*1

9 1 0
                                    

Otwieram oczy i prycham, głęboko niezadowolona. We śnie właśnie zbliżałam się do dorodnej żaglicy, przygotowując się do rzutu oszczepem. Czerwono-srebrne łuski ryby odbijały się w turkusowej wodzie, już widziałam jasnoróżowe mięso na naszym stole. Takich rozmiarów zdobycz starczyłaby nam na przynajmniej dwa tygodnie.

Wzdycham i podnoszę się z łóżka. W ciemnościach widzę zarysy trzcinowych ścian, rozprasza je tylko lampa nocna, którą oświetla zielonożółty blask świetlików. Wstaję z sztywnego materacu z zamiarem wykrycia tego, co mnie obudziło. Dzięki ciemnej, kasztanowej skórze jestem praktycznie niewidoczna, skradam się po swoim pokoju i wchodzę do ciasnego przedsionka. Przystaję i nasłuchuję; dolatuje do mnie dziwny jęk i ciche szepty. Wydają się dochodzić z pokoju mojej siostry, Ayodele. Sprawdzam czy rodzice śpią spokojnie, przyciskając ucho do drzwi od ich pokoju i słyszę ich miarowe oddechy.

Podchodzę cicho do cienkiej, trzcinowej zasłony, odgradzającej pokój Ayodele od reszty chatki. Przystawiam ucho do ściany. Słyszę ciche jęki, brzmiące jak słaby protest. „Ayodele pewnie ma ciężkie plamienie" – myślę i odwracam się, by wrócić do swojego pokoju. Nagle zastygam – z pokoju siostry dobiega mnie męski głos. Zawracam, zaciskając dłonie na moim kiju. Gwałtownym ruchem odsuwam trzcinę i wskakuję do środka.


Opowiadanie IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz