Rozdział 17 - Model

16 4 2
                                    

Mucha przyglądała się uważnie rudzielcowi, który trzęsąc się nieco, opowiedział jej o tym, jak poniósł go gniew i nagadał Alexandre takich rzeczy, że ten został zaakumowany. Zauważyła, że robił wszystko, byleby na nią nie patrzeć. Czyżby go onieśmielała? Musiała przyznać, że to zdecydowanie było dziwne uczucie. Jeszcze nikt nigdy jej tak nie traktował. Ale nie miała teraz czasu na rozmyślanie nad pozycją, jaką osiągała jako Mucha, tylko raczej powinna się skupić na tym, jak złapać akumę, która przejęła władzę nad Alexandre.

Zajrzała ponownie do sali, gdzie Biedronka i Czarny Kot ustawili się w pozycji bojowej. Dziewczyna wymachiwała swoim jojem, a chłopak trzymał laskę w gotowości.

— Naprawdę myślicie, że wymachiwanie tymi waszymi zabaweczkami coś wam da? — zapytał Alexandre kpiąco. — Modela nie pokonacie!

— Założymy się? — warknął Czarny Kot.

Wybiegł przed siebie, kręcąc kijem i wrzeszcząc głośno; Aurélie w sumie nie miała pojęcia, po co to robi. Czyżby krzyk pozwalał mu w jakiś pokrętny sposób skupić się na celu? Model wycelował w niego ręką i strzelił takim samym białym promieniem jak wcześniej. Strumień mocy napotkał na swojej drodze broń superbohatera i odbity zmienił kierunek. Aurélie w ostatniej chwili uświadomiła sobie, że promień leci w jej stronę, więc natychmiast się schowała za ścianą. Wyminął ją bezpiecznie i dziewczyna już miała westchnąć z ulgą, gdy dostrzegła, że białe światło dosięgło chłopaka obok niej.

Udało się jej nie krzyknąć, jednak nie powstrzymała się od wydobycia z siebie przerażonego pisku. Już nie wiedziała, która z tych dwóch opcji byłaby bardziej żenująca, jednak tak mogła mieć resztki nadziei, że Model nadal jej nie zauważył. Przeniosła wzrok na swojego chwilowego towarzysza — zastygł w pozycji stojącej i wyglądał tak, jakby próbował się osłonić przed czymś rękami.

— Nie sądziłem, że posągi mają takie trudne życie! — wysapał rudy ku jej zdumieniu. Nie spodziewała się bowiem, że nadal będzie umiał mówić.

— Nie zastygnąłeś całkowicie? — wyraziła głośno swoje zaskoczenie. — To w takim razie co tu jest grane?

— Wiesz, chyba mam pomysł... Bo widzisz, ten palant ma obsesję na punkcie idealnej pozycji!

Mucha zacisnęła zęby. Niezbyt podobało się jej, jak chłopak mówił o Alexandre, ale pokazywanie tego po sobie nie miałoby sensu. Zamiast tego powinna się skupić na zadaniu.

— Czyli że jego mocą jest ustawianie ludzi w jednej idealnej pozycji — mruknęła bardziej do siebie. — Ale wcale nie zależy mu na stworzeniu posągów, dlatego można się ruszać! No, w każdym razie częściowo.

Zajrzała ponownie do sali, zastanawiając się, jak mogłaby to wykorzystać. Prawdę mówiąc, w głowie miała zupełną pustkę. Co jej da to, że posągi nie były tak naprawdę posągami? A może powinna spróbować przekonać Alexandre, że jego gniew nie jest słuszny? Ale chwila, czy rudzielec w ogóle powiedział jej, o co tak naprawdę się pokłócili? Pamiętała tyle, że ten, zająwszy trzecie miejsce, był zazdrosny o znajdującego się wyżej Alexandre i zwyzywał go. Ale czy powiedział coś więcej?

— Mam do ciebie jedno bardzo ważne pytanie — odezwała się ponownie Mucha. — Co dokładnie powiedziałeś Alexandre?

— Poza tym, że jest żałosny?

— Tak, poza tym, jak to barwnie ująłeś.

— Alexandre to okropny podrywacz, ale jak się zakocha, to jest to jego największa słabość. — Chłopak przewrócił oczami. — I w Paryżu poznał jakąś kolejną panienkę, jak to jej było... Ach, Aurélie. No i ten głupek pomyślał, że ona mnie w jakikolwiek sposób interesuje i zdenerwował się okropnie.

Naturalny wróg. Księga 1: MuchaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz