Rozdział 9

32 2 0
                                    

- Ta jest ostatnia. Jak wyglądam? - zapytała Alice wychodząc z przebieralni w sklepie mojej babci

- Świetnie - powiedziałam nie podnosząc wzorku z telefonu na dziewczynę, co ją wkurzyło. Wyrwała mi telefon z dłoni jednocześnie zmuszając do spojrzenia na nią - WOW! - tylko tyle zdołałam wydusić. Johnson wyglądała prześlicznie. Kremowo-czarna sukienka sięgała jej do połowy ud i idealnie podkreślała jej figurę. Wyglądała jak najprawdziwsza księżniczka.

- Moja piękna Alice! - zachwycała się Cassandra wycierając dłonią łzę, spływającą po jej policzku

- Czyli mam ją kupować? - spytała rudowłosa

- Tak! - krzyknęłyśmy równo

- Calum to szczęściarz. - stwierdziła moja babcia - Axl, zbieraj się.

- Dopiero 18:00. - zauważyłam

- Och, zapomniałam ci powiedzieć. Państwo Irwin zaprosili nas na kolację. - przytaknęłam i zaczęłam iść za babcią w stronę samochodu. Kolacja z Irwinami oznacza spędzanie czasu z Ashtonem. Co do jasnej cholery ten chłopak ma w sobie, że tak dziwnie na niego reaguje?!

~~~~*~~~~

Po drodze zabrałyśmy dziadka z warsztatu, odstawiliśmy samochód na nasz podjazd, babcia wstąpiła do domu po ciasto i od razy skierowaliśmy się do domu Irwninów. Drzwi otworzyła nam uśmiechnięta Sophia. Gdy tylko przekroczyłam próg drzwi Lauren złapała moją dłoń i zaciągnęła do swojego pokoju tłumacząc że jedzenie będzie za 20 minut więc możemy się jeszcze pobawić. Jej pokój jest typowym pokojem ośmiolatki - cały różowy. Lauren zaczęła czesać swoje lalki, zasypując mnie przy tym pytaniami.

- Jesteś dziewczyną Ashtona?

- Nie.

- Całowaliście się?

- Nie.

- Wiesz, że Ashton cię lubi?

- Ja też go lubię.

- Ale on lubi cię inaczej, nie tak jak Paige i nie tak jak chłopców. Myślę, że on cię lubi lubi. - nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc tylko pokiwałam głową w geście zrozumienia - Słyszałam jak tata kazał Ashtonowi ciebie ''odpuścić''. Nie wiem co to znaczy, ale tata tak mu kazał.

- Dlaczego?

- Bo boi się, że zrobi ci to co innym dziewczynom.

- Czyli co?

- Zrani. Ale wiem, że tobie tego nie zrobi. Ash wcale nie jest taki zły jak myślisz. On jest naprawdę fajny, potrafi grać na perkusji, pianinie i umie śpiewać. Jest najlepszy z drużyny i wszyscy go lubią - mówiła podekscytowana bratem - Tylko czasami na mnie krzyczy, ale i tak wiem, że mnie lubi - dokończyła ze smutkiem w głosie

- Dziewczynki kolacja gotowa! - naszą ''rozmowę'' głos Ezry dochodzący z dołu. Wyciągnęłam rękę do dziewczynki i zeszłyśmy do salonu, w którym stał ogromny stół. Usiadłam miedzy dziadkiem, a Ashtonem. Jedzenie było pyszne, a przez całą kolację miło mi się rozmawiało z mamą Asha. Chyba mnie lubi.

- Skoro zjedliście możecie odejść od stołu. - oznajmił Ezra - Nie ty, Lauren. Najpierw musisz wszystko zjeść.

- Ale miałam się pobawić z Axl. - powiedziała płaczliwym głosem

- Najpierw musisz zjeść, a teraz ja pobawię się z Axl. - odezwał się Irwin

- Ashton! - upomniał go ojciec

- Tylko żartowałem. Chodź. - złapał mnie za nadgarstek i zaciągnął do swojego pokoju.

Chłopak od razu zamknął za nami drzwi i rzucił się na łóżko klepiąc miejsce obok. Żadne z nas się nie odzywało, a cisza, która była między nami zaczynała mnie powoli denerwować. Do tego czułam jak Ashton przeszywa mnie wzrokiem

Just dreaming / A.I.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz