~8~

639 17 0
                                    

  Weszłyśmy do dużego, beżowego z białym obramowaniem wokół okien.
  Gdy weszłyśmy do środka Alison posadziła mnie na skórzanej kanapie, obok okienka, do którego podeszły. Nie wiedziałam ile to potrwa, ale wydawało mi się, że trochę tu posiedzę.
  Po dłuższej chwili usiadł obok mnie mężczyzna, który na oko miał 60 lat. Wróciłam wzrokiem na moje mamy, które ciągle rozmawiały z panią zza szybą. Chwilę potem popatrzyłam się na faceta, który podejrzanie blisko się do mnie zbliżył. Nagle przysunął się tak, że nie było między nami odstępu. Chciałam się odsunąć, ale wyciągnął rękę i złapał mnie za nadgarstek. Zaczęłam krzyczeć i się szarpać, gdy wyciągnął w moja stronę drugą rękę i złapał mnie za pośladek. Nagle podbiegł do nas około dwudziestoletni mężczyzna. Uderzył w twarz staruszka, dzięki czemu udało mi się uwolnić. Szybko od nich uciekłam i wpadłam na Olivie, która również biegła mi pomóc. Wzięłam mnie na ręce, zaczęła uspokoją i otarła moje łzy. Podeszła ze mną do stojącego już samego dwudziestolatka.

- Dziękuję, gdyby nie pan,  nawet nie chce myśleć, co by się mogło z nią stać.

- Nie ma sprawy. Takich ludzi to zamykać powinni. Nieważne dowiedzenia.

Odszedł od nas, a my wróciliśmy do Alison.

- Mówiłam, żeby zostać w domu - wyjąkałam, nadal płacząc.

- Za chwilę wrócimy - odezwała się Alison. - Okej?

- Jasne.

  Olivia oddała mnie swojej dziewczynie i usiadłyśmy  na kanapie.

Urodzona z przemocy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz