Rano obudziłam się strasznie głodna. No tak nie jadłam wczoraj obiadu. Ciekawe dlaczego?! Zeszłam na dół do kuchni i otworzyłam lodówkę. Miałam głęboko w dupie, czy kogoś obudzę, czy nie. Szczególnie w dupie miałam kobietę, która mnie urodziła. Ona niszczy mi życie i moją przyszłość, to ja mogę trochę poniszczyć jej życie. Trzasnęłam lodówką, aż ja sama się przestraszyłam i wtedy zobaczyłam małą karteczkę przyklejoną do serka Jogobella.
Rosi jesteśmy na zakupach. Spróbuj nie zburzyć domu, kiedy nas nie będzie. Wrócimy dość późno. Zjedz śniadanie i wyprowadź na spacer naszego małego gościa.
Tata
Jak na zawołanie, ktoś zaszczekał i pojawił się przy mojej nodze. Natychmiast spojrzałam na malutkie coś i krzyknęłam z radości. Mały labrador leżał przy moich nogach, a ja od razu wzięłam go na ręce. Postawiłam szczeniaczka na blacie zrzucając tym sposobem kartkę od taty. Podnosząc ją z ziemi zauważyłam że na odwrocie karteczki jest jeszcze coś napisane.
Ps. Wabi się Fado
Wzięłam szczeniaka na ręce i mocno przytuliłam. Piesek zajęczał, a ja pod wpływem emocji wzruszyłam się i rozpłakałam się jak małe dziecko. Fado polizał mnie i wystawił jęzorek. Moja ręką blokowała mu ogon, więc bardzo dobrze czułam jak piesek ze szczęścia próbuje machać ogonem. Znowu postawiłam szczeniaczka na blacie i po raz drugi zaczęłam szykować sobie śniadanie. Fado zeskoczył z blatu na krzesło, a potem na podłogę. Zaśmiałam się, ale nadal zajmowałam się śniadaniem. Kiedy razem ze swoim talerzem udałam się do jadalni, siadając na krześle poczułam się nieprzyjemnie mokra. Wstalam z krzesła i zobaczyłam wielką, żółtą plamkę na białym krześle. Spojrzałam się w stronę Fado, który właśnie wtedy jadł ze swojej miski. On czując moje spojrzenie popatrzył się na mnie i spuścił uszy. Widząc, że się śmieje zaczął machać ogonem i wystawił jęzor.
...
Usłyszałam dzwonek do drzwi i pobiegłam otworzyć.
- Cześć, jak się masz? - Zapytała Emma, kiedy wypuściłam ją do środka.
- Dobrze, a jak mam się czuć. - Opowiedziałam spuszczając głowę.
Nagle Emma zrobiła trzy salta i dwa pełne obroty, a potem upadła na tyłek.
- Co tak tu śmierdzi. Dlaczego tu jest tak mokro?! - Zapytała krzycząc na całego.
- Myślę że to jego sprawka. - Odparłam wskazując na małego labradora, który grzecznie bawił się maskotką.
- Co to jest, to znaczy, co on tu robi?
- Ja też nie wiem. Wabi się Fado. Daj mu się obwąchać.
Emma zaśmiała się i podeszła do pieska. On zaś zamiast, jak normalny pies, powąchać nieznajomą osobę polizał jej policzek i przy okazji obślinił jej spodnie, które i tak już były do prania.
...
Emma zeszła na dół po dziesięciu minutach. Świetnie prezentowała się w moich czarnych spodniach, które jej pożyczyłam.
- Teraz musimy porozmawiać. - Zaczęła kiedy usiadłyśmy na kanapie. - Ja nie pojadę bez ciebie. Obie wiemy, że taka rozłąka to będzie koszmar...
- Jaka rozłąka? To nie będziesz studiować w Los Angeles? Nie będziesz tutaj? W domu? To gdzie? - Zapytałam.
- Daleko. Przepraszam zapomniałam ci o tym powiedzieć. Będę studiować w...Londynie.
- Co?! Wielka Brytania?! To szmat drogi! - Powiedziałam prawie płacząc.
Fado podbiegł do mnie i wskoczył mi na kolana. Przytuliłam mojego potworka i od razu zrobiło mi się lepiej. Chyba właśnie o to mu chodziło. Na tę myśl na mojej twarzy pojawił się malutki uśmiech.
- Nie da się już nic zrobić? Może mamy jeszcze jakiś wariant? - Zapytała
- Wszyscy już próbowali ją przekonać. Pani Roberts rozmawiała z nią chyba ze dwadzieścia razy. Takiej rozmowy obie wczoraj byłyśmy świadkami. Ja z nią rozmawiałam i ty też. Nawet tata i wtedy to był jeden jedyny raz kiedy się jej sprzeciwił. Zrobiła tacie taką awanturę...
- Pamiętam.
Chwilę milczałyśmy, aby móc przez chwilę niektóre ważne sprawy przemyśleć.
- Już wszystko się skończyło. Zaplanowała mi studia kiedy jeszcze nie wiedziała o moim istnieniu. Ona w moim życiu chce spełnić wszystkie swoje marzenia, których nigdy nie spełniła. To nie będą moje marzenia tylko jej. To nie będzie moje życie tylko jej. A ja chcę iść razem z tobą na medycynę! - I już nie wytrzymałam, po prostu musiałam się rozpłakać. To było żałosne, tak jak moje życie, ale tego potrzebowałam.
- A właśnie mówiłam ci o liście, który ostatnio przyszedł z wydziału? - Zapytałam podnosząc głowę. Emma pokręciła głową na nie. - No dobra. Tydzień temu przyszedł list, że filologia germańska zostaje zlikwidowana, bo jest za mało osób na ten kierunek. Z t e go powodu moja mamusia zapisała mnie na filologię hiszpańską z dodatkowymi zajęciami z języka angielskiego i rosyjskiego.
-" Bo muszisz się w końcu czegoś nauczyć " - Zacytowałam matkę po krótkiej przerwie.
- Nie mogę uwierzyć. Ty nienawidzisz rosyjskiego i hiszpańskiego...
- Hiszpański zniosę, ale rosyjski?!
- Czyli nie mamy wyboru. Ale dlaczego ona tak bardzo tego chce. A chirurg, kardiolog czy ortopeda, albo anastyzjolog? Ona uważa że nie są to wykształcone osoby. Napewno bardziej wykształcone nic jakiś tłumacz. Dlaczego ona tak naciska. Dlaczego? Wiesz?
- No bo ona jest tłumaczką i będzie super jak dołączy do niej jej kochana córeczka.
- A Drake...to znaczy twój tata co o tym myśli?
- Mój tata jest dyrektorem artystycznym, czyli sprawuje największą władze nad szkołami artystycznymi w naszym regionie. Gdyby nie jego zawód i to że zarabia kilkanaście tysięcy na miesiąc raczej nie bylibyśmy bogatą rodziną, ale...
- Naprawdę pamiętam, chodzi mi o...
- Wiem o co chodzi. Juz mówię. Mój tata nie wtrąca się w takie sprawy. Myśli tak jak mama, czyli w ogóle, jeśli już, ale co on tam ma w swojej głowie to ja nie wiem.
- To trzeba się dowiedzieć. On może nam pomóc.
- A ja wszystko słyszę, dziewczynki. - Odezwał się jakiś głos zza ściany, a chwilę później przed nami stanął tata.
Uśmiechnął się i pokręcił głową.
- No nie ładnie. A jak się podoba piesek.
- Tato.
- Tak.
- To najlepszy prezent jaki kiedykolwiek w życiu dostałam.
Rzuciłam się mu na szyję.
- Tato, Emma może zostać na noc, prawda? - Zpaytałam.
- Jeśli dom jutro jeszcze będzie stał to oczywiście, że tak.
Uśmiechnęłam się i jeszcze mocniej go przytuliłam.
CZYTASZ
Hey Angel {H.S.} ✔Część I
Random"- Mogę wiedzieć z kim rozmawiam? - W telefonie odezwał się damski głos. - Jasne, nazywam się...yyy jestem kolegą pani córki. - A nazwisko? - No mam nazwisko." Harry to trochę gapowaty, sławny chłopak, który z powodu wyglądu cieszy się tab...