Rozdział 3

38 3 0
                                    

Impreza nad jeziorem... Nigdy na takiej nie byłam. Zawsze z Sydney i Monic chodziłyśmy na domówki u znajomych, więc impreza tego typu jest dla mnie nowością. Jezioro od cywilizacji oddziela las, przez który jedzie się jakieś 20 minut. Między samochodami stoją wielkie głośniki, z których leci tandetna muzyka, na środku polany jest rozpalone olbrzymie ognisko, wokół którego rozstawione zostały pieńki do siedzenia, na molo postawiono sześć beczek z piwem, a las pełni funkcję pokoi, do których chłopaki zaciągają dziewczyny, żeby się zabawić.

Jestem tu już jakieś dwie godziny i może dobrze bym się bawiła, gdybym miała z kim. Calum zaraz po zejściu z przyczepy pognał po piwo, a następnie do DJ'a, Ashton zabrał jakąś dziewczynę do ''pokoju''. Od Luka dowiedziałam się, że razem z chłopakami założył jakiś zespół, zamieniłam z nim jeszcze kilka zdań, po czym zniknął z blondynką w lesie, a Michael przyniósł mi piwo i rozpłynął się w powietrzu. Siedziałam na molo z kubkiem w ręku i cały czas czułam na sobie wzrok obleśnych gówniarzy, którzy nie potrafili zapanować nad tym co mają w spodniach. Patrzyłam na swoje odbicie w wodzie i przypomniało mi się jak Monic mówiła, że zawsze chciała pójść na imprezę z ogniskiem i siedzieć tak długo, aż wzejdzie słońce. Tak bardzo mi jej brakuje, ze względu na różnicę wieku traktowałam ją jak moją młodszą siostrę, której nigdy nie miałam. Tak bardzo tęsknię za moją siostrzyczką, za moją Sydney, za moim tatą, za moją szkołą, za moją drużyną koszykarską, za Chicago. Gdy tylko poczułam łzę spływającą po moim policzku, od razu ją starłam rękawem i odrzuciłam od siebie te myśli. Nie zwróciłabym nawet uwagi na wysokiego bruneta w bejsbolówce, który się właśnie do mnie dosiadł, gdyby nie to, że się odezwał.

- Witaj śliczna. Jestem Greg - odezwał się posyłając mi śnieżnobiały uśmiech

- Axl - rzuciłam niechętnie. Nie miałam ochoty na żadem flirt, z resztą według mnie on nie był jakoś nieziemsko przystojny, ale gdy tylko zobaczyłam jak patrzą na mnie dziewczyny wychylające się zza krzaków zorientowałam się w jakim byłam w błędzie. One chyba chciały wzrokiem wypalić mi dziurę w głowie.

- To jakieś zdrobnienie? - kontynuował rozmowę, na którą nie miałam najmniejszej ochoty, a on raczej nie zamierzał odpuszczać

- Nie. Po prostu Axl.

- Niespotykane imię. A może powiesz co tak piękna dziewczyna robi tutaj sama?

- Siedzi i piję. - burknęłam mając nadzieję, że w końcu sobie pójdzie

- A może chcesz zrobić coś bardziej interesującego? - zapytał obejmując mnie ramieniem i kiwając głową w stronę lasu

- Nie dzięki. - odpowiedziałam zrzucając jego rękę

- Nie drocz się ze mną. Wiem, że chcesz...

- Zapytaj inną dziewczynę, jestem pewna, że się zgodzi.

- Też jestem tego pewien, ale ty jesteś tu nowa, a ja lubię próbować nowych rzeczy. - po tych słowach zaczął nachylać się w moja stronę, na co od razu go odepchnęłam. A on tylko zaśmiał się pod nosem jakby to było jakaś zabawa i położył swoją rękę na moim kolanie jadąc powoli w górę.

- Zbieraj łapy! - warknęłam

- Nie żartuj... - prychnął po czym włożył swoje ręce pod mój sweter, a swój język wepchnął mi do gardła. Tym razem odepchnęłam go z dużo większą siłą przez co zsunął się z molo i wpadł do jeziora. Ja szybko wstałam i zaczęłam kierować się w stronę drogi, aby jak najszybciej opuścić to miejsce.

- Dziwka! - krzyknął za mną, a ja posłałam mu podniesiony w górę środkowy palec

Gdy szybkim krokiem szłam drogą w lesie przed siebie, nie wiedząc jak mam wrócić do domu, ktoś złapał mnie za nadgarstek tak mocno, że musiałam cofnąć się o kilka kroków. Odwróciłam się i zauważyłam Ashtona.

Just dreaming / A.I.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz