*12

2 0 0
                                    

Poruszam się szybko jak gepardożec, tak, że Javyn nie ma nawet najmniejszej chwili na zorientowanie się, co się dzieje. Pochylam się nisko na nogach, wyrzucam kij przed siebie i trafiam nim przeciwnika w brzuch. Javyn zaciska zęby z bólu, ale prędko bierze się w garść i wyrzuca nogi w przód, podpierając się na jednej ręce. Upadam pod siłą uderzenia i blokuję kijem jego broń. Javyn naciska na mnie swoim kijem tak mocno, że słyszę trzask drewna. Wyginam plecy i kopię go najsilniej jak umiem.

Publiczność wydaje z siebie pełen zachwytu i zaniepokojenia okrzyk, gdy Javyn upada kilka stóp ode mnie. Podrywam się na nogi i rzucam kijem jak oszczepem. Jego zaostrzona końcówka wbija się w udo chłopaka. Na jego skórzanych spodniach wykwita szkarłatny kwiat krwi.

Czuję, jak zlewa mnie zimny pot. „Co zrobi ze mną Shatsa, widząc jak zraniłam jego syna?" – myślę spanikowana. Już raz mu się naraziłam. Jednak za chwilę duszę w sobie niepokój. „Zasługuje na to" – mówię sobie. Javyn dyszy ciężko, ale wyraźnie nie ma zamiaru się poddać. Widocznie będę musiała go mocniej przycisnąć, by uznał moją wygraną i, tym samym, sprowadził na siebie zawód i upokorzenie wśród pobratymców.

Przybieram nową taktykę. Gdy Javyn atakuje z furią, odskakuję i uchylam się przed jego ciosami tanecznym krokiem. Powoli prowadzę go w stronę pomostu, który stanowi zachodnią część naszego portu. Pod moimi stopami kończy się drewno i zaczyna się ocean – to upewnia mnie, że czas jeszcze bardziej rozsierdzić przeciwnika.


Opowiadanie IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz