Rozdział 27 - Opowieść Shouyi

15 4 5
                                    

— Co się właśnie stało? — Biedronka zamrugała oczami.

— Zemdlał — stwierdził oczywistość Czarny Kot.

— Ale czemu? — zapytała Mucha.

— To trzeba chyba dodać do listy rzeczy, które mistrz Fu zdecydowanie powinien nam wyjaśnić — uznała Biedronka. — Nie wiem jak wy, ale ja zamierzam się do niego udać.

— Prawdę mówiąc, ja też — przyznała Mucha. — No i może mistrz zdoła go ocucić. — Wskazała leżącego na ziemi Pająka.

Wiedząc, że zostało jej jeszcze parę minut Latania, wzięła Pierre'a pod pachy i wzbiła się w powietrze. A raczej spróbowała, bo gdy tylko odrobinę się uniosła, stwierdziła, że chłopak jest za ciężki.

— Biedronko? Czarny Kocie? Pomoże mi któreś? — Spojrzała na nich wyczekująco.

— Ja nie mogę, muszę się na nowo transformować. — Biedronka zarzuciła jojo na pobliską latarnię. — Potem do was dołączę. — Machnęła im dłonią na pożegnanie (choć Aurélie mogła przysiąc, że ten gest był skierowany bardziej w stronę Kota), po czym odbiła się od ziemi i zniknęła za okolicznymi dachami.

— Czyli zostałeś mi ty. — Mucha wyszczerzyła się do Kota.

— Czyli zostałem ci ja — przytaknął chłopak.

Bez ociągania się sięgnął do nóg Pająka, podczas gdy Mucha złapała go ponownie pod ramiona. Wzniosła się nieco, mając nadzieję, że w ten sposób szybciej dotrą do mistrza.

— Kim on jest? — zapytał Czarny Kot, wskazując nieprzytomnego bohatera. — Wydaje się ciebie znać.

— Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia — przyznała Aurélie. — Raz go spotkałam, ale nic o nim nie wiem. Mistrz mówił, że wkrótce doczekamy się wyjaśnień.

— Chwila moment. Kim jest ten cały mistrz, o którym ciągle z Biedronką mówicie?

— Co? — Dziewczyna nie mogła uwierzyć w to, co właśnie usłyszała. — Nie wiesz, kim jest mistrz, skoro wie o nim Biedronka?

— O co w tym wszystkim chodzi? — odpowiedział pytaniem chłopak. — Dlaczego ja nic nie wiem?

— Mistrz dał miracula nam wszystkim — odparła Mucha. — Tobie, Biedronce. A także mnie i Pająkowi.

O Brigitte już nawet nie wspomniała. Czuła, że to mogłoby tylko pogłębić frustrację Kota. Zresztą zupełnie nie mieściło się jej to w głowie — dlaczego on nic nie wiedział? Dlaczego jeszcze nigdy nie spotkał się z mistrzem, a Biedronka nic mu nie powiedziała? A myślała, że to ona jest najbardziej niedoinformowana...

Dokładnie w momencie, gdy usłyszała ostrzegawcze piknięcie swojego miraculum, ujrzała okno domu mistrza Fu. Odetchnęła z ulgą i odezwała się:

— No, teraz musimy go dostarczyć przez to okno o tam, wysoko. — Wskazała je. — Mógłbyś go unieść wraz ze sobą na kiju?

— Robi się!

Chłopak ujął wygodniej Pierre'a, który przez całą tę wędrówkę nie stał się ani odrobinę bardziej przytomny, po czym wywindował się w górę na kiju. Aurélie uważała to za dosyć ciekawą sztuczkę. No, ona miała swoje latanie, ale zdążyło wyczerpać się w środku drogi, więc musiała się dostać na górę tradycyjną metodą. Zaczepiła gumę o jakiś bliżej nieokreślony punkt i pomknęła w górę. Udało się jej wylądować idealnie na parapecie Fu, niemal w tej samej chwili zrównał się z nią Kot.

Dziewczyna zapukała w okno. Po raz kolejny zresztą, ale tym razem nie musiała walczyć z objęciami wrednej skakanki. Brigitte niemal natychmiast jej otworzyła.

Naturalny wróg. Księga 1: MuchaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz