Rozdział 8

211 18 2
                                    

Śnił mi się koszmar .Płonęłam cała, czyli byłam zła .Jednocześnie byłam wilkiem, obok mnie stał Edward .Mówił coś do mnie ale ja go nie słyszałam, byłam wpatrzona w coś co płoneło, a więc ja musiałam to zrobić.To coś krzyczało, krzyczało moje imię .Imię Katniss roznosiło sie po lesie w którym znajdował się koszmar .Przraziłam się gdy zobaczyłam twarz płonącej osoby był to Jacob .Dotarło to do mnie kiedy usłyszałam co krzyczy Edward
- Kat przecierz to jest Jacob, Kat to jest JACOB BLACK, nie poznajesz go! Ka... - I wtedy krzyki zamilkły .W ym momencie słychać było trzask gałezi jak ogień do nich dotarł. Wtem usłyszałam śmiech .Zrozumialam ze wydobywal sie on z mojego gardla.Był to okrutny smiech który bardziej przypominal szczek skoro bylam wilkiem. Moje futro było czarno czerwone przez płomienie.usłyszałam głos w mojej głowie który mówił
- Kat obudz sie! Kat, no obudz sie! -czylam jakby ktos mna trzasl .

Obudziłam się cała mokra od potu.Na demna stal Jacob z przerazeniem wymalowanym na twarzy mial troche podweglona koszulke a lozko bylo czarne jak smola.Czyli naprawde plonelam. Kiedy wkoncu uprzytomnilam sobie ze Jacob stoi na demna caly i zdrowy uscisnelam go mocna i zaczelam szeptac sama do siebie -Ty zyjesz, Boze jak sie ciesze .- Cieszylam sie jak male dziecko.on oderwal mnie od siebie i spojrzal mi w oczy
- Kat co sie dzieje zaczelas plonac potem zaczelas sie smiac zmienilas sie w wilka i zaczels warczec, O co chodzi do jasnej cholery! -Po czym szepnal -Zaczelas mowic moje imię a potem zaczelas plakac o co chodzi co ci sie snilo.- Ja plakalam boze juz nie wiem .Opowiedziałam mu o moim śnie a on tylko mnie przytulił i powiedział -wszystko bedzie dobrze Kat spokojnie, a tak zmieniając temat w moim plecaku był jakiś liścik zaadresowany do ciebie -przy czym podał i liścik juz od razu wiedziałam od kogo on jest od nieznajomego goscia wyrwalam mu szybko ten liscik, wstalam i podeszłam do okna mam metlik w glowie otworzyłam list i zaczęłam czytać :
"Witaj Kat widze ze nie posłuchałaś mojej rady aby trzymac sie zdala od Jacoba, zobaczymy kto wyjdzie na tym lepiej daje ci ostania szanse na to abys sie od niego odczepiła a jak nie to ktos tobie bardzo bliski na tym ucierpi .Masz tydzień czasu i radze ci mnie posłuchać L." Byłam wściekła zmiełam karteczkę i wyżuciłam ją do kosza.Jak czytałam liścik to nie zauwarzyłam ze Jacob stoi za mną wpatrzony w liścik .Dopiero jak chwycił mnie za ramie kiedy chcialam wejść do toalety zrozumialam ze coś musiał zobaczyć byłam na siebie zła, dlatego że nie umiem opanować emocji .Spojzalam na Jacoba a on tylko patrzył sie na mnie wzrokiem pełnym bólu. Szepnął do mnie - Dlaczego? Dlaczego mi nic nie powiedziałaś? Naprawde aż tak nie zasługuje na twoje zaufanie? Kto to moze byc L. Duzo osob moze byc na L nie wiem i czemu masz sie trzymać zdala odemnie nie rozumiem - on miał swoje rozmyślania a ja swoje chociaz sprowadzaly sie do tego samego pytania Kto to i dlaczego chce zebym przestala spotykac sie z Jacobem. Moje rozmyslania przerwal dzwiek burczacego brzucha, mojego brzucha . Zaśmiałam sie na co Jacob zareagował wzdrygnięciem się ale jak znowu mi zaburczalo to tez sie uśmiechnął. Ma bardzo piękny uśmiech, który pasuje mu do oczu .no cóż trzeba coś zjeść wzięłam go za ręke i poprowadziłam do kuchni posadziłam go na krzesle i zajełam sie przygotowaniem kanapek .Po zjedzeniu ich poszlam do lazienki umylam sie i ubralam w dres musze isc na polowanie wlosy zwiazalam w kitke siedziałam w łazience dobra godzine a Jacob jeszcze nie przyszedl zobaczyc czy wszystko ok to dziwne .Chociaz dałam mu dużo do myślenia wiec w sumie...

Wychodząc z łazienki potknęłam sie o jakiś kamień do niego była przywiązana karteczka z napisem " Obserwuje Cię L ." Podarlam ją i szybko wyżuciłam do kosza .Mam tylko nadzieje ze Jacob jej nie przeczytał . Podeszłam do wciąż zamyślonego Jacoba i powiedzialam -Chce tylko powiedziec ze wychodze jak chcesz to mozesz tutaj zostac ale wolalabym zebyys poszedl do domu jesli oczywiscie moge cie prosic .-powiedzialam z udawana obojetnoscia a on tylko na mnie spojzal i po prostu wyszedl nic nie mowiac . Zabolalo . W oczach stanely mi lzy ale je powstrzymalam i tak za duzo juz dzisiaj plakalam . No coz nie pozostalo mi nic innego jak pojscie do garazu po moj motor zamiezam pojechac gdzies dalej niz ten las .

W drodze minal mnie jakis typ na motorze i patrzyl si na mnie jakby z ciekawoscia ale i z rozbawieniem jakbym nie wiadomo co zrobila . Nie zwrocilam na to zbytnio uwagi .Po dojechaniu na miejsce westchnelam po czym popedzilam n polowanie. Nie powiem nie mozna zaprzeczyc ze jestem bardzo szybka wiec polowanie to dla mnie zaden wysilek wiec po godzinie bylam w miare nasycona pobieglam w strone gdzie zaparkowalam ale moja uwage cos przykulo . Jakis odglos dochodzacy z daleka. Ale dzieki mojemu doskonalemu sluchowi uslyszalam odglosy szamotaniny. Pobieglam w tamta strone i od razu sie przekonalam ze nie powinnam tego robic...

OdmieniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz