Część 6 - Niespodzianka!

6 0 0
                                    

                          Osłony spadły do 10%.

-Wystrzeliwać ze wszystkiego co mamy!- wrzasnęła babcia. Tuvok spełnił to rozkaz i odpalił fazery i torpedy. Nie pomogło.

-Ja wiem, że Voyager-J ma silną osłonę. Pięć torped kwantowych powinno jego spłoszyć.- powiedziała. Kapitan skinęła głowę i spojrzała na Tuvoka. Tuvok spełnił rozkaz, którego wydała Klaudia. Odpalił torpedy i Voyager-J stracił lewą gondolę. Wszedł w warp i uciekł. Najwidoczniej rada Klaudii pomogło. Paris odwrócił się i skinął głowę.

-Na pewno będziesz dobrym kapitanem.- odparł Paris. -Ta sztuczka z torpedami kwantowym pomogło.

-Tak, ale mamy już ich ostatnie.- zdenerowała się babcia i oznajmiła: -Idę do kwatery.

-No trudno. Skoro ona na ciebie wścieka, szybko przebaczy ci.- Kim wzruszył ramionami.

-Oprócz pana Parisa, którego ukradł Flyera, aby pomóc.- dodał Chakotay. Jego ton był wkurzony. Paris opuścił głowę smutno; to wspomnienie sprawiło jemu ból.

-Przepraszam, nie chciałem cię zranić. Tak dla pocieszenie, chodźmy do mesy grać w UNO.- zachęcił Chakotay. Paris i pozostali się uśmiechali; okazywali chęć do gry. Zaczęli razem iść do mesy. 

-Dzwine, tutaj jakoś pusto.- zdzwił się Paris. Kim zgodził się z przyjacielem.

-Może wszyscy schronili się w kwaterze, tak jakby obawiali sie wirusa.- odparła Klaudia.

-Zgadza się, panno Janeway.- odparł jakiś głos. Grupa odwróciła się z miną, jakby zjedli ohydnego robaka. Stała tam kobieta-Borg. Klaudia zapiszczała ze strachu. Chakotay wetchnął z ulgą.

-Ah, Seven. Co tutaj robisz?- zapytał łagodnie Kim.

-Ze mną. Zaprowadzę was do Astrometrii.- odparła i odwróciła się. Zaczęła iść, a Chakotay, Kim, Paris, Tuvok i Klaudia zaczęli iść w jej ślady. Odkąd minęło kilka minut, najwyżej cztery, byli w Astrometrii. Chakotay rozglądał się dookoła, tak, jakby szukał karty UNO. Seven, trochę rozbawiona, poszła do Chakotay i poklepała jemu po ramieniu. Chakotay odwrócił głowę i Seven machnęła ręką z kartami UNO. Chakotay uśmiechnął sie wesoło i usiadł na kocyku przygotowanej przez Sevena. Seven potasowała kartę i podała wszystkim po siedem. Położyła na kocyku talię i wzięła z talię jedną niebieską kartę siódemki. Połozyła na stole i czekała na ture Klaudii. O nie, cholera., pomyślała. Mam same żółte., znowu pomyślała. O tak! Ma żółtą siódemke. Położyła na niebieską kartę. Chakotay popatrzył na Sevena, i położył na żółtą siódemkę zółtą kartę Czekaj jedną kolejkę. Ona zaś była przygotowana i rzuciła na żółtą Czekaj jedną kolejkę czerwonego Czekaj jedną kolejkę. Kim spojrzał na swoją talię zrezyngowany. Musiał poczekać dwa kolejki. Grali, śmiali i rozmawiali przez kilka godzin, kiedy głowa Neelixa przerwała im grę.

-Widzę, że zostaliście przyjaciółmi. Teraz musicie przerwać i pójść ze mną do mesy na obiad.- odparła głowa. Rozbrzmiało głosy i tupoty nóg. Klaudia spojrzała na zegarek, którego otrzymała od porucznika Willy z okazji dziewiątych urodzin.

-Jest jeszcze jednenasta.- zdzwiła się Klaudia.

-Wiem.- odparł Neelix. Był jakieś podejrzanie zadowolny. Kiedy otworzył drzwi, było ciemno. A kiedy Klaudia wyjrzała, zapaliło się światło i cała załoga podskoczyli.

-Niespodzianka!- wrzasnęła załoga.

❝𝐋𝐞𝐭 𝐦𝐞 𝐬𝐭𝐨𝐩 𝐭𝐢𝐦𝐞❞ W TRAKCIE KOREKTYWhere stories live. Discover now