Rozdział 8

35 2 0
                                    

Za dwa tygodnie święta Bożego Narodzenia. Po raz pierwszy spędzę je bez taty, bez Monic, bez Sydney i jej mamy. Ciekawe co moja matka teraz robi? Pewnie bawi się w najlepsze ze swoim kochankiem, wydając pieniądze bez sensu. Z resztą nie obchodzi mnie to. Nie chcę o niej teraz myśleć, nie chcę w ogóle o niej myśleć. Wracając do świąt. Matka pracowała z Ashley Brown i Panem Hale, więc razem z moimi przyjaciółkami i ich rodzicami spędzaliśmy je u mnie w domu przy wielkiej kolacji. Nie przeszkadzało mi to. W sylwestra tata jeździł do Lamar, matka szła na jakieś bankiety, a ja chodziłam z imprezy na imprezy z Sydney i Monic. Logan i Dylan co roku w ten świąteczny czas wyjeżdżali z rodzicami na Hawaje. Ciekawe jak to będzie teraz.

Jest niedziela, wyjątkowo ciepła jak na grudzień. Zmierzam do warsztatu dziadka, by przeprowadzić z nim pewną rozmowę i znów zatracam się w nadmiernym rozmyślaniu co by było gdyby. Do rzeczywistości powróciłam, gdy usłyszałam dzwonek mojego telefonu.

- Halo?

- Siema Axl!

- Hej Luke.

- Właśnie do ciebie jadę. Kupić coś po drodze? 

O boże. Kompletnie zapomniałam. - powiedziałam przypominając sobie o korepetycjach z matematyki, których udzielam blondynowi od blisko miesiąca

- Jak mogłaś zapomnieć o tak zajebiście przystojnym facecie jak ja, z którym spędzasz prawie codziennie 2 godziny sam na sam w swoim pokoju. -powiedział na jednym tchu na co zachichotałam

- Przepraszam. Jestem pod warsztatem dziadka, więc...

- Przyjadę po ciebie za 20 minut. - oznajmił i zaraz się rozłączył. Okej, czyli mam tylko 20 minut na rozmowę z dziadkiem, więc muszę od razu przejść do rzeczy, bez zbędnych gadek. Przekroczyłam próg drzwi, ale poza Ezrą i Nickiem, którzy żwawo o czymś rozmawiali nikogo innego nie dostrzegłam

- Hej. - powiedziałam cicho, a ich wzrok od razu przeniósł się na mnie - Gdzie jest dziadek?

- Tutaj jestem, słonko - zza rogu wyłonił się siwy staruszek - Coś się stało? - zapytał widząc zdenerwowanie na mojej twarzy

- Pewnie chcę pieniądze na kieckę na bal - powiedział Nick

- Nie idę na bal - oznajmiłam

- Dlaczego? - spytał dziadek

- Mam inne plany i pewną prośbę do ciebie - mówiłam drżącym głosem - W sobotę jest impreza...

- Silver Mob - przerwał mi, a ja nie ukrywałam zdziwienia - Nie jestem tak zacofany jak ci się wydaję. Twój tata z chłopakami jeździli na każdą imprezę. Możesz jechać. - gdy tylko wypowiedział te słowa od razu rzuciłam się staruszkowi na szyję dziękując - Musisz mi tylko powiedzieć z kim tam będziesz.

- Z przyjaciółmi z Chicago - widząc wyraz twarzy dziadka wywnioskowałam, że wymaga ode mnie dokładności - Z Loganem i Dylanem Miller. Impreza będzie jak zawsze w Mori*. Ludzie z sąsiedniego miasta zgarną mnie w sobotę rano po drodze. Mam jednak problem z powrotem. Będę nocować w motelu i chciałam prosić, żebyś przyjechał po mnie w niedziele.

- Silver Mob wciąż odbywa się w Mori w tej starej remizie? - spytał Ezra, a ja pokiwałam głową

- Kiedyś DJ'em był Wielki Bono. Kto jest teraz? - zapytał Nick,

- Jego syn, równie dobry. - oznajmiłam

- Jaki jest temat przewodni? - dopytywał szeryf

- Neon. Więc jak dziadku? Przyjechałbyś po mnie? - dziadek już otwierał usta, aby mi odpowiedzieć, ale znów ktoś mu przerwał

Just dreaming / A.I.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz