Rozdział. 11 I'm silly. You're right.

67 6 0
                                    

Przez następną godzinę trzymając w ręku telefon siedziałam na łóżku ze łzami w oczach. Moja szkoła i wakacje tutaj stały pod znakiem zapytania. Mama postawiła mi trzy warunki. Żadnego nie spełniłam. Nie mam stałego mieszkania, nie mam pracy, przecież pieniądze niedługo się skończą, a na dodatek nie odebrałam ich z lotniska. Zresztą niby gdzie miałabym ich przyjąć. To nie mój dom. Co powiedzieliby moi rodzice gdyby dowiedzieli się, że mieszkam u jakiegoś obcego faceta. Tata by go zabił.
Kiedy tak o tym myślałam, naprawdę nie miałam pojęcia, czy już zasnęłam czy nie. Jeżeli nie, wiedziałam że za chwilę to nastąpi.

Nagle w okolicach mojej szyi poczułam ciepłe powietrze, które przyprawiło mnie o gesią skórkę. Otworzyłam oczy i spojrzałam w prawo. Obok mnie siedział Harry, a kiedy zauważył, że się obudziłam uśmiechnął się i złożył na moim policzku ciepły pocałunek.
- Przepraszam. - Szepnął. Oburzona i zdenerwowana szybko zerwałam się z łóżka i poszłam do łazienki.
- Gdzie idziesz? - Zapytał, kiedy wychodziłam z pokoju.
- A co? - Zapytałam odwracając się do niego. - Do kibla też za mną pójdziesz. - Dodałam sarkastycznie, po czym wyszłam trzaskając drzwiami.
***
Harry
Kiedy Rosi wyszła wygodnie rozłożyłem się na łóżku. Przyznam, że bywałem dość często w tym pokoju, ale raczej nie wykorzystywałem go do prowadzenia rozmów z moimi seksownymi znajomymi. Kiedy na twarzy Rosalie zobaczyłem złość, byłem jakby szczęśliwy. Nie wiem czemu, ale ta kobieta zawsze potrafiła mnie rozśmieszyć, pewnie często niechcący. Oprócz tego tak trochę lubiłem ją denerwować. Wtedy mięśnie jej pięknej buźki napisały się, usta układały się w prostą linię, a kolor oczu ze szlachetnego brązu zamieniał się w czarny. Nie mogłem się ogarnąć, więc szybko pobiegłem po mój sekretny dziennik i wtedy Rosalie oficjalnie dołączyła do mojej kolekcji. Kiedy- jak to miałem w zwyczaju- zdecydowałem co zamierzam z nią zrobić, zamknąłem dziennik, schowałem go na swoje miejsce usłyszałem dzwonek telefonu. Nie wiedziałem czyj telefon dzwoni, ponieważ nigdy nie umiałem rozpoznać, czy to mój dzwonek, więc po prostu sprawdziłem czy to nie Rose. Wszedłem do jej pokoju i sięgnęłem po telefon. Mama. Skierowałem się do łazienki i kiedy już miałem zapukać, żeby przekazać jej telefon, usłyszałem dźwięk otwierającej się kabiny prysznicowej. Od razu zrezygnowałem, wziąłem głęboki oddech i odebrałem.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry? Mogę wiedzieć z kim rozmawiam? - W telefonie odezwał się damski głos.
- Jasne, nazywam się...yyy jestem kolegą pani córki.
- A nazwisko?
- No mam nazwisko.
- Wiem, że masz nazwisko, ale nie to mnie interesuje. Jeżeli jesteś przyjacielem mojej córki, to chyba mogę je znać, prawda?
- Jasne - Zacząłem trochę już zdenerwowany. - Moje nazwisko to Holme.
- Nareszcie. Dzień dobry panie Holme. Rozumiem, że to u pana zatrzymały się moje dziewczynki?
- No tak. - Dlaczego ja mam drgawkę?
- W związku z tym, musimy pana poznać. Dzisiaj po południu będziemy w Londynie, więc wieczorkiem zapraszam bardzo serdecznie ciebie i dziewczynki na obiad. Usiądziemy sobie na spokojnie w jakiejś restauracji i porozmawiamy. Niedługo mamy samolot, więc muszę kończyć, ale byłabym panu wdzięczna, gdyby przekazał pan mojej córce, że będziemy ładować koło 18. Niech przyjedzie i przede wszystkim nie może się spóźnić. Do usłyszenia.
- Do widzenia.
Odetchnąłem z ulgą. Dlaczego mam takiego pecha. W momencie kiedy rzuciłem się na łóżko z łazienki wyszła Rose.
- Z kim rozmawiałeś? - Zapytała. Spojrzałem na dziewczynę. Była w samym ręczniku i właśnie robiła sobie turban na głowie. Mimo wszystko uśmiechnąłem się.
- Z twoją matką. Tak a propós nazywam się Holme i miałaś rację jestem durniem i głupkiem i przypomnij mi, żebyśmy niedługo pojechali na moją prywatną wyspę*.
- Z kim rozmawiałeś?! - Powtórzyła pytanie, tym razem niemal krzycząc.
Wstałem z łóżka i podszedłem do dziewczyny.
- Twoja mamusia jest bardzo miła. Będą ładować koło 18. Musisz przyjechać trochę wcześniej i NIE MOŻESZ SIĘ SPÓŹNIĆ. - Ostanie cztery słowa zaakcentowałem w dziwny sposób i pogroziłem jej palcem, co sprawiło że Rose zachichotała.
Kiedy przechodziłem obok niej skorzystałem z okazji i szarpnąłem za ręcznik, który zakrywał wszystkie jej atuty. Kiedy upadł na ziemię brunetka jęknęła, ale ja byłem już w salonie. Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. Chwilę później dołączyła do mnie Rose. Niestety już ubrana.
- A i musimy powiadomić Emmę. Twoja mama chce poznać drania, z którym zamieszkały jej dziewczynki. Idziemy w piątkę z twoimi rodzicami na obiad jutro. Musisz mnie przedstawić. - Powiedziałem myśląc że Rosalie zacznie się śmiać, ale pomyliłem się bardzo. Zdenerwowana dała mi w twarz. A to świnia.

*Holme - (tłumaczenie z angielskiego) wyspa

/Witam was wszystkich w kolejnym rozdziale. Przepraszam za opóźnienie, ale rozchorowalam się i nie mogłam nic napisać, to przedostatni rozdział przed małą przerwą. Następny powinien pojawić się w weekend. Buziaczki, miśki .
Ps. Mam nadzieję że rozdział przypadnie wam do gustu

Hey Angel {H.S.} ✔Część IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz