Znowu jestem przed domem Jacoba i widze ich ale tym razem podchodzę do nich i dotykam ramienia mojego "chłopaka". Oderwał się od tej pizdy i spojżał na mnie po czym prychnął i wrócił do całowania tej lafiryndy.Auć. Zabolało, znowu. Tym razem nie poleciałam z płaczem do lasu tylko oderwałam ich od siebie i uderzyłam Jacoba. Ale nie z otwartej dłoni dając mu liścia tylko z pięści tak jak mnie uczono. Zachwiał się i zrobił coś czego się nie spodziewałam. Zaśmiał się, a potem naj normalniej w świecie oddał mi. Ten sykinsyn mi oddał. Teraz to mnie zdenerwował. Zawarczałam na niego i tak zaczeła się bójka tylko ich było dwóch a ja byłam jedna najpierw zajęłam sie Leah, a potem tym pieprzonym zdrajcą jak już leżał na ziemi w kałuży krwi. Na moją twarz wpłynął triumfalny uśmieszek. I tak skończył się mój sen bo poczułam jak ktoś mnie szturcha i gada-Katniss wyłącz ten głupi budzik!- westchnęłam i znalazłam gdzieś na szafce budzik i go wyłączyłam, ale żeby to zrobić to musiałam częściowo się położyć na Lucasie ten jęknął- Co?- spytałam z uśmiechem na twarzy. Na co ten otworzył oczy i spojrzał na budzik- Kobieto czemu ty masz budzik na szóstą jak dzisiaj jeśli się nie mylę idziesz na dziewiątą?- Po czym ja się zaśmiałam i pocałowałam go w policzek
-Chłopczę taka twarz wymaga trochę więcej czasu aby była idealna.
- Kobitko jest szósta rano a ty wyglądasz perfekcyjnie.- prychnęłam na te słowa i chciałam z niego zejść ale on mnie przytrzymał
-Leż tak jesteś taka ciepła dobrze mi tak- po czym zamruczał jak kotek. Połorzyłam głowe na jego klatce piersiowej a on mnie przytulił i zaczął mnie głaskać po głowie. Zamruczałam a on się zaśmiał. Leżeliśmy tak godzine. Ja już wstałam i poszłam do garderoby. Wzięłam czarną bokserkę, czerwoną koszule w kratę, leginsy i do tego czarna koronkowa bielizna. Z tym wszystkim poszłam do łazienki i wzięłam bardzoooo długi prysznic. Pod tym prysznicem rozmyślałam nad tym że te wiadomości od "L" były prawdą powinnam od razu się ich posłuchać, ale jak to ja nie słucham i teraz mam za swoje. Wyszłam z pod prysznica i o mało na zawał padłam jak wychodziłam z łazienki już ubrana i pomalowana i zobaczyłam Lucasa stojącego przed drzwiami walłam go w łep z ręki.
- Ty głupi jesteś mam przez ciebie na zawał padnę. Boszszsze. Nigdy. Więcej. Tak. Nie. Rób.- Powidziałam akcentując ostatnie zdanie dźgając go palcem w brzuch. On się zaśmiał.
-Dziewczynko siedziałaś godzine w łazience ja zdąrzyłem pójść po motor do tego debila. Wejść do domu ubrać się umyć i jeszcze spakować do szkoły. Wiesz że już jest ósma dwadzieścia. Mamy czterdzieści minut.- Zrobiłam wielkie oczy i rzeczywiście on jest ubrany, pachnie świerzością, i ma plecak na ramieniu. Szybko go wyminełam i pobiegłam się spakować. Wziełam telefon i zobaczyłam że dzwoni. Odebrałam ale nie wiedziałam z kim będe rozmawiać bo numer jest nieznany
(Zwykła- ja
Pogrybiona -nieznany)-halo?
-Witaj Katniss i co mówiłem że Jacob nie jest dla ciebie ale ty mnie nie posłuchałaś...
Jak usłuszałam ten głos od razu pobiegłam do piwnicy aby go namierzyć. Nie mogę teraz zerwać połączenia
- Wiem właściwie skąd wiesz mże coś się stało?
- Mówiłem ci już że cię obserwuje. Oj Katniss, widzę że masz krótką pamięć. Wysłałem ci na maila pare zdjeć. Jeśli będziesz miała ochotę to morzesz je zobaczyć...
- Okej a co jest na nich jeśli moge wiedzieć?
Bum mam go jest... w domu Jacoba... Ale jak. Przecierz. Poczułam jak ktoś mi kładzie rekę na ramie odwróciłam się i zobaczyłam Lucasa który trzymał w ręce swoję akta patrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami machnęłam reką na znak że później mu to wyjaśnie. On tylko skinął powoli głową. Odwróciłam się spowrotem do laptopa i poczułam jak Lucas przytula mnie od tyłu i kładzie mi głowe na ramieniu. Skupiłam się spowrotem na rozmowie
- Na zdjęciach masz Jacoba z pewną młodą dziewczyną o imieniu Leah zdjęcia te są z przed trzech dni więc proszę cię obejrzyj je.
- Dobrze obejrze je jak wróce ze szkoły.
- Dobrze do usłyszenia Katniss.
- Do usłyszenia panie...
-Wystarczy Leon.
- Dobrze ,a więc do zobaczenia Leonie.
- Ok.
I się rozłączył odłorzyłam telefon na biurko i poczułam jak Lucas chwyta mnie za ręke i odwraca do siebie.
- Mam nadzieję że nie wierzysz w to co tu jest napisane- Powiedział patrząc mi prosto w oczy.
-Nie wierzę-wyszeptałam zgodnie z prawdą.Luc mnie przytulił a ja odwzajemniłam uścisk ale zaraz go póściłam i wzięłam go za ręke ciągnąc go do góry. Wziełam plecak, on zrobił to samo i poszliśmy do garażu. Postanowiłam że pojedziemy moim czerwonym Porsche. Wzięłam kluczyki i wsiedliśmy do samochodu. Siedzieliśmy w ciszy. Nie była jakąś niezręczna,lecz przyjemna. Nim się obejrzałam byliśmy pod szkołą. Zaparkowałam i wysiedliśmy a Lucas krzyknął
- W drodzę powrotnej ja prowadzę.
- Jak sobię hrabia życzy -powiedziałam kłaniając się. Za to Luc podszedł o szepnął mi do ucha
- Uważaj Jacob idzie udawaj że nic nie widziałaś wczoraj pobawimy się troche.
-Co proponuje mości hrabia?-odpowiedziałam również szeptem.
-Udawaj moją dziewczynę, pocałuj mnie.- powiedział a ja się uśmiechnęłam i wyszeptałam mu do ucha- Zgoda.- po czym pocałował mnie z taką namiętnością że aż musiałam się oprzeć o auto. Oddałam pocałunek z nie mniejszym zaangażowaniem wplotłam palce w jego włosy i pociągnełam za końcówki na co on cicho jęknął w moje usta. On już chciał wpleść swoje palce w moje włosy ale coś mu przeszkodziło a mianowicie Jacob. Oderwał go ode mnie i rzucił nim o najbliższe drzewo Lucas szybko się otrząsnął i ruszył na Jacoba. Widziałam uśmiech na jego twarzy.Uderzył go w splot słoneczny a Jacob się zwinął z bulu. Lucas Spojrzał na mnie i wysłał mi wiadomość telepatycznie"Musimy to kiedyś powtórzyć nie uwarzasz." Na co ja"Oj tak. " Po czym zaśmiałam się również w głowie do niego, a on odpowiedział uśmiechem i spojrzał na Jacoba który się zbierał po ciosie od Luca. Po czym uklękł obok niego i zaczął do niego mówić.
- Co, biedny chłopiec nie może wstać? Fajnie sie miziało wczoraj z tą kurwą? Chcę ci tylko uświadomić, że Katniss to widziała.
-Szybko się pocieszyła.- wychrypiał, a mnie zamurowało. Nie wierze że to powiedział. Chciałam do niego podejść ale ktoś mnie popchnął od tyłu. Upadłam ale szybko się podniosłam i odwruciłam. No nie wierze. Serio. Przedemną stoi Leah z uśmieszkiem na twarzy. Nie wytrzymałam i podbiegłam do niej uderzając ją z całej mojej siły z pięści w twarz. Polała się krew. Usłyszałam jak szczęka Leah pęka,a ona krzyczy.
-Rozjebało cie bez przesady moja szczęka.
- Och tak mi przykro- powiedziałam i podeszłam do niej i kopłam ją w brzuch. Potem w ryj i już chciałam ją dobić ale ktoś mnie chwycił od tyłu. Był to Seath
-Co ty robisz. Zabijesz ją. Posrało cię już do końca.- No nieźle nawet Seath jest po ich stronie. Wyrwałam się z jego chwytu i odwróciłam się aby zobaczyć co u Lucasa on się chyba czuł świetnie,a Jacob krwawił z paru miejsc i patrzył mi prosto w oczy z przerażeniem. Spojrzałam się na swoje dłonie były całe od krwi Leah a ja sama miałam tylko pękniętą wargę i rozcięty łuk brwiowy. Zaś Lucas miał tylko podbite oko. Usłyszałam jak mój telefon zaczyna dzwonić znowu nieznany to pewnie Leon. Spojrzałam na Lucasa który zaczął iść w moją stronę podeszłam do niego i odebrałam
(Zwykła-ja pogrubiona- Leon)
-To ty Leon?
- Tak księżniczko, mam zamiar się z tobą spotkać dzisiaj o 18, pasuje ci?
Spojrzałam na Lucasa on skinął głową. Nie zauwarzyłam że Jacob do nas podszedł i się przysłuchiwał całej rozmowie.Spojrzał mi w oczy i powiedział w myślach "To on prawda ten cały 'L' tak?" Ja tylko skinęłam głową. Na co on wciągnął ze świstem powietrze
-To co pasuje ci?
-Co... A tak o osiemnastej a gdzie?
-Namierzałaś mnie dzisiaj więc wiesz gdzie jestem.
I się rozłączył.
- Mam iść z tobą?-spytał Luc.
- Nie musisz.
- Możesz mi wyjaśnić o co chodzi- Wtrącił sie Jacob.
-Nie musisz wszystkiego wiedzieć-odpowiedział Lucas
- A ty niby możesz wszystko wiedzieć. Ile znasz Katniss co? Dwa dni, trzy i nic o niej nie wiesz!!- wykrzyczał Jacob, a ja wziełam Luca za reke i poszłam do szkoły ciągnąc go za sobą. On zrównał się ze mną i objął mnie w pasie jedną ręką.
-Co mamy pierwsze?-spytałam
-Matma - doszliśmy pod odpowiedznią sale po tym jak najpierw poszlam do łazienki zmyć krew z rąk i usiedliśmy na podłodze. Jak zadzwonił dzwonek weszliśmy do sali. Musiałam usiaść z Jacobem który całą lekcje mi się przyglądał. W połowie drugiej lekcji ktoś zapukał do drzwi i do sali weszło trzech chłopaków w kapturach i dyrektor. Chłopcy zdjeli kaptury a ja się na nich rzuciłam z piskiem...