O godzinie dziewiętnastej zaczęłam się szykować. Delikatnie podkreśliłam swoje piwne oczy makijażem. Włosy przeczesałam i rozpuściłam, założyłam jeansy, białą koszulkę a ramiona przyodziałam skórzaną czarną kurtką. Całość dopełniły czarne botki. Dziesięć minut przed dwudziestą zebrałam torebkę, telefon, klucze i wyszłam z mieszkania. Droga do parku minęła szybko i w oddali zobaczyłam jego. Stał jak zawsze uśmiechnięty, nienagannie ubrany. Włosy miał teraz dłuższe, wymężniał, ale oczy się nie zmieniły. Były koloru nieba ale takiego przed burzą. Kiedyś był to mój skrawek nieba.
-Dziękuję Ci, że zgodziłaś się ze mną spotkać. - przywitał mnie z wyraźnym zdenerwowaniem w głosie
-Mam nadzieję, że to było naprawdę ważne skoro postanowiłeś odezwać się do mnie po takim czasie. -odpowiedziałam chłodno. Starając się jak najbardziej ukryć emocje, które mną targały. Obrałam taką taktykę stwierdzając, że obojgu będzie nam łatwiej przetrwać tę rozmowę.
-Tak. -przerwał -Nie wiem od czego mam zacząć. Może od przeprosin- na te słowa prychnęłam niegrzecznie.
-Przeprosin? Jeśli myślisz, że po takim czasie je przyjmę to się grubo mylisz. Trochę za późno na udawanie skruchy. Powiedz to co masz do powiedzenia i miejmy to żenujące spotkanie już za sobą.
-Naprawdę nie chciałem Cię tak zostawić. Nie chciałem też zranić. Dla mnie też to było trudne. Nie chciałem zniszczyć naszej przyjaźni. Sam nie wiem czemu to wtedy powiedziałem. Może gdybyś nie wiedziała co czuję do Ciebie inaczej by to wszystko wyszło.
-Serio spotkałeś się ze mną teraz po tylu latach, żeby mówić mi rzeczy, które wiem? Oczywiście, że łatwiej by mi było. Co to dało, że to powiedziałeś? Tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że jestem tą gorszą... Tą drugą. Że nie jestem warta tego, aby spróbować być ze mną w jakiejkolwiek relacji. Że lepiej być z osobą, która zdradziła niż ze mną.
-Proszę nie mów tak...-wyciągnął rękę w moją stronę
-Nawet mnie nie dotykaj! Czego teraz ode mnie chcesz?! Po co tu przyjechałeś?! Żeby mnie teraz dręczyć?!- nie wytrzymałam i zaczęłam na niego krzyczeć.
-Ja w końcu zrozumiałem jaki błąd popełniłem i postanowiłem go naprawić. Dopiero po tylu latach zrozumiałem, że dalej Cię kocham. A ona nie była warta tego wszystkiego, że byłem zaślepiony i nie widziałem kto naprawdę mnie kocha, kto chcę dla mnie jak najlepiej, nie patrząc na moje wady. Kto nigdy by mnie nie zdradził - moje serce zaczęło bić mocniej, łzy mimowolnie płynęły po policzkach. Nie to chciałam usłyszeć. Miałam się dowiedzieć, że wiedzie z nią dobre życie, że o mnie zapomniał i że się pomylił bo to co do mnie czuł było tylko głupim zauroczeniem, które po miesiącu mu przeszło. Ale prawda okazała się o wiele gorsza. Czułam, że zaczynam się dusić. Znów dopadło mnie uczucie, które pojawiło się kilka lat temu. Uczucie jakby ktoś wbił mi nóż w serce. Czy zawsze tak będzie, gdy tylko go spotkam? Nie, nie chcę żeby tak było dlatego musiałam coś z tym zrobić.
-Przestań. Nie chce tego słuchać. To był ogromny błąd, że postanowiłam tu przyjść. Co znowu się puściła, a Ty postanowiłeś odezwać się do mnie burząc cały mój spokój, który sobie wypracowałam? Pojebało Cię?! Zrobiłeś mi coś czego nikt inny, zostawiłeś mnie samą, a teraz pojawiasz się i myślisz, że rzucę Ci się prosto w ramiona, aby pocieszyć Cię po zdradzie kobiety przed którą Cię ostrzegałam? Ty chyba masz problem z głową. Wiesz? Nawet się cieszę, że tak zrobiła, teraz już wiesz jak to jest być zdradzonym przez najbliższą osobę dla której zostawiłbyś cały świat! -traciłam panowanie nad sobą, a słowa opuszczały moje usta zanim zdążyłam je przemyśleć. -Nie dzwoń do mnie ani nawet nie pisz. Nie chce od Ciebie nic. Zostaw mnie tak jak zostawiłeś wtedy, przecież to wychodzi Ci najlepiej. -dodałam pogardliwym głosem.
CZYTASZ
Daddy
ChickLitLili po raz pierwszy ma jechać do domu swojej przyjaciółki na imprezę urodzinową. Ma tam poznać ojca Kim, którego dziewczyna szczerze nienawidzi oraz jego partnerkę. Nie wie jeszcze, że to co wydarzy się tej nocy wywróci jej życie do góry nogami...