Budzę się kolejnego dnia wyspana jak zwykle. Co jak co, ale to łóżko jest najwygodniejsze na świecie: duże, miękkie z mnóstwem poduszek! Czuję się tu jak na chmurce co jest niesamowite.
Po chwilowym leniuchowaniu w końcu decyduję się zejść z łóżka i ruszyć na dół gdzie od jakiegoś czasu słyszałam już rozmowy oraz kroki. Pewnie wszyscy powstawali i tylko ja jak typowy leń jeszcze jestem w łóżku.
W kuchni odnajduję Blaise'a, Ryana i Ava. Cała trójka rozmawia o czymś, ale na ich twarzach nie widzę uśmiechu. Nic dziwnego. Niespełna tydzień temu zginął ich przyjaciel. Od tej pory w domu pasuje sztywna, cicha atmosfera. I wiem, że przez najbliższy czas tak pozostanie.
-Wstałaś już-oznajmia Ryan podnosząc wzrok znad kubka parującej kawy.
-Tak, wybaczcie, że tak późno zrobię śniadanie-mruczę.
-Nie kłopocz się. Już się tym zajęłam-mówi Ava i nakłada mi na talerz jajecznice z bekonem, a obok stawia kubek z herbatą.
-Dziękuje, nie trzeba było-wzdycham i zabieram się za jedzenie, bo po wczorajszym obiedzie nie zjadłam kompletnie nic.
-Ja idę do pracy-wzdycha Blaise i schodzi z wysokiego krzesła.-czas na moją zmianę-dodaję jeszcze po czym wychodzi z kuchni.
-A ja idę na górę. Moja szafa aż woła o porządek-śmieje się czarnowłosa. I tym sposobem w kuchni zostaliśmy we dwójkę. Jem w ciszy jajecznicę podczas gdy Ryan piję w spokoju kawę.
-Ubieraj się-rzuca po chwili, a ja podnoszę wzrok znad talerza marszcząc brwi.-zabieram cię gdzieś.
-Niby gdzie?-pytam zdezorientowana. Nigdy nie proponował niczego takiego sam z siebie.
-Spodoba ci się-puszcza mi oczko i uśmiecha się.
-A...jak mam się ubrać?
-Zwyczajnie-wzrusza ramionami i odbiera ode mnie pusty talerz.-leć, a ja włącze zmywarkę.
Kompletnie nie wiem co on znowu wymyślił, ale bez słowa biegnę do swojego pokoju. Dzisiejszy dzień zapowiada się gorący dlatego postanawiam założyć żółtą sukienkę w biało różowe kwiaty. Trochę dziewczęco, ale przecież nie mogę ciągle chodzić w jeansach. Rozczesuję włosy, a makijaż postanawiam zrobić delikatny unikając w tak upalny dzień podkładu który tylko zaraz by spłynął. Przeglądam się w lustrze i staram się ignorować blady już ślad po ostrzu. Przechodzą mnie dreszcze czytając imię Alberto który powoli zanika, ale i tak jeszcze go widać. Wzdycham cicho, biorę jeszcze swój telefon i biegnę na dół. Ryan czeka na mnie przed domem rozmawiając z Conradem o czymś mało istotnym. Wygląda obłędnie w bordowym podkoszulku opinającym jego mięśnie oraz czarnych spodniach do kolan. Na nosie dodatkowo ma okulary przeciwsłoneczne. Conrad jedynie lekko uśmiecha się w moim kierunku i oddala od nas.
-Wskakuj, czeka nas pół dnia drogi-wzdycha i odpala samochód.
-Aż pół dnia?-pytam zszokowana.
-Niestety-mruczy wyjeżdżając z posesji.-dlatego znajdź sobie jakieś zajęcie i nie marudź.
Wywracam zirytowana oczami i opieram głowę o okno podziwiając widoki. Kocham lato. Uwielbiam patrzeć na zieloną trawę na którą daje cień cudowne słońce. Błękitne, bezchmurne niebo i pełen relaks: to coś co kocham.
-Powiesz mi w końcu gdzie jedziemy?
-Nie-mruczy i podgłaśnia muzykę. Prycham zdenerwowana i ponownie odwracam się w stronę okna.-może jesteś głodna?-pyta po chwili.
-Dopiero jadłam śniadanie-wypominam mu.
-Wiem. Chciałem jakoś zagadać-wzrusza ramionami, a ja cicho się śmieje. Podziwiam jego idealny profil i skupiony wyraz twarzy. Zerkam na dużą dłoń zaciśniętą na kierownicy i drugą położoną gdzieś na kolanie. Wyciągam telefon, aby się czymś zająć w międzyczasie podśpiewując piosenki lecące w radiu. To będą długie godziny.
CZYTASZ
Dotyk diabła
RomanceJedna noc potrafi zmienić wszystko... Erica do niedawna wiodła spokojne życie i miała wszystko czego zapragnie: kochającego narzeczonego, rodzinę i bezpieczeństwo. Jeden moment, jedna niepozorna noc sprawiła, że życie tej młodej kobiety całkowicie...