Rozdział 16

42 3 1
                                    

ASK ---> http://ask.fm/XXCLOVERX

TWITTER ---> https://twitter.com/XXCLOVERX

~~~~*~~~~

Od ''wybuchu'' Ashtona nie miałam z nim żadnego kontaktu. Z jednej strony to dobrze, nie miał okazji by znów mieszać mi w głowie, ale nie zmienia to faktu, że tkwi w niej cały czas. Przez te 2 dni siedziałam sama w pokoju, ponieważ żadna z moich przyjaciółek nie raczyła nawet ze mną porozmawiać. Alice całe dnie spędzała ze sowim najlepszym, najcudowniejszym i najsłodszym chłopakiem na świecie, a Sydney co chwile wychodziła spotkać się z Michaelem i każdy doskonale wiedział na czym polegały te spotkania. Nie przeszkadza mi jaka ''relacja'' łączy moją przyjaciółkę z jakimkolwiek chłopakiem dopóki nie używają mojego łóżka.

Dzisiaj Wigilia. W Lamar tradycją jest wielkie wigilijne przyjęcie w jakiejś hali, więc najwyższy czas, żeby podnieść się z łóżka. Sydney już od 30 minut blokuje mi łazienkę. Co ona tam robi? Nawet gdyby wyszła w worku na ziemniaki Clifford i tak by się na nią rzucił. Gdy nałożyłam na siebie starą bluzę, drzwi łazienki się otworzyły, ale nie takiego widoku się spodziewałam. W moim pokoju nie stała moja stara Sydney - zawsze uśmiechnięta, z perfekcyjnym makijażem i fryzurą, zamiast niej była Sydney, którą widziałam kilka razy w życiu i nienawidziłam tego widoku. Miała cała zapłakaną, opuchniętą twarz i czerwone od łez oczy.

- Axl... - zaczęła drżącym głosem, a ja podeszłam bliżej - Zapominam... - kontynuowała, a ja już wiedziałam o co jej chodzi. Przytuliłam ją najmocniej jak umiałam, bojąc się, że zaraz się rozpadnie - Nie mogę przypomnieć sobie jej twarzy, jej śmiechu. Tak bardzo za nią tęsknie.

- Wiem, Sydney. Ja też.

- Jak ty możesz sobie radzić po tej przeprowadzce, przecież nikogo tutaj nie znasz. Gdyby nie było Dylana i Logana już dawno bym sobie coś zrobiła.

- Hej, nawet tak nie mów. - powiedziałam ocierając jej policzki

- Potrzebuję cię w Chicago. Potrzebuję Monic.

- Posłuchaj mnie teraz uważnie. Gdy kogoś tracimy, ten ktoś nas nigdy nie opuszcza. Trafia do szczególnego miejsca w naszym sercu. W tym właśnie miejscu jest właśnie Monic. Rozumiesz?

- Ale ja chcę ją tutaj. - załkała

- Wiem, ja też. Ale proszę nie płacz już.

- Jak ty to robisz? - spytała patrząc mi prosto w oczy

- Co?

- Nie płaczesz.

- To jedyne czego nauczyła mnie matka. - odpowiedziałam obojętnie

- Wróciła.

- Co?

- Twoja mama. Wróciła. Sprzedała dom.

- Nie przyjedzie tu dopóki nie skończą się jej pieniądze.

- A gdy się skończą i do ciebie przyjedzie. Tak po prostu oddasz jej prawa do warsztatu twojego taty?

- Jeśli tego nie zrobię, ona zrobi wszystko, żeby zniszczyć to co udało mi się zbudować. Powie im wszystko.

- Więc ty zrób to przed nią.

- Zrobię.

~~~~*~~~~

- Dziewczynki! Musimy już wychodzić! - zawołała nas babcia. Sydney po raz dziesiąty poprawiła włosy mimo, że już wyglądała jak księżniczka w nowej, pudrowej, idealnie dopasowanej do jej figury sukience. Wyglądałam przy niej jak brzydki kopciuszek w szarych spodniach i czarnej, lekko prześwitującej koszuli.

Just dreaming / A.I.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz