Rozdzial 3

407 25 0
                                    

Mam chyba pecha . A tak uwazam poniewaz jak tylko wyszlam ze szkoly to stal przed nia nie kto inny jak Sam ,Leah ten caly Jacob i Seath. Od razu Leah mnie zawolala a jak udawalam ze nie slyszalam to do mnie podeszla i pomachala mi reka przed twarza.
- Halo wolam cie a ty nic, mozesz ze mna podejsc do Sama i tych chlopakow?
- Sorry ale nie mam czasu , Mam wazne sprawy na glowie.
- Taaa , chcialabym w to wierzyc ale predzej uwierze w to ze idziesz do lasu na polowanie.
- ...
- Co myslisz ze jestem taka glupia ze nie widze twoich raz czarnych raz pomaranczowych teczowek ? - Nie wiedzialam co mam powiedziec zazwyczaj nawet wilki tego nie zauwazaja.A ona jednak zauwazyla.Podejrzane.
- To juz chyba moja sprawa kim jestem i jakie sprawy mam do zalatwienia. Czyz nie prawda ? - Odpowiedzialam oschle. Na co ona tylko stwierdzila - Skoro idziesz na polowanie to pare minut cie nie zbawi , prawda ?
- Jak pojde to mi dasz spokoj na conajmniej tydzien , ok . I  wchodza w gre te dwa debile i ten cfel Sam.
- Moglabys go laskawie nie obrazac bo zrobi sie nie ciekawie wypierdole ci w ryj i sie przekonamy kto jest lepszy .
- Czekam tylko tak zeby bolalo i zostal slad.
-Uwiez mi nie chcesz tego .Naprawde.
- Haha myslisz ze sie boje jakiejs pustej lalki.
- Nie no teraz przegielas  szmato !- Krzyknela i zucila sie na mnie z piesciami , uderzyla mnie w ramie ale ja jej odplacilam strzalem prosto w nos , ona mnie popchnela do lasu zamieniajac sie przy tym w wilka. Ja zrobilam to samo .Moja przeciwniczka rzucila mi sie na kark i mocno wbila sie . Jeknelam z bolu ale to tylko bardziej mnie wkurzylo wyrwalam sie jej i rowniez sie jej wbilam w kark na co ona zawyla . W tym samym momencie przybiegli Sam, Seath i Jacob. Jacob i Seath zmienili sie i ten pierwszy odepchnal mnie od Leai a Seath przytrzymal mola napastniczke  . Zauwazylalam ze Sam mi sie przyglada z podziwem .Zaczelam sie uspokajac i zajelam sie rozgladaniem , znajdowalismy sie na malej polance Pelna byla kwiatow , ktore zostaly przeze mnie i Leah zdemolowane. Potem zaczelam sie przygladac wilkom , ja sama jestem cala czarna tylko jedna lape mam szara Leah za to jest cala szara ale  to na pysku i klatce jest biala. Jacob ma rdzawo - ruda siersc a Seath brazowo - kremowy.Z tego co pamietam Sam jest caly czarny. I to on pierwszy przemowil
- Kat rozumiesz chyba ze masz wybor prawda . Mozesz wybierac pomiedzy nasza sfora a wapirami jak widzisz Jacob wybral nas mam nadzieje ze ty tez tak postapisz.
- Haha watpie sorry nie bede w sforze typa dzieki ktoremu moj ojciec nie zyje- powiedzialam myslami do niego tylko on to slyszal
- Kat kiedy to bylo ja juz o ty zapomnialem nie rozdrapuj starych ran.
- Smieszny jestes mam zapomniec o tym ze moj ojciec nie zyje , to tak jak ty bys mial zapomniec o tym ze byles z ta suka Leah.
- Morzesz mi o tym nie przypominac . - Nie nie moge oko za oko jak to sie mawia .
- Ok widze ze ta rozmowa nie ma sensu daje ci czas na przemyslenia do jutra . Jacob zajmij sie nia ok.
-Jasne Sam. - powiedzial Jacob. I spojrzal na mnie ze szczerym usmiechem .Ja na to odpowiedzialam machnieciem ogona. Zanim sie obejzalam Sama i reszty nie bylo tylko  Jacob  zostal. Wiec sie zmienilam z powrotem w czlowieka. Po czym sie usmiechnelam do niego , a on go odwzajemnil. Ale niestety nie chcialo mi sie zostawac bo czulam pragnienie wiec wstalam i juz chcialam ruszac w glab lasu lecz Jacob chwycil mnie za ramie i obrocil w swoja strone mowiac
- Mam cie zaprowadzic bezpiecznie do domu kotku wiec sie daj bez zbednych blagan.- On powiedzial do mnie "kotku'' , a ja czegos takiego nie toleruje
- Sorry jeszcze raz do mnie powiesz kotku to dostaniesz w twarz. - powiedzialam ze zlowrogim wyrazem twarzy .
- dobrze kotku mozemy juz isc ?
- Ja z TOBA nigdzie nie ide,  jasne?
- sluchaj skarbie mozemy isc najpierw na polowanie a potem zawioze cie do domu
- Sorry poluje sama- mowiac to ruszylam w glab lasu. Slyszac za soba kroki Jacoba zmienilam sie w wilka i pedem ruszylam go zgubic , on postanowil zrobic to samo. Niestety byl szybszy ode mnie i z latwoscia mnie dogonil . Powalajac mnie na ziemie przygwozdzil mnie do niej oboje sie zmienilismy z powrotem i teraz na sobie lezelismy Jacob tylko sie usmiechnal a ja jeczalam bo lekki to on nie jest
- Moglbys ze mnie zejsc laskawie ?-
On na to tylko sie poprawil zeby mi bylo lzej i sie usmiechnal tajemniczo
- Co mi zrobisz jak nie zejde ? - Po czym dodal- Zejde jak pozwolisz mi isc ze soba na polowanie.
- Nie
- To bede caly czas na tobie lezal dopuki nie ulegniesz.- No i co mialam zrobic uleglam . Westchnelam i powiedzialam- No dobra ale ty polujesz dla siebie a ja dla siebie.
- Dobrze skarbie
- Dalej zlaz ze mnie - schodzac ze mnie Jacob chwycil mnie za reke i pociagnal do gory.Zasmial sie jak zrozumial ze jakby ze mnie zszedl i nie pomogl wstac to bym uciekla wkurzylam sie na co on prawie sie zwijal ze smiechu ale nie puszczal mojej dloni.
- Ok nie boj sie mozesz juz puscic moja reke nie uciekne.
- Chcialbym ci wierzyc ale nie moge  a reki nie puszcze bo mi sie podoba sorry kotku
- Ok to jak wedlug ciebie mam polowac
- Normalnie- powiedzial puszczajac moja reke ja zas wyostrzylam swoje zmysly i szukalam ofiary , i znalazlam .Pume ktora byla moja ulubiona przekaska - Sorry zaraz przyjde - szepnelam do Jacoba. i pobieglam bezszelestnie jak przystalo wampirowi . Puma nawet sie nie skapnela kiedy jej wbilam kly .To byla smierc bez bolesna. Jak skonczylam zauwazylam ze moj towarzysz mi sie przyglada z usmiechem . Przyznam jest slodki jak sie usmiecha.
- Wow skarbie masz piekne oczy po polowaniu.- powiedzial na co ja sie troszke zarumienilam on udawal ze tego nie widzial za co bylam mu wdzieczna i powiedzialam - Dobra mlotku odwieziesz mnie do domu czy nie ale musimy isc po moj motor.
- Czemu mlotek co i ok
- Jak ja jestem kot to ty mlot - powiedzialam zmierzajac w strone szkolnego parkingu gdzie zostawilam moj motor a Jacob poszedl za mna i chwycil mnie za reke na co ja mu sie wyrwalam.
- No ejj
- co
- Nic jestesmy moge prowadzic- widzac jego smutna mine zgodzilam sie .Chyba go nie zranilam wyrywajac reke , nie wiem ale przypadl mi do gustu jest inny od reszty zabawniejszy , taki bardziej otwarty .Spodobal mi sie
- Tak mozesz prowadzic chyba mam zapasowy kask.
-Wow pozwolilas mi dzieki - Powiedzial calujac mnie w policzek. Zarumienilam sie na co on sie zasmial .Wyjelam kaski z bagaznika on wsiadl i kazal mi sie mocno trzymac .Przed tym spytalam
- Mam nadzieje ze umiesz jezdzic ?
- Pewnie sam mam motor tylko troche starszy.
- Czyli nie  mam sie czego bac tak - powiedzialam i objelam go w pasie .Poczulam ze przeszedl go dreszcz .
- Nie nie masz sie czego bac , kotku - Powiedzial po czym ruszyl z piskiem opon.Scisnelam go troche mocniej a Jacob sie smial. Wiem ze to nie ladnie czytac w myslach ale chcialam wiedziec co o mnie mysli Ja pierdole ale zajebiscie sie na tym jezdzi , a zwlaszcza z nia i pokazalo sie w jego glowie jak wygladam jego oczami .Sama moge przyznac ze uwazal mnie za piekna chociaz jestem dla niego chamska i podla
-Hej  kotku mozesz mnie puscic , jestesmy  juz pod twoim domem. - Rozejzalam sie i rzeczywiscie bylismy pod moim domem puscilam Jacoba i zeszlam z motora
- Dzieki mlotku  - powiedzialam po czym pocalowalam go w policzek.Na co on sie usmiechnal.
- To se zrobie spacerek do domu pa skarbie
- Pa - po czym zmienil sie i pobiegl.Ja padnieta poszlam prosto do lazienki przebralam sie w pizame i poszlam spac . Snilo mi sie ze jestem z Jacobem na jakies misji ze sfora ale nie mam zamiaru zostac jedna z nich nie wysluchujac wampirow.

OdmieniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz