Rozdział 1

11.4K 242 41
                                    

-Michael, o czym ty gadasz?-mówię spanikowana słysząc jak wszyscy dookoła mówią coś między sobą. Pewnie są tak bardzo zdenerwowani jak ja. 

-Nie mogę za ciebie wyjść Erico-mówi i wyrywa swoją dłoń spod mojej, a potem cofa się o krok. Przerażona zerkam na Grace stojącą tuż za mną, ale jej mina mówi mi, że jest tak samo zszokowana jak ja.-nie mogę ci tego zrobić-kręci głową.

-O czym ty mówisz, Michael?-pytam coraz bardziej przerażona. Początkowo myślę, że to żarty, ale widząc jego poważną twarz zaczynam wierzyć, że to co powiedział jest prawdą.

-Erico, ja...nie możesz wyjść za niewiernego mężczyznę-kręci głową, a ja słyszę jak ludzie w kościele gwałtownie nabierają powietrza.-ja..cie zdradziłem-mówi. Robię wielkie oczy i teraz to ja cofam się o krok. W głowie zaczyna mi wirować, ale udaję mi się utrzymać równowagę.

-Słucham?-pytam wstrząśnięta.

-Zdradziłem cie-powtarza.-z...z nią-wskazuję na coś, a ja podążam za nim palcem. Zamieram widząc jak wskazuję na moją szesnastoletnią kuzynkę w pierwszej ławce.

-Mike, zamknij się!-syczy dziewczyna.

-C...co?-pytam ze łzami w oczach.-zdradziłeś mnie z moją kuzynką i to o dziewięć lat młodszą?-nie dowierzam w to co słyszę. Z Gaią nie miałyśmy dobrych relacji, ale w życiu nie przypuszczałabym, że ta małolata ma romans z moim narzeczonym! Widziałam, że od samego początku za sobą przepadali, ale romans?! Nie mogę wyobrazić sobie, że on...był z nią w łóżku, a potem robił to ze mną.

-Przepraszam Erico-szepczę.-powinnaś poznać prawdę. Nie zasługuje na ciebie.

-Jak mogłeś!-Grace podbiega do Mike'a i uderza go w twarz. Jego głowa delikatnie odlatuje, a on spogląda zszokowany na rudowłosą.-jak mogłeś ją zdradzić!-wrzeszczy uderzając go pięścią w tors.

-To tak samo wyszło-wzdycha.-nie chciałem tego...

-Ile to trwa?-pytam łamiącym się głosem. Nie panuję już nad łzami które spływają po moich policzkach rozmazując mój makijaż. 

-Pół roku-szepta.

-Michael, zamknij się!-wrzeszczy Gaia wymachując rękami.

-Jak mogłeś?-z ławki wstaje nagle mój ojciec. Widzę jak podchodzi do niego podczas gdy mama wciąż siedzi na swoim miejscu i płaczę.-czego ci brakowało? Byliście szczęśliwi, zakochani. Wiesz ile włożyliśmy w ten ślub? Co z ciebie za facet!-krzyczy.

-Wybacz Erico-mówi. Czuję na sobie jego wzrok, ale nie potrafię na niego spojrzeć. Patrzę na podłogę i płaczę widząc jak łzy kapią tuż obok mnie.

-Przeprosiny to niczego nie zmienią-warczy moja przyjaciółka.-jesteś nikim. Zdradzałeś kobietę która kochała cie nad życie z tym...plastikiem!

-Wypraszam sobie!-słyszę krzyk Gaii. Chce coś powiedzieć, ale nie mogę. Wielka gula w gardle skutecznie mi to utrudnia. W kościele wybucha totalne zamieszanie: wszyscy nagle zaczynają krzyczeć, kłócić się i płakać. Głosy są niewyraźne. Sprawiają, że coraz ciężej ustać mi na nogach. Widzę jak poza moim tatą i Grace do kłótni dołączyli też moi przyszli teściowie, czyli rodzice Michaela którzy tak samo jak wszyscy są wściekli. Mam tego dość. Czuję jakby kościół zmniejszał się, a dopływ powietrza był coraz mniejszy. Jest mi coraz słabiej, czuję się jak na karuzeli na której zaraz miałabym zemdleć. Cofam się kolejny krok i jeszcze jeden. I kolejny. Widząc jak wszyscy na siebie wrzeszczą i, że nikt nie zwraca na mnie uwagi odwracam się i wybiegam z kościoła dławiąc się własnymi łzami. Wciąż słyszę krzyki dlatego oddalam się od kościoła, aby tylko te głosy ucichły. Podnoszę delikatnie suknię i niemal łamiąc sobie nogi w tych szpilach idę przed siebie. Droga z kościoła do domu moich rodziców nie jest daleka dlatego pokonuje ją pieszo. Kilkoro przechodniów patrzy na mnie z szokiem nie wiedząc o co chodzi. W końcu nie często spotyka się samotnie idącą i zapłakaną pannę młodą. Nie wierzę w to co się właśnie stało. Mój narzeczony zdradzał mnie z moją własną kuzynką. Gdy ja o niczym nie wiedziałam oni się spotykali i...nie. Nie myślę o tym. To obrzydliwe. 

Dotyk diabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz