Rozdział 4

39 2 0
                                    

Jest czwartek, lekcje się już na szczęście skończyły. Jeszcze tylko jutro i mój upragniony weekend. Nowa szkoła nie była zła, ja po prostu jestem strasznie zmęczona i jedyne na co mam ochotę, to leżeć na łóżku i słuchać muzyki. Stałam przy swojej szafce rozmawiając z Alice, gdy zauważyłam kierującego się w naszą stronę Ashton'a, który ciągnął za sobą Calum'a, to miał być ten dzień. Dzień, w którym umówi się z moją nową przyjaciółką.

- Cześć dziewczyny - przywitał się z wielkim uśmiechem Ash, a ja odpowiedziałam mu z jeszcze większym. Calum stał obok zdenerwowany, a Alice patrzyła na nas zdezorientowana nie wiedząc co ją czeka. Staliśmy tak w ciszy, mając nadzieję, że brunet przejmie inicjatywę, ale gdy zobaczyłam, że prędko tego nie zrobi, postanowiłam mu pomóc.

- O boże. Zapomniałam telefonu z sali gimnastycznej - skłamałam, mając nadzieję, że Ashton załapie o co mi chodzi - Idź do samochodu Alice, zaraz przyjdę.

- Pójdę z tobą - powiedziała dziewczyna i zaczęła kierować się w stronę sali gimnastycznej, ale szybko ją zatrzymałam

- Nie trzeba. Zaczekaj na mnie w samochodzie. - szybko rzuciłam

- Pomogę ci szukać. - upierała się dalej, ale w końcu Irwin zaczął działać

- Ja jej pomogę - powiedział chłopak - I tak miałem się jeszcze spotkać z trenerem.

- No dobraaa. Będę w samochodzie. - oznajmiła trochę zła i zaczęła kierować się na parking

- No idź za nią - powiedziałam cicho do Calum'a i popchnęłam go w stronę dziewczyny, szczerząc się sama do siebie.

- Oby nie stchórzył. - chciał powiedzieć coś jeszcze, ale przerwała mu Paige. Zmierzyła mnie wzrokiem, przyssała się do Ash'a, a następnie odeszła. Poważnie?! Wywróciłam oczami i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia - Czekaj. Szukanie telefonu nie powinno zająć ci więcej czasu? - spytał doganiając mnie

- Powiem, że jednak był w torebce.

- Spoko, ale może trochę zwolnij, bo jestem przekonany, że Calum nawet się jeszcze nie odezwał. - chciałam mu odpowiedzieć, ale przerwała nam kolejna dziewczyna, tym razem blondynka.

- Chodź, powtórzymy wczorajszy wieczór. Zrobię ci... - mówiła dziewczyna liżąc, dosłownie liżąc chłopaka po twarzy. Szybko zniknęłam za rogiem nie chcąc słuchać ich dalszej rozmowy.

Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie w tali i przyciska do szafek... Greg.

- Nie gniewam się na ciebie, złotko. - powiedział łapiąc mnie za tyłek

- Przestań - warknęłam

- Daj spokój, dokończmy to co zaczęliśmy w sobotę. - przycisnął swoje usta do moich, a następnie przeniósł je na moją szyję. Próbowałam go odepchnąć, lecz bez skutku. Chwilę później cofnął się gwałtownie, a zza niego wyłonił się mój wybawiciel.

- Co ty odpierdalasz?! - krzyknął Ashton do chłopaka, odsuwając mnie od niego

- Nie rzucaj się. Sama tego chciała. - prychnął Greg wskazując na mnie

- Właśnie widziałem. Daj jej spokój.

- O co ci chodzi? - spytał brunet - No tak. Już rozumiem. Sam chcesz ją przelecieć.

- Popierdoliło cię?!

- Wielki Irwin zawsze musi ruchać pierwszy, co? - oni mówili o mnie jak o jakimś towarze. Nie wytrzymałam i przerwałam ich ''dyskusję''.

- Hej ja wciąż tu jestem i nie będę się pieprzyć z żadnym z was! - krzyknęłam i wściekła odwróciłam się na pięcie.


Just dreaming / A.I.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz