Rozdzial 5

259 19 0
                                    

Jacob i ja po lekcjach poszlismy prosto do lasu gdzie ma sie odbyc walka . Caly czas kurczowo trzymalam sie mojego nowego jakby " chlopaka" a on mnie przytulal.
- Dziekuje misiu.
- Za co skarbie
- Za to ze tu jestes i idziesz tam ze mna
- Nie ma za co.- Powiedzial po czym ucalowal mnie w czubek glowy. Usmiechnelam sie lekko.
- Jestesmy na miejscu ,kotku- To co zobaczylam bylo straszne . Edward i ta suka juz walczyli mialam ochote sie rozplakac widzac jak z Edwarda uchodzi powoli zycie Leah tez ledwo chodzi ale z moim przyrodnim bratem jest kraksa Jednej reki juz sie pozbyl a lewa noga ledwo kupy dupy sie trzyma. Jacob chcial odwrocic moja twarz od tego widoku ale ja sie wyrywalam. Leah postanowila zadac ostateczny cios Edward tylko uklekl i podniosl wyzej glowe . Jego przeciwniczka rozerwala mu czaszke na pol a ja sie czulam jakby ktos odrywal mi czesc duszy. Zaczelam sie miotac ale Jacob nie chcial mnie puscic Leah od razu po tym podpalila go zeby ostetecznie umarl i odeszla z miejsca akcji a ja wkoncu wyrwalam sie . Zaryczana podeszlam do zwlok mojego malego braciszka zgasilam je swoimi zdolnosciami zsylajac na nas deszcz i zaczelam glosno szlochac . Nie czulam nic poza rozpacza , bolem i checia dokonania zemsty na mordercy Edwarda moje zdolnosci poslugiwania sie zywiolami sie w koncu na cos przydadza .Zaczelam cala plonac jesli zaraz ktos mnie nie uspokoi to pozabijam wszystkich na swojej drodze byleby dojsc do tej suki.
- Kat blagam cie ,kotku uspokuj sie- powiedzial moj chlopak podchodzac do mnie nie zwazajac na to ze moze sobie zrobic krzywde - prosze - powiedzial obejmujac mnie tak delikatnie jak bym dopiero sie urodzila a tyle bolu mial w glosie ze az sie uspokoilam. Dotychczas zawsze uspokajal mnie Edward.Jak sobie przypomnialam wszystkie spedzone z nim chwile mimowolnie zaczelam plakac .Przytulilam sie do Jacoba , chowajac glowe w jego szyi
-Choc mala zaprowadze cie do domu
- Ok...- powiedzialam obojetnie.On podniosl mnie na rece i zaprowadzil do motoru wsadzil mnie na niego i zalozyl kask sam usiadl i uruchomil silnik , objelam go w pasie i mocno przytulilam. Po czym odplynelam w rece Morfeusza...

Obudzilam sie w swoim pokoju czujac jak ktos sie na mnie patrzy .Otworzylam najpierw jedna a potem druga powieke i ujrzalam Jacoba ktory uwaznie mi sie przygladal.Byl bez koszulki przez co zobaczylam jego idealnie wyrzezbiony brzuch , nie wiem ale dopiero teraz zauwazylam jaki on jest piekny ma cudne czarne oczy w ktorych moglaby utonac kazda dziewczyna, kruczoczarne wlosy i kolczyk w prawym uchu. Przytulilam sie do niego mocno go obejmujac .On tylko westchnal i przeszedl go przyjemny dreszcz.Zreszta mnie tez .Jacob mnie zagadnal szepczac mi do ucha
- Jak sie czujesz skarbie ?
- Zle...
- Jestes glodna ?
- Nie
- A co chcesz ?
- Zebys sie zamknal
- Ok - i sie zamknal przytulajac sie do mnie i calujac w glowe . Stanowilismy jednosc.
- Moge cos zrobic zebys poczula sie lepiej? - Powiedzial z rozpacza w glosie
- A przywrocisz mi do zycia mojego ukochanego braciszka - powiedzialam placzac- Nie - Szepnal moj chlopak zrozpaczony a ja ujrzalam jak po jego twarzy sciekaja lzy. Starlam mu lzy z twarzy i pocalowalam go w nos.Jak poczulam slone lzy to zrobilam slony grymas.I tym rozbawilam Jacoba.
- Moge...
- Ale co... - Powiedzialam rozkojarzona , a Jacob dodal w myslach
- Moge cie pocalowac ? - To bylo bardzo ciekawe pytanie .Z jednej strony chce ale z drugiej nie chce .Mam metlik.
-Jak nie chcesz to powiedz .Poczekam.-Dodal smutnym glosem.
- Tak - Szepnelam.I Jacob mnie pocalowal ale nie namietnie tylko powoli najpierw musnal wargami moje , a potem czule mnie pocalowal , odwzajemnilam jego pocalunek i sie do niego przytulilam a on szepnal w moje ucho dwa piekne slowa - Kocham cie - Po czym odplynelam.


OdmieniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz