Wstał poranek. Budzik zadzwonił, a Yuki na to zareagowała, wstając z łóżka. Rozglądała się dookoła. Tak! Nie była na Voyagerze-J, ale 200 lat temu, na Voyagerze! Nareszcie nie musiała żyć ze swoim porywaczami. Wskoczyła z łóżka, pobiegła do łazienki i ubrała się w swój mundurek. Jej dzień zaczęło się o piątej rano, czekały jej obowiązki na statku. Była w bardzo dobrym humorze. Wyszła z kwatery i skierowała się do mesy, aby porządnie zjeść śniadanie. Może nawet w mesie spotyka swoją babcię, Kathryna Janewaya. Omijała większość członków załogi, mówiąc im dzień dobry. Kiedy szła do turbowindy, potrącił jej ktoś.
-Przepraszam! Chakotay, pierwszy oficer.- przestawił sie ten ktoś. -A ty musisz być Klaudia.- dodał. Klaudia przytaknęła głowę.
-Muszę spieszyć się do mesy.- odparła.
-Ja także!- Chakotay złapał Klaudię za rękę i razem szli. Doszli do turbowindy, kiedy Chakotay puścił rękę dziewczyny. Stali w milczeniu przez kilka minut, kiedy tubrowinda zaskrzypiała i otworzyła drzwi na pokładzie drugiej. Chakotay uśmiechnął i odeszł do stołu, który siedział Harry. Odwróciła się i poszła do tego stołu.
-Mogę usiąść z wami?- zapytała.
-Oczywiście!- odparł zadowolony Kim. -Patrz, Tomie, to ta dziewczyna, którego ci opowiadałem.
-Aha. Tom Paris.- przestawił się porucznik, wstając i podając rękę.
-Claudia Janeway- Klaudia także wstała. Uścisnęli rękę.
-Dobra, Claudio, coś słyszałem o tobie. Kiedy zostałaś porwana, kapitan- Paris łypnął na kapitana -była w bardzo podłym stanie.
-Wiem. Proszę na mnie mówić Klaudia. Claudia jest jakoś dziwny.- odparła.
-Ja także uważam, ze Claudia brzmi dziwnie.- zgodził się Chakotay.
-Wczoraj wieczorem znalazłem kawał.- Kim zmienił temat. -Dlaczego śnieg jest biały?
-Bo jest z cukru pudru. Znam je, tata mi opowiadał.- odparł ciepły głos.
-Kapitanie!- Chakotay wrzasnął. -Znacznie wyglądasz lepiej.
Klaudia uśmiechnęła się. Wiedziała, co się stało wczoraj.
-Po prostu spotkanie z Klaudią poprawiło mój stan.- mruknęła. Usiadła na wolnym miejscu. Obok niej pojawił się Neelix z talerzem kanapek. Połozył na stole i uśmiechnął się. Kim jako pierwszy złapał kanapkę i szybko je pochłonął.
-Neelixowe kanapki są najlepsze!- odparł Kim z pełną buzią. Klaudia siegnęła po kanapkę i ugrzyła kęs. Był pyszny niż te kanapki z Voyagera-J. Kanapki z Voyagera-J mieli tylko same szynki, a te kanapki inaczej smakowali. Czuć było łosoś, sałatę i jakieś dzwine warzywo smakujące jak jabłko.
-To warzywo nie ma nazwy. Wiem, smakuje jak jabłko. To mój ulubiony warzywo.- odparła babcia.
-Te kanapki są pyszne niż te, którego jadłam.- powiedziała Klaudia.
-Te kanapki mają zbyt twarde chleby, co?- zażartował Paris.
-Tak. Byłam bardzo głodna, ale nie było coś więcej do zjedzenia. Odkąd Ricardo zabił kapitana Reed'a, było mniej pożywienia. Załoga głodowała. Najbardziej głodowałam. Ciągle prosiłam tego okrutnego kapitana, aby dał nam cos na zęby. I co? Nie dał nam. Musiałam cierpieć przez dwanaście lat, kiedy Kim znalazł mnie.- opowiadała Klaudia.
-Opowiedz nam o areszcie.- poprosił Kim.
-Kiedy miałam sześć lat, Ricardo uznał, ze jestem okropna i niegrzeczna, więc musiałam siedzieć w areszcie przez kilka miesięcy. Zapewne Ricardo zapomniał o moje urodziny. Załoga nie zapomniała o moje siódmą urodziny. Zapomnieli o moje urodziny, niedawno. Obchodziłam je sama.- przerwała.
-Jak to? Twoja babcia szykuje dla ciebie niesp...- nie dokończył Kim, bo dostał w zęby od babci.
-Trzymaj gębę w kłódkę!- babcia udała, ze się złości.
-Dobra, kiedy masz urodziny?- odparł Kim.
-Trzynastego listopada 2408 roku.- odpowiedziała.
-Dziś jest osiemnastego grudnia, jeszcze nie jest za późno.- puściła oko babcia. -Widzę, że mamy przyjemną poranek, bo Tuvok nic nie zawiadomił nas.
Chyba babcia sie myliła, bo jej komunikator zadzwonił. Tuvok mówił, że jakiś statek wywołuje ich. Oficerowie wstali ze stołu.
-Chódź za nami. Może masz okazję poznać mostek.- wypalił Paris. Klaudia skinęła głową i zaczęła podążać za nimi. Minęło kilka minut. Byli na przytulnej mostka. Po obu stronie na rogu stali konsole, między stanowiskami pilota i dwomami konsolami było dwa fotele, przeznaczone dla kapitana i Numbera One. Przodem, przed wielką ekranem stał stanowisko pilota. Klaudia otworzyła oczy z zdzwienia. Na ekranie lewitował Voyager-J.
-To pułapka.- syknęła Klaudia. -To Voyager-J.
YOU ARE READING
❝𝐋𝐞𝐭 𝐦𝐞 𝐬𝐭𝐨𝐩 𝐭𝐢𝐦𝐞❞ W TRAKCIE KOREKTY
FantasyPorucznik Yuki Yi-Lee odkryje zdradę Ricardo i próbuje ratować załogę swojego statku przed słynnego mordercy i kapitana Voyagera-J. Ale podczas misji gubi sie dziennik kapitana, ale katasfora coraz bliżej. Postawnia cofnąć się w czasie, ale było już...