Dlaczego to zrobił? Dlaczego mnie pocałował? Dlaczego wszystko komplikuje? Przecież mówił, że nie bawi się w związki, a całował mnie tak delikatnie. Ten pocałunek mógłby trwać wiecznie, ale nie chcę teraz kolejnych niepotrzebnych zmartwień związanych z chłopakiem. Jest 5:00 nad ranem, a ja siedzę w środku zimy na werandzie i czekając na Sydney myślę o nikim innym jak o Ashtonie. Odmarza mi każda część ciała. Gdzie jest ta irytująca blondynka z Chicago?!
Po półgodzinnym siedzeniu na drewnianej huśtawce i oczekiwaniu, na podjeździe moich dziadków zaparkowało dobrze mi znane srebne volvo, z którego wyskoczyła moja przyjaciółka i od razu rzuciła mi się na szyję.
- Jak ja za tobą tęskniłam. - szlochała mi do ucha
- Ja za tobą bardziej. - oderwałyśmy się od siebie, a ja podeszłam do starszej Brown - Cześć, Ashley.
- Hej malutka. Jak ja się stęskniłam. Nawet nie masz pojęcia jakie Chicago jest puste bez ciebie.
- No tak przecież byłam tam główną atrakcją. - zironizowałam
- Nic się nie zmieniłaś. Opowiadaj co tam u ciebie. - kontynuowała Ashley
- Opowiem później. Jest 5:30 nad ranem i na pewno jesteście zmęczone, z resztą jak też.
Zaprowadziłam Ashley do pokoju gościnnego na pietrze, a z Sydney położyłyśmy się spać w moim pokoju. Żadna z nich się wcale nie zmieniła. Ashley ma rozpuszczone, kasztanowe, zakręcone przy końcach włosy, a jej ubiór jak zawsze jest elegancki, ale i swobodny. Długie, blond włosy Sydney tym razem były związane w luźnego kłosa, a jej zgrabne ciało odziane było w czarną, rozkloszowaną spódniczkę, pudrową bluzkę włożoną do środka i krótką jeansówkę. Dopóki nie ich nie zobaczyłam nie miałam pojęcia jak bardzo za nimi tęskniłam i jak bardzo szczęśliwa jestem, że znów są przy mnie.
~~~~*~~~~
Obudziłyśmy się po 13:00 i skierowałyśmy się do kuchni, gdzie zastałyśmy siedzące przy stole moją babcię i Ashley.
- Witaj słoneczko. Jestem Abigail, babcia Axl.
- Dzień dobry. Sydney. Miło mi panią w końcu poznać.
- Skoro już wstałyście to ja mogę jechać. - odezwała się starsza Brown wstając od stołu
- Gdzie jedziesz? - spytałam
- Musze wrócić do Chicago po jakieś papiery. Przyjadę jutro wieczorem. - Ashley była asystentką mojej matki, ale gdy moja rodzicielka uciekła ze swoim kochankiem jej firma zbankrutowała, a mama Sydney straciła pracę. Natomiast teraz jest prezesem w nowej firmie z nieruchomościami.
- Ja muszę już jechać do sklepu, kochanie. Chcecie jechać ze mną? - zapytała babcia
- Nie, przejdziemy się. Chcę pokazać Sydney okolicę.
Szłyśmy uliczkami Lamar kierując się do sklepu mojej babci. Brown jak zwykle wyglądała jak modelka z okładki jakiegoś czasopisma o modzie, a ja byłam ''tą brzydszą przyjaciółką''.
- A więc jak ci się tu mieszka? - spytała blondynka
- Jest... dobrze.
- Dobrze? - pokiwałam głową - Powiedziałaś już dziadkom?
- Nie. Powiem im, ale za jakiś czas.
- Powiedź teraz. Lepiej, żeby dowiedzieli się od ciebie.
- Co to niby miało znaczyć? - zatrzymałam się na środku chodnika i czekałam na odpowiedź
- Nic, tylko...
CZYTASZ
Just dreaming / A.I.
FanfictionAxl Mann - z pozoru zwykła nastolatka, która przeprowadziła się do dziadków po stracie najbliższych jej osób. W Lamar nikt nie wie co kryję się pod maską uśmiechniętej brunetki, córki faceta, którego każdy znał i lubił w tym małym miasteczku. Dziewc...