Rozdział XVIII

765 19 16
                                    

Pedał gazu wciskałam coraz mocniej, samochód już dawno przekroczył dozwoloną prędkość. Nie myślałam o konsekwencjach co było mega głupie, po prostu jechałam przed siebie. Liczyła się tylko ta chwila. Uwielbiałam jeździć samochodem , mogłam znaleźć się gdzie i kiedy chce. Czułam się wtedy wolna.  W głowie miałam totalny mętlik a to pomagało mi wyciszyć emocje. Bo przecież nie mogłam pokazać na zewnątrz że coś mnie smuci czy martwi. Musiałam być silna. Mijane domy, fabryki i pola znikały w mgnieniu oka. Obraz zamazywał się od łez tak usilnie napełniających moje oczy. Nienawidziłam tego że czasem nie mogę się opanować.W uszach brzmiały ostatnie słowa ojca. Czy naprawdę w całej tej chorej sytuacji nie ma dla nas miejsca? Z letargu wyrwał mnie dźwięk dzwoniącej komórki. Nie mogłam teraz odebrać.  Nawet nie byłam pewna czy chce z kimkolwiek prowadzić rozmowę. Spojrzałam na prędkościomierz, wskazywał dwieście kilometrów na godzinę , gwałtownie wcisnęłam pedał hamulca. Kurwa. Co ja w ogóle wyprawiam? Otarłam mokre policzki. Zerknęłam na deskę rozdzielczą. Oczywiście zapaliła się kontrolka od paliwa. Musiałam zatankować. Co nie było ani trochę  dziwne, jadąc z taką prędkością pewnie spalanie horrendalnie podskoczylo. Mijałam kilometry w nadziei, że spotkam po drodze stacje paliw.
-Jest - powiedziałam sama do siebie wjeżdżając na podjazd. Za mną wjechał również czarny SUV domyślałam się, że to ochrona którą przydzielił mi z niewiadomych przyczyn Vittorio. Uważałam to zbędne jednak stwierdziłam że nie ma sensu się z nim o to sprzeczać bo i tak by za mną łazili. a ja nie jestem mała dziewczynką żeby komuś uprzykrzać pracę. Gdy zatankowałam auto weszłam do budynku. Przy jednym z regałów stało trzech mężczyzn. Po ich stanie wywnioskowałam, że od rana zaczęli pić albo nawet nie wytrzeźwieli po ostatniej nocy. Przeszłam obok najszybciej jak mogłam. Podeszłam do lady przy której przywitała mnie młoda brunetka. Musiałam wyglądać strasznie sądząc po jej minie.
-Stoisko numer dwa - powiedziałam do kasjerki . Za jej plecami rzuciły mi się w oczy fajki. Hm może zacznę jarać żeby odreagować ten stres.
-Poprosze jeszcze te niebieskie cienkie papierosy i zapalniczkę- wskazałam palcem kompletnie nie znając ich nazw. Kasjerka podała mi opakowanie i podliczyła całość. Zapłaciłam i z jak najbardziej wymuszonym uśmiechem starając się być miła podziękowałam udając się do wyjścia. Gdy wyszłam z budynku zaraz za mną udali się mężczyźni którzy stali przy regale.  Poszłam na bok i zatrzymałam się  przy koszu, odpakowałam paczkę fajek zrywając z nich folie.  Ciekawe czy w ogóle będą mi smakowac i czy rzeczywiście będą działać uspokajająco. Większość osób uzależnionych od tytoniu tym tłumaczy swój nałóg.

Nagle odezwał się jeden z mężczyzn.
- Ej laluniu, co jesteś taka smutna? - zapytał bełkocząc pod nosem niewyraźnie. Był to na oko czterdziestoletni mężczyzna z brzuchem piwnym i pokazującą się łysiną. Czułam na sobie jego wzrok. Ciarki przeszły mi po plecach. Był tak obleśny że miałam ochotę zwymiotować.
-Chcesz to możemy Cię pocieszyć - zaczął się śmiać ostentacyjnie trzymając się za krocze. - serce zaczęło mi dudnić a ręce pocić ze stresu. Język stanął kołkiem dlatego nie odezwałam się ani słowem natomiast wyminęłam ich szybko i ruszyłam w stronę  auta. Zaraz chyba rzeczywiście wyjaram całą paczkę.
-Ej! Pyta się Ciebie coś- krzyknął drugi szarpiąc mnie za rękę. Był na pewno od niego młodszy ale też o wiele wyższy. Przez co ogromnie się przestraszyłam. Czułam jak szumi mi ze stresu w uszach. Trzeci stał z boku przyglądając się całej sytuacji oblizując wargi.
- Puszczaj zboku! - krzyknęłam a gdy się odwróciłam zauważyłam za nimi  dwóch mężczyzn w garniturach którzy jak mniemam trzymali broń przy ich plecach. Zrobili to tak by z daleka nie było widać co się właściwie dzieje. Miny oblechów zrzedły.
- Dotkniesz ją jeszcze raz albo spojrzysz się w jej kierunku to znajdziesz swojego kutasa w swojej dupie a kulkę w tym pustym łbie - odezwał się ochroniarz.
- Wypierdalaj ode mnie , nic jej nie zrobiłem . Sama się patrzyła, widać było że coś od nas  chciała. -odezwał się ten z łysiną . Nie wierzyłam własnym uszom, czy naprawdę istnieją faceci, którzy uważają że mają jakiekolwiek prawo dotykać bez pozwolenia kobiet? Czemu ja żyję na świecie z takimi kanaliami? Kiedy i kto wydał im takie zezwolenie. Jak do tego doszło? Czemu kobieta zakładając spódnice musi się bać, że może kogoś sprowokować? Kiedy popełniliśmy ten cywilizacyjny błąd?
- Co jest kurwa?! Puść mnie. - zaczął się rzucać niski zbok.
-Proszę wsiąść do auta i poczekać na nas. - zwrócił się do mnie jeden  z ochroniarzy. Nie trzeba było mi dwa razy powtarzać. Poszłam stamtąd najszybciej jak tylko nogi mogły mnie ponieść  nie oglądając się za siebie. Wiedziałam, że twarz tego dupka będzie męczyć mnie po nocach. Miałam ochotę uciąć sobie rękę którą dotknął ten zboczeniec.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 01 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

DaddyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz