Rozdział 32 - Przeczucie

16 4 5
                                    

Aurélie już dawno nie widziała tak wielu ludzi w jednym miejscu. Dzisiaj jednak Stade de France skupiło w swych progach praktycznie całe miasto — od dzieci ledwo umiejących chodzić po zniedołężniałych starców. Wszyscy chcieli zabawić się na tej wyjątkowej, dorocznej imprezie karnawałowej. Aurélie takie wydarzenia zwykle nie przyciągały, także była tu po raz pierwszy od bardzo dawna. Ostatnim karnawałem, który zapamiętała w ten sposób, był tuż przed tym, jak matka ją opuściła. Dziewczyna westchnęła pod nosem, przypominając sobie jej blond loki wystające spod ozdobnego kapelusika i dobrotliwą twarz ukrytą pod karnawałową maską, tak podobną do twarzy Luciena...

— Co się stało? — zapytała Sende. — Nagle jakoś tak posmutniałaś...

— Nie, nic, wszystko w porządku — odparła szybko Aurélie.

To nieważne, nie powinna sobie zawracać głowy tym, co nie wróci. Musi żyć tu i teraz.

Spojrzała jeszcze raz na tych wszystkich ludzi. Wszędzie widziała radość i ekscytację z powodu imprezy, która już za chwilę miała zostać oficjalnie rozpoczęta. Sama też się cieszyła, ale przeszło jej przez myśl, że w tak dużej zbiorowości można się doszukać mnóstwa innych emocji. Czasem nie tylko tych dobrych...

***

Nikt z uczestników imprezy nie zdawał sobie sprawy z tego, że pośród nich znajduje się Władca Ciem. Gdyby się o tym dowiedzieli, pewnie wybuchłaby panika... A on nie chciał zwracać na siebie uwagi. Co prawda i tak był dosyć rozpoznawalny, choć w karnawałowej masce mało kto by nie pomylił go z kimś innym.

Tyle ludzi, tyle odmiennych emocji... Na pewno znajdzie się ktoś, kto da mu okazję do zaatakowania Biedronki i Czarnego Kota. Być może to właśnie dzisiaj osiągnie swój cel, zdobędzie tak upragnione miracula? Może właśnie dzisiaj superbohaterowie popełnią błąd? Tą nową dziewczyną, Muchą, nie przejmował się zanadto. Nie miała takiej mocy, by mogła stanowić dla niego zagrożenie. Ale jej miraculum mogłoby mu pomóc. Latanie nie było wymarzoną mocą Władcy Ciem, jednak bardziej chodziło o energię, jaką miraculum i kwami posiadały same w sobie.

Nagle coś poczuł. Tak, to były emocje... Bardzo silne emocje. Tak, znalazł idealny łup dla akumy!

Powoli wycofał się, wymawiając się koniecznością pójścia do toalety. Nie do końca skłamał — naprawdę się do niej wybierał, jednak w nieco innym celu, niż robią to przeciętni ludzie. Zatrzasnął się w pierwszej wolnej kabinie.

— Nooroo, daj mi mroczne skrzydła! — powiedział, ale niezbyt głośno, by jakiś przechodzień przypadkiem go nie usłyszał.

O tak, teraz emocje stały się wyraźniejsze. Wiedział już, gdzie powinien ich szukać. Zaskoczyło go jednak odrobinę to, co wyczuł — jego przyszła ofiara wcale nie znajdowała się na imprezie. Ale czy to miało znaczenie?

— Rozgoryczony chłopak, wściekły na rodziców... To idealny łup dla mojej akumy — mruknął pod nosem.

Uwolnił ze swojej laski białego motylka, którego zawsze trzymał na wszelki wypadek, taki jak ten. Motyl przysiadł ufnie na jego dłoni, najwyraźniej nie zdając sobie sprawy z tego, do jakich celów wkrótce zostanie wykorzystany. Mężczyzna nakrył go drugą dłonią i nasączył go ciemną energią. Teraz to już była akuma, gotowa służyć swemu panu.

— Leć do niego, moja mała akumo, i zawładnij nim! — zawołał, uwalniając motyla ze swych rąk.

Akuma szybko znalazła drogę ucieczki z łazienki, po czym pofrunęła w poszukiwaniu swej ofiary. Władcy Ciem nie pozostawało nic innego, jak tylko czekać.

Naturalny wróg. Księga 1: MuchaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz