Część 9 - Katasfora

6 0 0
                                    

                 Alpha Szóstka, teraz Delta Flyer II, wleciał w kosmos. Katasfora zbliżała się wielkim krokiem. Spojrzała na konsolę. 10 sekund. Spojrzała na Voyagera. 5, 4, 3, 2, 1...

-Nie...- cicho odparła Yuki, obserwując, jak wybuch pochłania Voyagera, dzieląc statek na wiele milionów kawałków.

-Cofnij czas, ale JUŻ!- ryknął Harry. Yuki spojrzała na niego z oczami pełen łez.

-YUKI YI-LEE, COFNIJ CZAS.- krzyknął chorąży. Porucznik podeszła do stanowiska i podała kod autoryzacji.

-Szybko!- ponaglił. -Wybuch coraz bliżej.

Yuki przesunęła palcem po pomiarze prędkości czasu. Flyer zaczął lecieć, zostawiając ze sobą ślady warp. Spojrzała na okno kadłuba; widać było niebieskie smugi, a to oznacza, ze leci w przeszłość. Wetchnęła ze smutku. No cóż. Ale na pewno zdoła to wszystko naprawić. Zaczęła lekko uśmiechać na wspomnienie pysznej kanapki, ale zmarkotniała, że straciła Neelixa. Spojrzała na niebieską tunel czasowy. Kiedy w końcu ten tunel się skończy...?, pomyślała dziewczyna. Ku jej szczęściu, tunel wreszcie się skończył. Mruknęła ,,Jesteśmy'' i zaparkowała Flyera w hangaru. Razem z przyjacielem wyszła z Flyera i podążała ku maszynowni, aby wyłączyć rdzeń warp. Yuki szła szybko, a Harry musiał potrzymać jej kroki, co chwilą skacząc. Muszę szybko ukończyć pierwszą część mojej planu., powiedziała do siebie w myślach. Dotarła do drzwi i otworzyła je z hukiem. Pobiegła do stanowiska i podała kod autoryzacji.

-Co tutaj robisz, Yi-Lee?- zapytał załogant. Yuki przenosiła wzrok z konsoli i spojrzała prosto w oczy swojego największego wroga.

-Chciałabym się dowiedzieć, co tutaj robisz.- wypaliła Yuki i spojrzała na konsolę, podając kod. 

-Dostęp przyjęty.- odparł komputer. Porucznik w ten sposób wyłączyła napęd warp.

-Część planu spełnione. Idę poinformować kapitana, że za pięć godzin katasfora. - odparł zadowolny choriązy i zaczął biegać. -Spotkamy się w hangaru. Jeśli nie wrócę za piętnaście minut- Kim spowolnił bieg i przystanął. -to znaczy, że musisz mi pomóc.

-Dobrze.- Yuki z szacunkiem kiwnęła głową. Kiedy jej najlepszy przyjaciel znikał, zaczęła iść w stronę hangaru, ale nogi zaprowadziły jej do mostka. Co jej nogi robią? Straciła kontrolę nad siebie i zemldała. Obudziła się dopiero, kiesy były dwie godziny do katasfory. 

-Jak się czujesz?- zapytał Doktor. -Jakimś cudem straciłaś kontrolę nad siebie.

-Jak to?- zdzwiła się Yuki. Ton Doktora był bezbarwny i chłodny jak sopel lodu. Co się z nim stało? Czy miał jakąś awarię programu? Otrząsnęła się, aby wypędzić czarne myśli z swojej głowy. Ukryła twarz w rękach. Zaczęła się zastawiać: kto lub co spodował tą wybuch, której załoga Voyagera nie przetrwała? Chociaż kapitan poświęciła swój statek, wysyłając Deltę Flyera na czasową misję, a tu? Jakiś błąd w czasie. Kathryn Janeway nie żyje, załoga Voyagera liczyła 72 osób. 

-Doktorze... W jaki sposób kapitan straciła życie?- zapytała Yuki. Doktor nie odpowiedział, ale odpowiedziała jej inny głos. Ten głos brzmiał jakoś znajomo. Spojrzała na postać. Co?!, pomyślała, skrzywiąc się w myślach. Moja była ,,ja''?, dodała do siebie w myślach.

-Kapitan straciła zbyt dużo krwi i nie udało się jej uratować.- odparła Yuki z przeszłości.

-Jak to?- zdziwiła się Yuki z przyszłości. Przypomniała sobie zdarzenie poprzedniej nocy; w jej czasie udało się uratować kapitana, a tutaj?

-Wydajesz się zamyślona.- odparła Yuki #2.

-A nic. Kiedy mówiłaś o twojej kapitanie, mi się przypomniało wydarzenie poprzedniej nocy.- zniżyła głos do szeptu. -Moja kapitan także straciła dużo krwi, ale udało się jej uratować.

-Dzwine.- zgodziła się Yuki #2.

-No tak. Przepraszam, ale muszę zapobiegać katasforie. Mam mało czasu.- powiedziała Yuki #1 i wstała z łóżka i otworzyła drzwi. -Jeśli zbliża się katasfora, to wzywam cię do pomocy.- dodała i znikła. Jej była ,,ja'' coś powiedziała, ale nie posłuchała. Pragnęła tylko tego, aby ocalić załogę. Wiedziała, ze kapitan nie chce stracić najmłodszego porucznika Federacji. Pobiegła do mostka i otworzyła drzwi. Podeszła do Tuvoka i zapytała: Co się stało z kapitanem?, a Tuvok odpowiedział że nie wie. Drzwi zaskrzypiały. Yuki spojrzała na drzwi do gabinetu kapitana i ujrzała widok mrożącej krew w żyłach.

-Witam, panno Yuki.- odparł kapitan Ricardo. -Uwięziłem dwóch kapitanów. Z przeszłości i przyszłości.- dodał, uśmiechając się szyderco.

❝𝐋𝐞𝐭 𝐦𝐞 𝐬𝐭𝐨𝐩 𝐭𝐢𝐦𝐞❞ W TRAKCIE KOREKTYWhere stories live. Discover now