Część 4 - XXIV wiek

8 0 0
                                    

                       Zapadła noc. Kim i Yuki już dawno skończyli grać i Yukj zasnęła na nogi Kima. Kim opierał głowę o biołózka z zamkniętym oczami. Słychać było tupot i czuć było trzęsienie Alphy Szóstki, co spodowało, ze była zmuszona otworzyć oczy. Pobiegła do stanowiska pilotu, który siedział Tuvok.

-Witaj w XXIV wieku.- powiedział Tuvok. Yuki spojrzała przez okno kokpitu. W kosmosie lewitował o wiele, wiele większy statek niż Alpha Szóstka. Na jego dziobie widniał napis USS Voyager NCC-74656.

-Tak. To mój statek.- odparł zmęczonym tonem. Wszystkie światła w wszystkich pokojach były wyłączone, oprócz ciepłej światła w jednego pokoju leżące na pokładzie pierwszym. Gabinet kapitana, pomyślała.

-Widzisz to światło? To gabinet kapitana. Pewnie twoja babcia czeka na ciebie. Jakie to urocze, że ktoś bliski myśli ciągle o utraconym osobie...- rozczulił się Kim.

-Nie mamy czasu na wzruszenie, musimy zameldować się przed kapitanem.- odparł chłodno Tuvok. Dziewczyna marzyła tylko o tym, aby położyć się na ciepłym łóżku i zasypiać pod miękkim, ciepłym kołdrem... Ale nie teraz, musiała się zameldować przed kapitanem. Tuvok najwyraźniej zauważył jej minę.

-Nie martw się, panno Janeway, moja kapitan jest bardzo łagodna.- Tuvok najwyraźniej starał sie pocieszać Klaudię, ale miał ton chłodny i poważną minę. Yuki tylko lekko ciepło uśmiechnęła się. Tuvok nadał Alphie gazu i mineło kilka sekund, kiedy wylądowali. Hangar Voyagera był przytulny, chociaż miał smutne barwy. Zaczęła podązać za komandorem porucznikiem i choriązy do gabinetu. Miała dzwine objawy, że kapitan jest w złym humorze. Kiedy weszła do gabinetu, uznała, ze się myliła. Kiedy weszła, przywitał jej ciepły uśmiech.

-Jak się cieszę, że w końcu znalazłam tego, czego od dawna szukałam.- odparła kobieta. Jej ton był zmęczony i ciepły.

-C-chyba panią nie znam.- zająknęła się Yuki.

-Właśnie! O tym zapomniałam. Panowie, rozejść się.- kapitan zwróciła się do panów. Panowie wykonali ten rozkaz i poszli sobie. Kiedy tupoty ucichły, wskazała ręką na kanapę.

-Usiądź wygodnie.- poprosiła. Yuki usiadła trochę zdenerowana, ponieważ to było ich pierwsze spotkanie. Co chwilę wyjrzała przez okno na kosmos. Kapitan usiadła.

-Kathryn Janeway.- przestawiła się. -Straciłam cię, kiedy miałaś trzy miesiące.- dodała. Yuki otworzyła usta, aby się przestawić, ale babcia ją uciszyła.

-Wiem, kim jesteś.- odparła ciepło babcia. -Za tobą był trudny podróż, więc proszę, odpocznij. Zaprowadzę cię do twojej kwatery, jutro możesz wystroić swoją kwaterę.

Klaudia poczuła się pewniej i zabrała głos.

-A czy mogę ukraść ci jednego kwiatka?- żażartowała.

-Oczywiście.- babcia zaśmiała się. -Teraz chódźmy do twojej kwatery. Ja też chyba muszę sie w końcu dobrze wyspać.- dodała. Kathryn poszła do drzwi pierwsza, otworzyła je i odeszła w bok, uwalniając drogę do mostka. Dziewczyna uznała, że idzie pierwsza i zaczęła iść. Pojechały turbowindą na pokład trzeci i babcia powiedziała jej dobranoc i wskazała jej kwaterę, zaś sama weszła do swojej kwatery. Yuki została sama na korytazu. Otworzyła drzwi i wylądowała na łóżko, nawet nie myśląc, zeby sie przebrać, zaśnęła.

❝𝐋𝐞𝐭 𝐦𝐞 𝐬𝐭𝐨𝐩 𝐭𝐢𝐦𝐞❞ W TRAKCIE KOREKTYWhere stories live. Discover now