Voyager-J. Dla niej ta nazwa brzmiała bardzo znajomo. Voyager-J. Czy ten statek miał dawnego odpowiednika? Pewnie ma. Kathryn Janeway. To nazwisko nie było tak dobrze znane załodze Voyagera-J. Ale nie dla fanek szmatków, warkoczyków i herbat, Yuki. Yuki to szczupła dziewczyna z bujnym ciemnoblond włosami. Często myślała o tym, jak wyglądał Voyager dwa wieków temu i także jego kapitan, Kathryn Janeway. Ale... Czy miało to jakiś związek z Gwiezdną Flotą? Chyba nie. Pytanie na to, jak wyglądała, pozostało tajemnicą. Wiele razy zapytała kapitana Richadro, jaka była ta kapitan. On zawsze odpowiedział, że zawsze była lekkomyślna. Czy to było prawda? Od dawna interesowało jej historia statku Enterpise NX-01. Czy to właśnie ten statek, który osiągnął prędkośc warp cztery? Te wszystkie myśli związane z Voyagerem, kapitanem Voyagera, historię powstania Federacji i kim była Kathryn Janeway kłębiły się w jej głowie. Nie lubiła tego samego odpowiedzi, którego zawsze usłyszała z ust swojego dziadka. Wetchnęła głęboko. Był data 26 listopada 2820 roku, trzecia rano. Yuki nie spała. Dobra, pójdę do dziadka i zapytam, co się stało z Voyagerem., pomyślała dziewczyna. Wstała z łóżka i cicho otworzyła drzwi. Ziewiając głęboko, poszła do kwatery swojego dziadka.
-Dziadku...- odezwała się Yuki. Dziadek otworzył nieprzytomnie oczy i spojrzał w oczy Yuki swoim niebieskim oczami.
-Co chcesz, kochanie?- zapytał.
-Chcę się dowiedzieć, co się stało z Voyagerem. I nie chcę słyszeć tego samego odpowiedzi, którego wsześniej mi udzielałeś.- powiedziała surowo. Minęła długa chwila, kiedy jej dziadek coś myślał.
-Yuki... Coś muszę ci powiedzieć coś związanego ze sprawą Kathryna.- odpowiedział. Zaciekawiona Yuki usiadła na brzeg łózki dziadka.
-Ona... była pięknym kobietem. Czasami była lekkomyślna, ale zawsze chroniła swojego statku. Traktowała swoją załogę jak rodzinę. - zaczął dziadek. -Voyager, ten wspaniały statek, jest teraz nieużywany. Kiedyś był wspaniały, ale, teraz stary i zardziewiały, leży sobie w strychu. Po tej wspaniałej kapitan mam tylko jej granitur. Czerwony, aksamitny granitur, zupełnie rózniacej od naszego. Może na ciebie pasować i jeśli będzie pasował, mozesz ją uzywac na co dzień. Poczekaj tutaj chwilę, poszukam tego pozostałości po Janeway.- dodał i wstał z łóżka. Klaudia zamyśliła się. Po chwili kapitan wrócił, tym razem z czerwono-czarnym cośkiem na rękach.
-Czerwony garnitur. Oto dla ciebie.- powiedział dziadek. Yuki wyrywała z rąk dziadka granitur i pobiegła do łazienki. W mgnieniu oka Klaudia pojawiła się w drzwiach łazienki. Ku jej szczęściu, garnitur pasował na niej. Dziadek przetarł oczy, zdzwiony, ale szczęśliwy. Coś mu się przypomniało, więc otworzył jego szufladę , przez kilka chwil coś szukał. Wreszcie znalazł to, czego szukał, i odwrócił się do Yuki.
-Łap!- zawołał dziadek i dziewczyna złapała coś, co przypomniało trójkąt. Yuki spojrzała na niego, zastawiając się, co to jest.
-Oto komunikator.- dziadek zauważył jej zamieszany wyrz twarzy. - Dobranoc, wnuczku. - dodał, po czym położył się na łózku i szybko zasnął. Yuki uśmiechnęła się. Po jej minie widać, że chce cofnąć czas i poznać niejakiego Kathryna Janewaya.
YOU ARE READING
❝𝐋𝐞𝐭 𝐦𝐞 𝐬𝐭𝐨𝐩 𝐭𝐢𝐦𝐞❞ W TRAKCIE KOREKTY
FantasyPorucznik Yuki Yi-Lee odkryje zdradę Ricardo i próbuje ratować załogę swojego statku przed słynnego mordercy i kapitana Voyagera-J. Ale podczas misji gubi sie dziennik kapitana, ale katasfora coraz bliżej. Postawnia cofnąć się w czasie, ale było już...