~4~

1.1K 27 0
                                    

  Od ponad trzech miesięcy mieszkam w domu dziecka. Jak zdążyłam się już przekonać, nie jest to przyjemna dla mnie miejsce. Dziecię się ze mnie wyśmiewają.
  Cofając się do drugiego dnia od przyjazdu, pamiętam, jak weszłam do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi i się odwróciłam. Pomyślałam, że trafiłam do złego pokoju, ale na łóżku zobaczyłam moją torbę. Pokój był jednoosobowy, więc mocno się zestresowałam, gdy zobaczyłam kilku chłopców. Nagle jeden z nich podszedł do mnie i złapał mnie za brzeg bluzki. Uderzył mnie chyba z całej siły w brzuch.

- Co... co ja wam zrobiłam? - Spytałam, czując smak krwi w ustach.

- Ten pokój był nasz - rozejrzał się po dość dużych rozmiarów pomieszczeniu. - Teraz nas z tąd wywaliła i rozdzieliła na dwa końce budynku. Pożałujesz tego.

- Niczego nie pożałuje.

  Odwróciłam głowę w stronę drzwi, a w nich zobaczyłam Samantę.

- A teraz wynocha - podeszła do mnie. - Chodź kochanie, weźmiemy cię do pielęgniarki.

- C-co ty tu robisz?

- Staram się o adopcję.

- Super - powiedziałam z bólem i resztką szczęścia, która mi została.

- Oczywiście jeśli byś chciała.

- Chwila. Pani tak na serio?

- Mów mi Samanta.

- O-okej.

  Policjantka zaniosła mnie do sali, gdzie aktualnie przebywała pielęgniarka. Samanta opowiedziała brunetce całą historię i zostawiła nas same.

Urodzona z przemocy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz