest.
- Erwin, daj spokój. Nie widzisz, że się stresuje, a ty jeszcze bardziej ją denerwujesz... No, kochanie, mów dalej - powiedziała podniecona Hanji, poprawiając okulary.

- I ten kadet mówił, że jest z oddziału specjalnego. I to tyle. Próbuję go znaleźć, ale go nie ma - opowiedziałam im całą historię.
- Hanji, chodź na słówko. Zaraz wracamy, poczekaj tu na nas - uśmiechnął się sztucznie dowódca Erwin.
- No dobra, już idę, a ty tu stój  - powiedziała okularnica.
No i zostałam sama, ale nie na długo. Zaraz gdy odeszli, podeszli do mnie jacyś z żołnierzy. Jeden z nich się odezwał.
- Ty, ja go znam, i wiem gdzie nawet teraz jest.
- Gdzie? - zapytałam z nadzieją.
- Chodź, zaprowadzę cię  - uśmiechnął się do swoich towarzyszy.
- Dobrze, tylko zaczekaj, muszę poczekać na dowód... - ponownie już dziś mi przerwano.
- Teraz albo w ogóle - ponownie się uśmiechnął.
- Ja... Dobrze, chodźmy teraz - może pochopną decyzję podjęłam, ale nie mam wyboru, chcę zobaczyć Leviego.

- Tamtą uliczką trzeba iść, tą ciemną - i znów się uśmiechnął.
Ruszyliśmy w stronę wskazanego zaułka. 

Levi x ShiroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz